Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Wtorek, 25 września 2012 r. godz. 13:26

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Urban: Rozumiem kibiców, ale budżet musi być zbilansowany

Bodziach, źródło: eurosport.onet.pl

Jan Urban liczył, że przed sezonem Legia zostanie wzmocniona jeszcze jednym napastnikiem, ale tak się nie stało. Obecnie nie szuka piłkarzy do ataku w Młodej Legii, bo Dariusz Banasik, trener tej drużyny sam narzeka na brak napastników. "Na dziś nie widzę tam kandydatów do pierwszej drużyny. Czekamy, aż do zdrowia wróci Michał Efir. Być może w jakimś stopniu on rozwiąże mój problem, ale nie mam jeszcze wyrobionego zdania na temat tego zawodnika, bo nie pracowaliśmy razem.
Choć wiem, że wcześniej pokazał się już z dobrej strony. Nie zapominajmy też o Rafale Wolskim. Gdyby był do mojej dyspozycji, w linii ataku mielibyśmy większe pole manewru" - mówi Jan Urban w rozmowie z Onet.pl.

Szkoleniowiec Legii zdaje sobie sprawę z faktu, że część wypromowanych przez niego zawodników zostanie sprzedana do innych klubów, by zbilansować koszty funkcjonowania klubu. "Mamy nowy stadion, którego utrzymanie sporo kosztuje. Żeby zapełnić ten stadion kibicami musimy mieć mocną kadrę i, jak na polskie warunki, płacić wysokie kontrakty. Gdy wpływy z biletów i z telewizji nie wystarczają, trzeba kogoś sprzedać. To naturalne, nie tylko w piłce nożnej, ale w każdej firmie. Budżet musi być zbilansowany. Rozumiem kibiców, którzy chcą by Legia miała jak najmocniejszą kadrę, ale gdy się nie myśli o budżecie, można skończyć jak Glasgow Rangers. W Hiszpanii też jest kilka przypadków, że kluby przeszły pod zarząd komisaryczny. To czasy kryzysu. Ludzie nie myślą, co będzie z piłką nożną. Ludzie myślą, czy będą mieli pracę" - mówi w rozmowie z eurosport.onet.pl.


przeczytaj więcej o: ,


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!