Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Grudzień 2005 klub podpisuje porozumienie z SKLW - fot. Legionisci.com
Grudzień 2005 klub podpisuje porozumienie z SKLW - fot. Legionisci.com
Czwartek, 27 września 2012 r. godz. 15:11

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Materiały z zajść na Żylecie. Zygo: Jak "Bosman" był szefem...

Woytek, źródło: legia.com / własne

"Współpraca ze stowarzyszeniem kibiców jest konieczna, natomiast po stronie stowarzyszenia na spotkanie muszą przyjść osoby, które nie są bezradne, które nie mówią, że nie są w stanie opanować dzieciaków z podwórek, którzy robią awantury. Jak kiedyś "Bosman" był szefem SKLW, to było jasne dla nas z kim rozmawiamy. Jeżeli na coś się umawialiśmy, to było respektowane przez obydwie strony" - powiedział w środę Piotr Zygo.

"W tej chwili rozmawiamy z gośćmi, którzy nie mają na nic wpływu. Ja do nich osobiście nie mam nic, ale chciałbym, żeby przyszli ludzie, którzy nie boją się brania odpowiedzialności, którzy mają jaja, i którzy są w stanie podjąć jakieś zobowiązania w stosunku do klubu, a nie mówić tylko i wyłącznie, że nie mają na nic wpływu i że będą odpalali race, mimo że to jest nielegalne" - dodał na spotkaniu ze starannie wyselekcjonowaną grupą dziennikarzy.

"Mam wrażenie, że zarówno komendant stołeczny, jak i wojewoda po prostu nie lubią Legii. Jeśli ktoś mówi o kibicach Legii, że są kryminalistami i są wszystkiemu winni, a jednocześnie zatrzymuje chuliganów, którzy są następnie puszczani i nie są skazywani w trybie 24-godzinnym, to coś jest nie tak. My dostaniemy karę, kibice Legii dostaną karę, bo nie będą mogli przychodzić na stadion. Natomiast ci co uczestniczyli w zadymach będą oczekiwali 2 lata na wyrok i może sprawa się przedawni albo nie wiadomo co się stanie. Jeżeli wojewoda mazowiecki mówi, że kibice Legii zaatakowali Rosjan, to nie dość, że jest to nadużycie, ale to jest obraźliwe dla wszystkich kibiców Legii. Klub Legia w żaden sposób pod takimi wypowiedziami się nie podpisze. My jesteśmy z kibicami i walczymy z chuliganami, i tego oczekujemy od władz" - powiedział Zygo.

"Klub na pewno wyda zakazy stadionowe i będzie ich więcej niż osób zatrzymanych przez policję. Przed meczem z Wisłą podejmiemy tego typu decyzje. Na stadionie było prawie 27 tys. ludzi, a w awanturach brało udział 200 osób, czyli 1 procent widowni. Mówienie więc, że kibice Legii coś zrobili jest nieprawdą. Kibice dopingowali Legię, natomiast mieliśmy do czynienia z atakiem chuligańskim i z tym trzeba walczyć" - zapowiada Piotr Zygo.

Wyjazdów nie będzie?

"Niech SKLW zorganizuje wyjazd kibiców, niech wpłaci kaucję akonto kar i niech rozprowadza bilety i pilnuje osób na wyjeździe. Jeśli wszystko będzie OK., kaucja zostanie zwrócona. Jeżeli nie będzie OK., kaucja zostanie zatrzymana przez klub na poczet kary. Taka propozycja została złożona stowarzyszeniu i została odrzucona przez nich z jednego powodu. Powiedzieli, że nie mają wpływu na nic, co się dzieje. Jeżeli nie mają na nic wpływu, a są kary, to nie widzę żadnego powodu aby taką rzecz tolerować" - dodał prezes Legii.

Jawny zapis monitoringu

Klub opublikował dwa filmy z zapisem monitoringu z meczu z Polonią. Na dłuższym przedstawione jest całe zajście w szerokiej perspektywie oraz wydarzenia z promenady Żylety. Na drugim zbliżenie sytuacji, od której wszystko się zaczęło. Wyglądało to tak: końcówka pierwszej połowy, Żyleta prowadzi normalny doping. W tym momencie ochrona otrzymuje polecenie, by udrożnić ciąg komunikacyjny, w efekcie czego służby porządkowe próbują przecisnąć się przez gęsty tłum dopingujących kibiców. Po chwili ochroniarze zaczynają się wycofywać, coraz bardziej wypierani na promenadę przez kibiców. Już z wysokości promenady służby porządkowe rozpyliły w kierunku kibiców gaz. Po tym nastąpiła już tylko eskalacja wydarzeń, w wyniku których doszło do zniszczeń stadionu wycenionych przez klub na 200 tys. zł.



Wydaje się, że całej tej sytuacji można było uniknąć. Niezrozumiałym jest dlaczego nie zaczekano z decyzją o wprowadzeniu ochrony do przerwy, która miała nastąpić za kilka minut. Wówczas na trybunie zostałoby znacznie mniej osób, więc można przypuszczać, że udrożnienie przejść nie stanowiłoby większego problemu. Kto i dlaczego podjął więc taką a nie inną decyzję, mimo iż jej skutki mogły być - i jak czas pokazał były - bardzo poważne? Zastanawiające jest czy wobec osoby, która zadecydowała o działaniu zostaną wyciągnięte konsekwencje podobne do tych, które czekają kibiców. Na razie nie ma na te pytania odpowiedzi. Ślepe i bezwarunkowe stosowanie się do ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych nie zwalnia jednak z myślenia. Zabrakło wyobraźni? Trudno to sobie wyobrazić.



Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!