Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Sobota, 24 listopada 2012 r. godz. 00:11

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Powiedzieli po meczu z Widzewem

Fumen, źródło: Legionisci.com

Miroslav Radović: Wszyscy spodziewaliśmy się czegoś więcej. Mało pokazaliśmy tego, co zaprezentowaliśmy tydzień temu w Poznaniu. Trzeba jednak cieszyć się ze zdobytych punktów. Czasami przychodzi taki dzień, że nic nie wychodzi. Jedynym plusem jest dzisiaj chyba komplet oczek oraz to, że zagraliśmy na zero z tyłu. Musimy od siebie więcej wymagać - więcej biegać z przodu i grać bardziej agresywnie.
Trzeba być szczerym i otwarcie powiedzieć, że nasza gra nie wyglądała najlepiej. Atmosfera w szatni nie była dobra. Czuliśmy się tak, jakbyśmy przegrali. Wiemy, że stać nas na więcej.

Michał Żyro: Najważniejsze, że zdobyliśmy dzisiaj trzy punkty, nie tracąc przy tym bramki. Widzew nie stworzył sobie żadnych sytuacji i praktycznie ani razu poważnie nam nie zagroził. W pierwszych minutach meczu były momenty fajnej gry. Potem niestety nasze akcje były szarpane. Na pewno cieszy nas wygrana i teraz możemy już myśleć o następnym meczu. Nie czujemy żadnego niedosytu. Jesteśmy zadowoleni z osiągniętego rezultatu. Do tej pory zawsze u siebie pierwsi traciliśmy gola, teraz na szczęście tak nie było. Dobrze, że Kuba przeprowadził fajną akcję i udało nam się utrzymać wygraną do końcowego gwizdka. Jestem trochę rozczarowany, że przedwcześnie zszedłem z murawy. Taka była jednak decyzja trenera, ale ja nie podłamuję się. Myślę, iż zaprezentowałem się dzisiaj z dobrej strony.

Jakub Rzeźniczak: Cieszymy się, że byliśmy konsekwentni, Widzew w ogóle nam dzisiaj nie zagroził. To było kluczem do zwycięstwa. W akcjach ofensywnych nie graliśmy dobrze. Niewiele stworzyliśmy okazji stuprocentowych. Najważniejsze są trzy punkty. Teraz przed nam cała kolejka i możemy ze spokojem patrzeć na naszych rywali. Zazwyczaj jest tak, że kiedy dajemy się zepchnąć przeciwnikowi do obrony, mamy duże problemy. Musimy na przyszłość grać bardziej ofensywnie, wtedy gra nam się dużo lepiej. Każdy mecz jest inny. Przed tygodniem w Poznaniu graliśmy głównie z kontry, teraz staraliśmy się rozgrywać ataki pozycyjne. To były zupełnie dwa odmienne spotkania.

Jakub Wawrzyniak: Ważne są trzy punkty, jednak przydarzył nam się dzisiaj mecz, w którym nie było tej jakości. Brakowało sytuacji podbramkowych, chociaż pierwsze minuty zwiastowały co innego. Z całą pewnością z przodu brakowało dzisiaj akcji. Mimo wszystko nie daliśmy Widzewowi stworzyć żadnej groźnej okazji, więc musimy się z tego cieszyć. Podczas przerwy nie było nerwów. Chcieliśmy po prostu cierpliwie grać, a strzelony po przerwie gol trochę nas uspokoił.

Marcin Kaczmarek (Widzew Łódź): Zostały nam dwa mecze i musimy zastanowić się jak zagrać, żeby zdobyć maksimum punktów. Już nie pamiętam, kiedy ostatnio wygraliśmy jakiś pojedynek. Trzeba to jak najszybciej zmienić. Dzisiaj chcieliśmy zagrać z kontrataku - na Łazienkowskiej nie da się zastosować innej taktyki. Legia nie stworzyła sobie zbyt wielu sytuacji. Na pewno nie była tym samym zespołem, który rywalizował przed tygodniem z Lechem. Myślę, że mogliśmy dzisiaj pokusić się o zdobycie co najmniej jednego punktu. Po stracie gola to my byliśmy bardziej agresywni. Brakowało nam jednak wykończenia. Zaprezentowaliśmy ogromne serce do walki i zaangażowanie, ale co z tego, skoro i tak znów przegrywamy.



Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!