Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Wtorek, 4 grudnia 2012 r. godz. 10:19

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Plusy i minusy po meczu z Ruchem Chorzów

Qbas, Kasia Kujawa, źródło: Legioniści.com

Wygrana z wicemistrzem Polski zapewniła legionistom zimowanie na fotelu lidera Ekstraklasy. Porównując ostatnią formę legionistów i chorzowian trudno było przypuszczać, by w niedzielny wieczór mogło dojść do innego rozstrzygnięcia niż wygrana gospodarzy. Legia wygrała bardzo pewnie i choć dwie z bramek sprezentowali jej piłkarze "niebieskich", to 3 punkty zasłużenie pozostały w stolicy. A jak wypadli poszczególni nasi zawodnicy? Zapraszamy do lektury.

Jesień 2012 to najlepszy okres w piłkarskiej karierze Jakuba Koseckiego. Kuba z meczu na mecz gra coraz mądrzej, lepiej, ale najważniejsze, że korzysta ze swych sportowych atrybutów – dynamiki, szybkości i wytrzymałości. Ruchowi strzelił dwie bramki, choć powinien był jeszcze ze dwie, a do tego zaliczył asystę, ale też przecież przez całe spotkanie mocno pracował w defensywie, szukał gry, ścinał do środka, rozciągał akcję. "Kosa" może naprawdę żałować, że runda kończy się właśnie teraz, gdy on osiągnął życiową formę. Jeśli mielibyśmy się do czegoś na siłę przyczepić, to do skuteczności, bo w 4. minucie po prostu musiał trafić do siatki po genialnym podaniu Radovicia. Ale i tak, to niesłychane, jak się nam Kosecki rozwinął. Nieprawdopodobne.

Miroslav Radović po meczu mówi, że to był jego najlepszy występ w tym sezonie i trzeba przyznać, że chyba miał rację. Kręcił rywalami, napędzał ataki Legii i choć spotkanie rozpoczął na prawym skrzydle, to był częstym gościem w środku pola, skąd słał kapitalne podania do napastników. Zabrakło mu wprawdzie bramki czy asysty, ale to już nie wina Serba, że koledzy nie potrafili wykorzystać jego zagrań. Oby we Wrocławiu zagrał podobnie. In minus – duża liczba strat (aż 12).

Po raz trzeci z rzędu w wyjściowym składzie znalazł się Dominik Furman i ponownie zagrał świetnie. Ten chłopak ma niesłychany zmysł do czytania gry, przewidywania, jak się ona rozwinie. Akcja poprzedzająca trzecią bramkę zaczęła się właśnie od przechwytu Dominika. Przed meczem mówił, że bardzo chciałby zdobyć w końcu kolejną bramkę dla Legii. Tym razem nie miał ku temu okazji, ale może być z siebie bardzo zadowolony. Bramkę mógł za to zdobyć Daniel Łukasik, który w 14. minucie przechwycił futbolówkę i popędził na bramkę, a następnie strzelił z 25 metrów. "Miłek" w tej sytuacji powinien był wprawdzie podawać do wychodzącego na czystą pozycję Koseckiego, ale też niewiele zabrakło, by trafił do siatki. Przede wszystkim na pochwałę zasługuje fakt, że razem z Furmanem spokojnie wygrali rywalizację w środku pola z chorzowskimi wyjadaczami. Daniel zaliczył 9 odbiorów, a do tego znów zaczął grać do przodu. Obaj zasłużyły na brawa.

Podobnie jak obaj nasi boczni obrońcy. Artur Jędrzejczyk, dla którego wielce prawdopodobnie był to ostatni mecz przy Łazienkowskiej, był nie do przejścia. Długo szarpał się z nim Andrzej Niedzielan, ale po każdym pojedynku frustracja "Wtorka" tylko rosła i w efekcie głównie faulował "Jędzę". Artur również dziewięciokrotnie przejął futbolówkę, w ogóle nie przegrywał w walce powietrznej, jak i "jeden na jeden". Regularnie wspierał kolegów w ataku i miał udział przy drugiej bramce dla Legii. Podobnie rzecz miała się z Jakubem Wawrzyniakiem, którego zasługi przy trzecim golu są nie do przecenienia. Poza tym nie dał pograć po swojej stronie Kikutowi, który uciekł mu jedynie raz w 81. minucie, ale na posterunku był Kuciak.

Nie można mieć też większych zastrzeżeń do gry pozostałych obrońców, co pewnie też w dużej mierze jest zasługą niemrawych atakujących z Chorzowa. Michał Żewłakow świetnie się ustawiał, bez problemu radził sobie z Arkadiuszem Piechem, a do tego bardzo dobrze asekurował się wzajemnie z Wawrzyniakiem. Inaki Astiz zaś zaliczył aż 9 odbiorów, wygrywał pojedynki główkowe, a także nieźle wyprowadzał piłkę. Niestety, złapał głupie żółte kartki, co obniża jego ocenę jego naprawdę dobrego występu.

Trudno też powiedzieć, by Danijel Ljuboja zagrał słabo, ale jednak widać było, że kontuzja przeszkadzała naszemu najlepszemu snajperowi w swobodnym rozwinięciu skrzydeł. Wprawdzie zrobił swoje – zdobył bramkę, dobrze utrzymywał się przy piłce i szukał gry, ale jednak zaliczył też sporo strat i podjął co najmniej kilka bardzo złych decyzji (np. w 45. min. źle się zachował w polu karnym, w 52. min. strzelał, gdy powinien był raczej podać do "Kosy" czy w 59. min., gdy zahamował kontratak Legii długo holując piłkę). Mimo to należy się tylko cieszyć, że mamy w drużynie takiego zawodnika. Swój kunszt ujawnił zwłaszcza przy bramce na 3-0.

Znacznie lepiej niż ostatnio wypadł też Janusz Gol, który nie tylko dobrze radził sobie w odbiorze, czytał grę, ale wreszcie z niezłym skutkiem próbował konstruować akcje ofensywne, w szczególności wychodziły mu prostopadłe podania, jak np. w 33. min. do Koseckiego. To jeszcze nie jest wysoka forma Janka, ale z przyjemnością możemy odnotować zdecydowany progres.

Dusan Kuciak - bezrobotny. Obronił ze trzy uderzenia przez cały mecz. Na uwagę zasługuje zwłaszcza jego interwencja z 81. min., gdy powstrzymał Kikuta.

Rezerwowi:

Dickson Choto zadebiutował w tym sezonie w lidze. Bez błędów.

Michał Kucharczyk poszarpał na prawym skrzydle i w ataku. Zaraz po wejściu miał szansę na asystę, gdy podawał do Koseckiego, a potem mógł też zdobyć bramkę, gdy dobijał nieskuteczne uderzenie "Kosy". Jak na tak krótki czas gry, udało mu się błysnąć, i za to brawo.

Tomasz Kiełbowicz wiadomo - legenda. Zagrał 10 minut i dwukrotnie dobrze uderzał z rzutów wolnych. Poza tym niczym się nie zdołał wyróżnić.

Średnia ocen redakcji legioniści.com (skala 1-6)
Jakub Kosecki – 5,3
Miroslav Radović – 4,8
Danijel Ljuboja – 4,3
Dominik Furman – 4,2
Artur Jędrzejczyk – 4,0
Michał Żewłakow – 3,9
Jakub Wawrzyniak – 3,9
Daniel Łukasik – 3,9
Dusan Kuciak – 3,6
Janusz Gol – 3,3
Inaki Astiz – 2,6

Rezerwowi:
Dickson Choto – 3,2
Michał Kucharczyk – 3,2
Tomasz Kiełbowicz – 3,1

UWAGA! Średnia ocen wystawionych przez redakcję nie musi być spójna z treścią "Plusów i minusów" i stanowi niezależną część tej publikacji.


przeczytaj więcej o: , , ,


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!