Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej

Wtorek, 22 stycznia 2013 r. godz. 11:56

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Kątem oka - 3. tydzień z głowy

Qbas

Jaka liga, taki hit transfer. Do Legii z Lecha przeszedł niejaki Bartek Bereszyński, którego mało kto w Dupoklasie widział, bo i on jakoś szczególnie nie zwrócił na siebie uwagi grą. Ale wystarczyło, by zdecydował się na przeprowadzkę z Poznania do Warszawy i już heca na sto fajerek, a rozmawiamy przecież o płotce. Prawdziwe emocje to były w styczniu 1994 r., gdy do Legii trafił idol lechitów Jerzy Podbrożny, a "pyrki" m. in. zdefasonowały mu samochód. Teraz to są żarty, burza w szklance wody, głupio podsycana przez głupie media i jeszcze głupszego Mariusza Rumaka.

Poniedziałek. W cieniu tego całego zamieszania do Legii trafił Tomasz Brzyski. Facet ma już wprawdzie 31 lat i niczego w piłce nie osiągnął. Ba, w czasach, gdy w kadrze grali już wszyscy, on właściwie się w niej nie pojawił. Niemniej, to bardzo solidny zawodnik, mogący grać na kilku pozycjach, asystujący, strzelający i świetnie wykonujący stałe fragmenty gry. Gdzieś to chyba nam wszystkim uciekło, ale "wojskowi" mają obecnie w kadrze wszystkich trzech lewych obrońców w Polsce – Wawrzyniaka, Kiełbowicza i właśnie Brzyskiego. Pozostali zawodnicy grający po lewej stronie defensywy tylko się za takich przebierają. Transfer Brzyskiego skojarzył mi się z przybyciem na Łazienkowską Zbigniewa Mandziejewicza. Tamten też nie był wielkim orłem piłki kopanej, ale takiego ogranego ligowca Legia wtedy potrzebowała, a on w Warszawie osiągnął bardzo wiele. Może byłoby więcej, gdyby nie dziwne zamiłowanie do handlu...

Wtorek. Rafał Wolski zeznał, że chce być mistrzem z Legią. Dziwnym trafem podobną deklarację rok temu złożył Borysiuk, który nawet zamierzał zostać kapitanem zespołu, po czym przy pierwszej okazji wyjechał do Niemiec. Wolski pewnie też wyjedzie, ale wiele wskazuje na to, że rzeczywiście tym mistrzem może zostać, bowiem do Florencji ma podobno trafić dopiero latem. Jeżeli jest to prawdą i Włosi rzeczywiście płacą za "Wolaka" 4 mln euro, to nie ma się co zastanawiać – taka opcja jest najlepsza i dla Legii, i dla Rafała.

Środa. Legioniści wylądowali w środku nocy na Cyprze, gdzie witała ich m. in. Wasza ulubiona wysłanniczka LL! Gosia Chłopaś, bardziej znana wszem i wobec jako turi. Pamiętajcie, że ona tam wszystko ogarnia sama i dzielnie daje sobie radę. Tymczasem jeszcze w Warszawie Miro Radović zaczął bredzić o ewentualnej grze dla reprezentacji Polski. Zobaczcie, jaka to fajna sprawa. Ktoś palnie totalną bzdurę, jak to zrobił Bożydar Iwanow, potem ktoś ją powtórzy, by zaraz dziennikarzyna poleciała do piłkarza z prośbą o komentarz. Trzy teksty gotowe, trzy razy wierszówka. Na zdrowie.

Czwartek. Legioniści ciężko pracowali na zgrupowaniu, ale tradycyjnie, jak to bywa na początkach obozów, na bakier byli ze skutecznością. Piłka więc regularnie latała sobie gdzieś w krzaczory. Na zajęciach uwagę zwracała zwłaszcza bujna czupryna Ivicy Vrdoljaka. Chorwat, który jeszcze niedawno męczył się z zaczeską, teraz może już się nie martwić o swą fryzurę, bo wygląda świetnie. A czy to był przeszczep, czy cud prosto z Medjugorje, to już nie ma znaczenia. Najważniejsze, że Ivo teraz się będzie dobrze czuł.

Piątek. Gruchnęło, błysnęło i się objawiło – Legia pozyskała z Lecha Bartosza Bereszyńskiego, który odrzucił ofertę przedłużenia kontraktu przedstawioną mu przez działaczy "Kolejorza". Od razu zrobiła się straszna afera, a niepośrednią rolę w niej odegrał Mariusz "Gejzer wody sodowej" Rumak, który za karę zesłał zawodnika do Młodej Ekstraklasy. Ot, polski profesjonalizm w drugiej dekadzie XXI wieku. Potem zrobiło się nawet całkiem zabawnie, bo z każdą kolejną wypowiedzią Rumak się tylko bardziej pogrążał. Bredził totalnie o wyższości poznańskiej akademii (chyba tej słowików) nad warszawską i krytykował Bereszyńskiego za wszystko. Ogólnie więc Bartek nie jest za dobry, Legia przepłaca, Lech ma lepszą szkółkę i najlepszych wychowanków (a już na pewno najlepiej tańczą), a najmądrzejszy w całej wsi jest oczywiście Rumak.

Weekend. Pojawiła się informacja, jakoby bliski przejścia do Legii był David Biton, bardziej znany nad Wisłą (i w Wiśle) jako Dudu Biton. Żydowski napastnik pokazał się z niezłej strony w zeszłym sezonie, gdy dla Białej Gwiazdy strzelił 11 bramek w Dupoklasie, ale ostatnio w Standardzie Liege już nie błyszczał (1 gol w 10 meczach i przede wszystkim ława). Biton jest zachwycony Warszawą, Legię pokochał już w czasach, gdy grał w koszulce z białą gwiazdą i z przyjemnością by wrócił do Polski.

Zdjęcie tygodnia.

fot. turi / Legionisci.com

Tomasz Karolak w Legii!!!


Qbas


przeczytaj więcej o: ,


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!