Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Bogusław Leśnodorski - fot. Woytek / Legionisci.com
Bogusław Leśnodorski - fot. Woytek / Legionisci.com
Czwartek, 11 kwietnia 2013 r. godz. 14:11

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Felieton: Chytry dwa razy traci

Qbas, źródło: Legioniści.com

Ostatnio w mediach pojawiły się informacje o tym, że latem Vrdoljak i Ljuboja prawdopodobnie odejdą z Legii, i nie są one wyssane z palca. Sprawa jest bulwersująca, bo klub lekką ręką pozbędzie się najdroższego w swojej historii i zarazem kluczowego dla równowagi zespołu zawodnika, a także najlepszego strzelca, największej gwiazdy. Oczywiście w imię oszczędności. Głównym rozgrywającym jest tu ulubieniec kibiców, prezes Leśnodorski, który wydaje się nie rozumieć prostych futbolowych spraw.

Przedłużenie kontraktów obu zawodników wydawało się oczywiste. Wiadomo, że są to kluczowi piłkarze dla zespołu, liderzy w swoich formacjach, na których mocno stawia trener Urban. O "Ljubo" nie trzeba dużo mówić, to najlepszy piłkarz, jaki trafił z zagranicy do Ekstraklasy. Prawdziwy gwiazdor, który skutecznie wykorzystuje swe nietuzinkowe umiejętności. Mimo 35 lat na karku, facet wciąż chce grać w piłkę, cieszy się każdą minutą spędzoną na murawie i jest ogromnie ambitny, głodny sukcesu. Wielokrotnie powtarzał, że chce zostać w Warszawie, zdobyć mistrzostwo i zagrać w Lidze Mistrzów. I choć ostatnio jest w słabszej formie, to jednak wciąż strzela bramki.

Podobnie rzecz ma się z Ivicą. Wiemy, że on i jego rodzina bardzo chcieli zostać w Warszawie. Zimą Ivo odrzucił świetne finansowo oferty, bo liczył, że dogada się z Legią. Wielu obserwatorów deprecjonuje jego umiejętności, ale wystarczy popytać piłkarzy z ligi o najtrudniejszych przeciwników w środku pola. Sobolewski z Wisły i Vrdoljak z Legii. Jak to mówią nasi ligowcy, to takie sku...syny, przeciwko którym nikt nie lubi grać. Chorwat wykonuje masę dobrej, czarnej roboty w drużynie.

Od początku rundy wiosennej obserwujemy dziwne wydarzenia. A to klub jest o włos od przedłużenia kontraktu z Ivicą, a to znów zrywa negocjacje, by za chwilę prezes ogłosił wszem i wobec, że zawiesza rozmowy z zawodnikami, którym wygasają umowy. Leśnodorski uwierzył, że zna się na piłce, mimo że na mieście mówi się, że zaraz po objęciu stanowiska obdzwaniał znajomych i pytał, o co w tym futbolu chodzi. Farmazoni coś o stawianiu na drużynę i wkurza go premiowanie Ljuboji za strzelone bramki, a na miejsce Vrdoljaka ma zdolnych polskich piłkarzy. Już widzę ten nasz wspaniały środek pomocy z Łukasikiem, Furmanem i Golem. Fakty są natomiast takie, że nie wiadomo, jak młodzi będą grali jesienią, zresztą sami od dawna powtarzają, że najlepiej im się gra, gdy obok siebie mają Vrdoljaka, o czym też wspomina trener Urban. No i jest jeszcze Janusz Gol...

Leśnodorski źle wpływa na atmosferę w drużynie i to w sytuacji, gdy jesteśmy na ostatniej prostej walki o mistrzostwo. Może pan prezes tego jeszcze nie wie, ale dla dobra zespołu, o takich sprawach nie chlapie się na prawo i lewo. Media oczywiście jedzą z ręki Leśnodorskiemu i z radości machają ogonkami, bo mają dojście do informacji z pierwszej ręki. W "Wyborczej" od dłuższego czasu trwa nagonka na Ljuboję, w której przodują Dybalski i Iwańczyk. Nie ma tygodnia, by w "Stołecznej" nie pojawiło się parę tekstów odnośnie sensu jego gry w pierwszym składzie i w ogóle przydatności w Legii. Teraz do gry wszedł jeszcze "Fakt".

Prezes sprytnie rozpuścił prasowych ujadaczy i zgrabnie pracuje na swój wizerunek. Wystarczyło parę prostych przecież ruchów organizacyjnych oraz dość szczęśliwe wzmocnienia zespołu zimą, aby zyskał poklask kibiców i obserwatorów polskiej piłki. Teraz zaś oglądamy demonstrację siły – to ja, prezes, jestem najważniejszy, ja wiem, co dobre dla drużyny. Ura bura, jestem król podwóra. A przecież tak naprawdę chodzi o kasę, a raczej jej brak.

Skoro prezes szuka oszczędności, to puka do niewłaściwych drzwi. Z klubu nie można wypuszczać świetnych, choć drogich zawodników. Zwłaszcza, że jeszcze kilu darmozjadów stoi w kolejce do zwolnienia. Prawdziwe pieniądze klub może zarobić w Lidze Mistrzów, ale, czy to naprawdę tak ciężko zrozumieć?, do tego konieczne jest zdobycie mistrzostwa i zainwestowanie sporych pieniędzy w świetnych piłkarzy. A że chytry dwa razy traci, to w czerwcu zamiast przygotowań do Ligi Mistrzów możemy, jako wicemistrzowie, oczekiwać wyprzedaży.

Pozbycie się kluczowych postaci zespołu, w tym największej gwiazdy w zespole od wielu lat, jednocześnie bardzo szanowanych i docenianych przez kolegów świadczy o krótkowzroczności prezesa (a propos – bardzo podoba mi się tekst o ściąganiu kilku nowych obrońców, nic tylko walczyć w pucharach z niezgraną defensywą, na pewno się powiedzie). Jeżeli Legia wygra ligę, to w dużej mierze dzięki bramkom Ljuboji i świetnej ostatnio formie Vrdoljaka. A w nagrodę pięknie się ich pożegna. Bo przecież drodzy. Problem w tym, że gwiazdy nigdy nie są tanie. Tego też pan prezes nie wie?


przeczytaj więcej o: ,


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!