Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Kątem oka
Kątem oka
Wtorek, 16 kwietnia 2013 r. godz. 11:19

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Kątem oka - 15. tydzień z głowy

Qbas, źródło: Legionisci.com

Nasi milusińscy nie zasypiają gruszek w popiele. Wygrali 5. ligowy mecz z rzędu, a do tego udało się w końcu pokonać Wisłę na ich terenie. Powodów do zmartwień jednak nie brakuje. Legia gra nijako albo nawet słabo. Oczywiście może to oznaczać, że szczytowa forma dopiero przed nami, bo przecież na początku rundy było jeszcze gorzej. Albo i nie. Z pewnością też nie mamy co liczyć na słabość rywali z Poznania. O ile reszta stawki została daleko w tyle, zestresowany Lech nie zamierza odpuścić. Szykuje się fascynujący finisz Dupoklasy. Cóż za przyjemna odmiana.

Poniedziałek. Szczekania ciąg dalszy. Sensacyjne wieści na Twitterze dziennikarza z "GieWu"! Ljuboja, którego Urban zmienił w przerwie spotkania przeciwko Zagłębiu, miał kląć na czym świat stoi i rzucać butami ze złości! Olaboga! A to dopiero! "Ljubo" tak musiał tym rozsierdzić trenera Urbana, że ten za karę wystawił go w pierwszym składzie w Krakowie. Oto i cała afera.

Wtorek. Mordeczki zagrały w Chorzowie przeciwko Ruchowi w pierwszym meczu półfinału Pucharu Polski. I mimo że przeciw sobie mieli zblazowaną zbieraninę w niebieskich koszulkach, to nasi postanowili dostosować się do ich poziomu. Maksymą na to spotkanie było: Primum non nocere, zwłaszcza sobie. Zatem przez całe spotkanie, nawet, gdy chorzowianie grali w 10, nasi stoperzy grali głęboko cofnięci, a nikt nie ważył się podejmować zbędnego ryzyka. Tzn. nikt poza Jankiem Golem, który postanowił sobie śmiało pohasać po boisku i słał takie podania, że nawet tubylcy cmokali po swojemu: "Sehr gut!". A gdy wybił głową piłkę z linii bramkowej po stadionie rozeszło się lokalne: "O scheisse! Fantastisch!". Podobno ekipę Ruchu w szatni przy Łazienkowskiej mają witać napisy "Herzlich willkommen".

Środa. Prezes Leśnodorski w naszej ulubionej gazecie na "F" zeznał, że drażni go wysokość premii, jaką Ljuboja dostaje za każdego strzelonego gola. Nasz snajper za brameczkę w Dupoklasie inkasuje bowiem 2 tys. euro. Panie prezesie kochany, to ja proponuję, w ramach oszczędności oczywiście, obniżyć kontrakt Kucharczykowi (o ile w ogóle może mieć jeszcze niższy...) i dać mu 5 tys. euro za gola. Może też zacznie strzelać i "Ljubo" rzeczywiście przestanie być nam potrzebny?

Czwartek. Hit! Mecz o Superpuchar Polski ma się odbyć za granicą. Tzn. taki jest plan Ekstraklasy. W sumie trudno się dziwić pomysłodawcom. Skoro nie umieją zorganizować takiego spotkania w Polsce, to może uda im się poza granicami kraju? Pytanie tylko, co na to wszystko wojewoda Kozłowski? No i najważniejsze – kto wybierze drużyny do tego meczu?!

Piątek. Pyszny był ten miniony tydzień. Codziennie jakaś heca. W piątek ciśnienia nie wytrzymał Mariusz Rumak i stwierdził, że terminarz jest ustawiony pod Legię, bo najczęściej gramy przed Lechem. Jest to oczywiste kłamstwo, bo ze znanego obecnie terminarza wynika, że 14 razy Legia grała/zagra swoje mecze wcześniej niż Lech i 11 razy później. Ale mniejsza o to. Rumak narzekał, że jego piłkarzyki są zestresowane zwycięstwami "wojskowych" i przez to ciężko im się gra. Swoją drogą to ciekawe. Gdy Legia zdobywała mistrzostwo w 2006 r., Dan Petrescu (trener Wisły) doszukiwał się spisku w tym, że legioniści grają już po jego asach. Zatem i tak źle, i tak niedobrze. Oby tylko nasi zajęli to samo miejsce na koniec sezonu, co wówczas. Najzabawniejsze chyba jednak jest porównywanie przy tym Rumaka do Mourinho. Że niby tak samo jak wielki trener, zdejmuje presję z piłkarzy i jakieś takie cuda na kiju. Jak mawiał klasyk, nie mieszajmy szamba z perfumerią. Na razie mądry Mariusz to może być porównywany z Jose Bakero. Osiągnął bowiem tyle samo co hiszpański mag szkoleniowy. Wielkie nic.

Weekend. Legia wymęczyła wygraną w Krakowie ze słabiuteńką, choć waleczną Wisłą. Ostatni raz "wojskowi" przy Reymonta wygrali w 1979 r..., yyy..., tzn. w 1997 r. W barwach Legii zagrali wówczas Jacek Bednarz (strzelił bramkę i ustalił wynik na 3-1 dla nas, obecnie prezes i jednoosobowy zarząd Wisły), Jacek Magiera (wiadomo, "Magic" był u nas zawsze i na zawsze pozostanie), a z białą gwiazdą na piersi wystąpił Tomasz Kulawik (wiadomo kto). Wisła po meczu histeryzowała, jak to ją sędziowie skrzywdzili. Zapowiedzieli także utworzenie galerii arbitrów, którzy popełnili błędy na niekorzyść krakowian. Proponuję jednak przede wszystkim uhonorować pana Lyczmańskiego. Kabaret, jaki odstawił 2 lata temu w spotkaniu przeciwko Jagiellonii, godny jest Krakowa.

Tymczasem w kąciku "Ulubieńcy lat minionych" zaglądamy do Rogera Guerreiro. Brazylijski Polak prawdopodobnie zapisze się na kartach klubowej historii AEK Ateny jako jeden z tych, którzy pierwszy raz w historii spuścili klub do II ligi. Ich ostatni mecz został przerwany przez kibiców przy stanie 0-1. AEK zostanie prawdopodobnie ukarany nie tylko walkowerem, ale i odjęciem punktów, co w praktyce może oznaczać degradację. Do końca jeszcze dwie kolejki.

Zdjęcie tygodnia

fot. Mishka / Legionisci.com

Kolejny dowód na to, że sędzia był stronniczy.

Qbas


przeczytaj więcej o: ,


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!