Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Miroslav Radović i Danijel Ljuboja z Pucharem Polski - fot. Mishka / Legionisci.com
Miroslav Radović i Danijel Ljuboja z Pucharem Polski - fot. Mishka / Legionisci.com
Piątek, 10 maja 2013 r. godz. 09:49

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Radović i Ljuboja będą się tłumaczyć

Małgorzata Chłopaś, Woytek, źródło: Legionisci.com / Super Express / Przegląd Sportowy

- Trochę się zasiedzieliśmy, ale to jeszcze nie powód, by robić z tego aferę. Okazja była szczególna - wywalczony Puchar Polski, więc dlaczego tego nie uczcić?! Słyszałem już plotki, jaki to nie byłem pijany... A taki byłem "pijany", że do domu wróciłem swoim samochodem - mówi na łamach Super Expressu Miroslav Radović. Dwaj Serbowie natknęli się podczas zabawy na prezesa Bogusława Leśnodorskiego i Radović zaproponował mu drinka.

- W Serbii jest taki zwyczaj, że kiedy ktoś kogoś szanuje, to zawsze proponuje mu drinka czy inny napój. Nie oznacza to braku szacunku, tylko wprost przeciwnie - wyraz respektu - tłumaczy LL! Radović.

- Nie rozumiem tej całej nagonki! Bardzo szybko zapomniano, ile z Danijelem dawaliśmy tej drużynie. Rozegrałem najwięcej meczów, unikałem kontuzji, liczyła się tylko Legia. Nikt nigdy nie mógł mi zarzucić, że nie jestem profesjonalistą! A teraz zamiast się cieszyć, że pierwszy z celów wyznaczonych przed sezonem został wywalczony, to szuka się jakichś kozłów ofiarnych. Nie raz byłem na dyskotece i jeszcze nie raz będę! Ale doskonale wiem, by wszystko robić z głową, żeby nie odbijało się potem na formie - mówi SE Radović.

Rado uważa, że na pięć kolejek przed końcem komuś zależy, by popsuć atmosferę w drużynie, stąd afera, jaka rozpętała się w mediach. Nie czuje się winny, ale też zdaje sobie sprawę, jak takie zachowanie zawodników może być odebrane przez kibiców Legii. - Wiem, że mogą być wkurzeni, że tego nie lubią - przyznaje. Broni się jednak, że zabawa nigdy nie przeszkodziła mu w pracy. - Proszę sprawdzić, ile treningów opuściłem. Zawsze byłem i jestem gotowy do pracy - mówi nam zawodnik.

W czwartek Radović nie trenował, ponieważ od pewnego czasu ma problem z kolanem, chociaż stawił się normalnie w klubie w porze zajęć. Dziś na Łazienkowskiej zostanie podjęta decyzja w sprawie zachowania Ljuboji i Radovicia. Jak informuje Przegląd Sportowy, wczoraj rada drużyny stanęła w obronie kolegów. Zawodnicy chcą, by sprawa zakończyła się karami finansowymi - te są nieuniknione, ale nie wiadomo czy na tym się skończy. Dziś z prezesem będą rozmawiali sami zainteresowani i trener Jan Urban, który będzie miał najwięcej do powiedzenia w kwestii ewentualnego zawieszenia Ljuboji i Radovicia.

Sprawa może wyjaśnić się około godziny 15. O godzinie 12 zawodnicy Legii mają stawić się na Legii na zbiórce przed wyjazdem do Białegostoku. Radović raczej nie znajdzie się w składzie meczowym, niezależnie od tego, jakie decyzje zapadną w jego sprawie.



Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!