Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Kątem oka
Kątem oka
Wtorek, 28 maja 2013 r. godz. 20:28

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Kątem oka - 21. MISTRZOWSKI tydzień z głowy

Qbas

Po 7 bardzo długich latach Legia wreszcie została mistrzem Polski! Była najlepszą drużyną tej ogórkowej Dupoklasy i już na dwie kolejki przed końcem zapewniła sobie tytuł. A właściwie zrobił to Lech, który nie wytrzymał ciśnienia i w najważniejszym momencie dwukrotnie się skichał. Dla równowagi – z pierwszą i ostatnią drużyną w tabeli. „Wojskowi” zaś nie zachwycili w Łodzi, gdzie tylko zremisowali z ambitnie walczącym Widzewem. Symboliczne, że punkt na wagę mistrzostwa dało nam zaś dziecko ŁKS – Marek Saganowski.

Poniedziałek. Prezes Leśnodorski zapowiedział, że jeśli Legia wygra w Łodzi, to klub zacznie przygotowywać się do transferów. Jeżeli zastosujemy wykładnię językową, to nie ma co się emocjonować – transferów nie będzie. Ale tak serio, to plan na wzmocnienia wygląda na bardzo racjonalny. Do zespołu dołączy trzech graczy z partnerskiego Fluminense, do tego ma być przynajmniej jeden zawodnik z Ekstraklapy i pewnie napastnik. Co za czasy, wszystko zapowiada się tak dobrze, że aż nie sposób się przyczepić. Oby tylko na zapowiedziach się nie skończyło.

Wtorek. „Piłka Nożna”, a właściwie jej naczelny, zapowiadają przejęcie klubu przez Arabów lub Rosjan. Brakuje tu jeszcze Hindusów i Chińczyków. Wg pana redaktora Godlewskiego konsorcjum z ZEA jest w stanie wyłożyć 100 mln euro za Legię i dziwi się, że wystarczy raptem połowa tej kwoty. To może być problem nie do przeskoczenia. Jak pan Abdullah chce dać 100 to nie może być za 50! Natomiast Rosjanie… No cóż, ich nie stać. Wszystko to tak wiarygodne, jak opowieści Króla. Wybierzcie sami – Ireneusza albo Krzysztofa. Ten ostatni został ostatnio mistrzem Mołdawii, ale za bardzo sobie nie pograł. Mimo wszystko gratulacje!

Środa. Bogusław Biszof, szef Ekstraklasy SA, zapowiedział, że w tym roku nie będzie meczu o Superpuchar Polski. Właściwie i słusznie, bo co? Legia miałaby grać z Legią? Dziwi jednak argumentacja pana Biszofa: „W ostatnich miesiącach skupiliśmy się na reformie Ekstraklasy i Pucharu Polski”. Uu, szacunek. Rzeczywiście, mogło Wam już nie starczyć sił, by wybrać drużyny do tego meczu, a co dopiero, by go zorganizować. To taka nowa, świecka tradycja – nie organizować spotkania o Superpuchar. A tak na marginesie: Stadion Narodowy to właściwie nie bardzo nadaje się na mecze piłkarskie. Może tam grać tylko kadra. Kluby już nie. Super.

Czwartek. Za to na Narodowym odbędzie się finał Ligi Europy w 2015. Oby tylko nie zagrały w nim polskie drużyny (wiadomo, że nie zagrają), bo mecz trzeba byłoby odwołać. Natomiast na przedmeczowej konferencji trener Urban przyznał, że nie liczą na potknięcie Lecha, a chcą wygrać z Widzewem. Cóż, nie od dziś wiadomo, że poznaniacy zawsze z ochotą pokrzyżują nam plany, ale tym razem przeszli samych siebie. Ale wracając do meritum – po remisie w Łodzi nasz pan Jan stwierdził, że czekają na to, co zrobi Lech. Piękne. Piłkarze Legii zaś stają się coraz bardziej przesądni. Michał Kucharczyk, wzorem Ivo, zapuścił sobie brodę i zapowiedział, że zgoli dopiero, gdy Legia zdobędzie mistrza. Zarost jednak mocno mierził „Kucharza”, ale i tu pomocną dłoń wyciągnął litościwy „Leszek”. Michał już w sobotnie popołudnie wrzucił do Internetu swoje zdjęcie z gładko wygoloną mordką.

Piątek. Legioniści strasznie męczyli bułę na gruzowisku, które kiedyś było stadionem Widzewa. Trudno było poznać naszych zawodników. Pawłowski kręcił „Jędzą”, jak torreador bykiem, Ivo chyba mocno przeżywał swój setny występ w zespole, bo wyglądał, jakby się nie wyspał, „Furmik” za bardzo chciał, Kucharczyk nieustannie się wywracał, „Lado” ciągle jest chory, a Radović w ogóle nie dojechał. Jedynie „Sagan” zagrał swoje – zmarnował setki, a odnalazł się w niełatwej sytuacji i trafił do siatki. Cały Marunia. Niesamowicie przyjemnie było patrzeć, jak uciszył szczerze nienawidzącą go publiczność. Po meczu jednak piłkarze mieli nosy spuszczone na kwintę…

Weekend. Dzień później o tej samej porze świętowali już jednak 10. w historii tytuł mistrza Polski! Fabian Pawela z Podbeskidzia postanowił nie przedłużać męczarni Lecha i losy mistrzostwa wziął w swoje ręce. Sieknął w Poznaniu dwie bramki i zgasił światło. Zresztą, wielkopolscy fani nie bardzo wierzyli w swój zespół, bo jeszcze przed końcem gry zaczęli opuszczać trybuny. My zaś ruszyliśmy fetować zwycięstwo w lidze. Próbowaliśmy nawet bezskutecznie wydzwonić Pawelę, ale może i dobrze, że się nam nie udało. Głównie więc śpiewaliśmy (pozdrawiamy ekipę z baru „Warszawa”). Również z piłkarzami.

LEGIA NA TRONIE, LEGIA W PODWÓJNEJ KORONIE!

Zdjęcie tygodnia

fot. Mishka / Legionisci.com

Mila, cabrón, saluda al campeón!

Qbas
fot. Legionisci.com


przeczytaj więcej o: ,


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!