Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Czwartek, 1 sierpnia 2013 r. godz. 11:39

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Plusy i minusy po meczu z Molde FK

Qbas, źródło: Legionisci.com

Lider Ekstraklasy dość szczęśliwie zremisował na wyjeździe z 13. drużyną norweskiej Tippeligaen 1-1 po spotkaniu, w którym to Norwegowie byli lepszą drużyną, mimo, że wcale nie zagrali dobrze. Przyglądając się występowi Legii nie ma wątpliwości, że wywiozła z Molde świetny wynik i w perspektywie rewanżu nasze akcje stoją znacznie wyżej niż rywali. Niestety nie brakuje też powodów do niepokoju, zwłaszcza, gdy zanalizujemy grę poszczególnych piłkarzy.

fot. Legionisci.comDusan Kuciak był bezapelacyjnie naszym najlepszym zawodnikiem i bez przesady można stwierdzić, że uratował nam rezultat, zwłaszcza w pierwszej połowie, gdy co chwilę miał pełne ręce roboty. Tuż przed przerwą doskonale wybronił dwa strzały, ale i wcześniej był bardzo czujny, zdecydowany i szybki. Parokrotnie właśnie błyskawicznymi wypadami na przedpole bramki zażegnywał niebezpieczeństwo. Po zmianie stron Dusan był dalej skoncentrowany i w ostatnich paru minutach ponownie błysnął świetnymi interwencjami. Duże brawa.

Niestety, kolejni piłkarze nie zasłużyli już na tak ciepłe słowa. Tomasz Brzyski kolejny raz zanotował asystę, ale ogólnie zbyt rzadko podłączał się do akcji ofensywnych, a w tych, w których wziął udział najczęściej zagrywał niedokładnie. Za to lepiej wypadł w defensywie, gdzie tym razem nie popełnił tak rażących błędów, jak w Szczecinie. Inna sprawa, że gospodarze głównie atakowali środkiem i naszą prawą flanką. Natomiast wspomniana asysta to już istny majstersztyk. „Brzytwa” posłał idealne podanie w kierunku Dwaliszwiliego, któremu pozostało tylko przyłożyć głowę.

A skoro już o Wladimerze Dwaliszwilim mowa, to on także nie zagrał najgorzej. Wprawdzie w I połowie był zagubiony na pozycji podwieszonego napastnika, ale też nie dostawał podań. Mimo tego szukał gry, próbował przytrzymać piłkę. Po przerwie zagrał już na szpicy i miał tylko jedną okazję strzelecką, którą spokojnie wykorzystał. Warto też podkreślić, że był to jego trzeci gol w trzecim meczu z rzędu.

Przeciętnie zagrał Miroslav Radović, choć w II połowie było już lepiej, gdy z prawej strony przeszedł do środka. Zresztą w porównaniu do pozostałych kolegów i tak wypadł dobrze. Podobnie, jak „Lado”, szukał gry, próbował rozgrywać i słać prostopadłe podania. Wychodziło różnie, ale widać było, że „Rado” próbuje wziąć na siebie odpowiedzialność za grę i za wynik. Niemniej, od Miro możemy wymagać znacznie więcej, bo to po prostu dobry piłkarz, a w dodatku ograny w pucharach.

fot. Legionisci.comPozostali zawodnicy niestety zasłużyli jedynie na minusy. Ivica Vrdoljak z Dominikiem Furmanem nie potrafili przeciwstawić się trzem środkowym pomocnikom Molde, co też wynikało z taktyki przyjętej przez trenera Urbana, bowiem musieli radzić z liczniejszymi przeciwnikami. Obaj jednak zagrali bardzo słabo. Furman znów zawiódł w meczu pucharowym, miotał się w środku pola zupełnie bez sensu. Owszem zaliczył sporo przechwytów, ale swe wysiłki marnował przez niedokładne podawania. Zupełnie nie pomógł napastnikom. Z kolei Vrdoljak był mocno zaangażowany w grę obronną, cofał się w okolice naszego pola karnego, ale mimo tego defensywa wyglądała katastrofalnie. Co więcej, właściwie tylko raz potrafił dobrze wyprowadzić piłkę z naszej połowy.

Norwegowie skutecznie wyłączyli z gry piłkarzy, których uważali za najgroźniejszych w naszej drużynie, tj. Jakuba Koseckiego i Marka Saganowskiego. „Kosie” nie zostawiali miejsca, by nabrał szybkości, albo łapali go na spalone. Wiedzieli bowiem, że rozpędzający się z piłką przy nodze Kuba nie jest groźny, w przeciwieństwie do Kuby pędzącego na pełnym gazie. Kosecki niczym się nie wyróżnił, choć trzeba mu oddać, że ciągle próbował, bardzo się starał. Z kolei „Sagan” został po prostu przykryty czapką i wyglądało to tak, jakby się zniechęcił. Zero udanych zagrań. Inna sprawa, że to napastnik żyjący z podań, a tych nie dostawał.

Bartosz Bereszyński wygląda na boisku, jak słoń. Stracił wszystkie atuty, którymi imponował wiosną. Żeby się nad nim nie znęcać wystarczy, że przemówią statystyki. Prawy obrońca zanotował 8 przechwytów i... 8 strat.

Na koniec duet środkowych obrońców Tomasz Jodłowiec i Dossa Junior. W skrócie: niepewni, wolni, niezgrani, nieprzytomni, a w dodatku obaj zawalili gola.

Rezerwowi

Henrik Ojamma - zastąpił w przerwie „Sagana” i niczym szczególnym się nie wyróżnił. Na mały plus 3 odbiory.

Michał Żyro - wszedł w 85 min. za Koseckiego.

Średnia ocen redakcji Legionisci.com (skala 1-6)

Dusan Kuciak – 4,8
Tomasz Brzyski – 3,0
Wladimer Dwaliszwili – 3,0
Miroslav Radović – 2,8
Ivica Vrdoljak – 2,2
Jakub Kosecki – 2,2
Dominik Furman – 2,0
Dossa Junior – 1,9
Bartosz Bereszyński – 1,8
Tomasz Jodłowiec – 1,6
Marek Saganowski – 1,6

Rezerwowi:

Henrik Ojamma – 3,1
Michał Żyro – 2,8


przeczytaj więcej o: ,


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!