Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Poniedziałek, 26 sierpnia 2013 r. godz. 18:16

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Plusy i minusy po meczu z Lechią

Qbas, źródło: Legionisci.com

Legia doznała drugiej z rzędu porażki w lidze. Tym razem przegrała z gdańską Lechią 0-1 po meczu, w którym Jan Urban do gry desygnował tylko jednego piłkarza spośród występujących w Bukareszcie. Rotacja jednak się nie udała. „Wojskowi” zagrali przeciętnie, a w II połowie wręcz słabo. Zawiedli głównie gracze odpowiedzialni za konstruowanie ataków.

fot. Legionisci.comNajlepszym na boisku w barwach mistrza Polski był z pewnością Henrik Ojamaa. Estończyk szarpał na prawym skrzydle, strzelał z obu nóg, podawał i ciągle starał się być w grze. Niestety, Henrik był nieskuteczny. Zawsze czegoś brakowało. A to paru centymetrów by sięgnąć piłki przy jednym z dośrodkowań Mikity, a to precyzji przy strzałach. Widać było jednak, że bardzo mu zależy na dobrym występie i wydaje się, że to on może być największym wygranym sobotniej porażki. Nie byłoby bowiem nic dziwnego, gdyby w rewanżu ze Steauą wybiegł od pierwszej minuty.

Przez godzinę gry jasnym punktem naszej drużyny był Patryk Mikita. Młody napastnik wyróżniał się dynamiką, ruchliwością. Wszędzie było go pełno. Imponował kreatywnością w grze, choć czasem mógł szukać prostszych, aczkolwiek bardziej efektywnych rozwiązań. Również on był na bakier ze skutecznością, bo przed przerwą powinien był strzelić gola. Po 60 minutach zgasł, jakby momentalnie uszła z niego energia.

Bez zarzutu spisał się kapitan Legii w tym meczu Dusan Kuciak. Inna sprawa, że przez całe spotkanie był właściwie bezrobotny. Na plus parę przytomnych wyjść i zaangażowanie w końcówce spotkania, gdy dwukrotnie próbował pomóc kolegom w polu karnym gości. Przy bramce Buzały był bez szans.

Średnio spisali się nasi boczni obrońcy Łukasz Broź i Tomasz Brzyski. W obronie radzili sobie bez większych problemów, choć należy zaznaczyć, że lechiści po szybko strzelonej bramce skupili się wyłącznie na bronieniu wyniku. W ofensywie było już różnie. Aktywny Broź powinien był strzelić gola tuż przed przerwą, ale fatalnie skiksował. Natomiast „Brzytwa” stanowił zagrożenie dla rywala właściwie tylko przy stałych fragmentach gry, ale wraz z upływem czasu wykonywał je coraz gorzej. Ogólnie obaj zagrali po prostu przeciętnie.

Ciężko natomiast jednoznacznie ocenić grę Mateusza Cichockiego, bo przez większą część meczu nie miał on zbyt wiele pracy w obronie, a i większych błędów nie popełnił. Miał natomiast dwie dogodne okazje do zdobycia bramki po rzutach rożnych, ale raz futbolówkę z linii bramkowej wybił jeden z obrońców, a drugi raz nasz stoper strzelił za wysoko.

Dużo więcej powinniśmy natomiast wymagać od Daniela Łukasika, choć on akurat wraca po kontuzji. Widać więc było, że nie jest w pełni sił. Trochę go zatykało i już na samym początku odpuścił krycie przy bramkowej akcji gości. Potem było lepiej, „Miłek” mocno pracował w środku pola, rozbijał akcje przeciwników, ale był zupełnie nieprzydatny w ofensywie. Parokrotnie też bardzo niedokładnie podawał piłkę. Ogólnie więc Daniel raczej wypadł słabo; chyba brakuje mu ogrania.

Również Marko Suler wrócił do gry po długiej przerwie spowodowanej kontuzją i on także nie zaliczy tego meczu do udanych. Co z tego, że przez praktycznie całe spotkanie grał dobrze, skoro swoje zdążył zawalić przy bramce (zresztą już w 2 min. też łatwo dał się ograć pod naszym polem karnym)? Poza tym, podobnie, jak Cichocki, nie miał zbyt wiele pracy. Raz powinien był lepiej uderzyć piłkę po rzucie rożnym.

fot. Legionisci.comI na koniec trójka zawodników, którzy kompletnie położyli to spotkanie. Wśród nich i tak najwyżej należy ocenić Michała Żyrę, który przynajmniej nieco poprawił swą grę w defensywie, gdzie z niezłym skutkiem asekurował Brzyskiego. W ofensywie jednak grał dramatycznie słabo. Drażnił swą przewidywalnością, prymitywnymi rozwiązaniami ataków i brakiem szybkości. Błysnął tylko dwukrotnie, gdy szybko rozegrał piłkę z Mikitą.

O ile Żyrę można przynajmniej skrytykować, to nie sposób znaleźć słowa, by opisać grę Helio Pinto i Wladimera Dwaliszwiliego. Oni właściwie nie zagrali w tym meczu. Pinto przez pół godziny nie wziął nawet udziału w żadnej akcji. Potem było niewiele lepiej, ale jak już był przy piłce, to zazwyczaj kończyło się to na stracie lub niecelnym podaniu. Gruzin natomiast snuł się bez ładu i składu w okolicach pola karnego Lechii. I tak przez cały mecz.

Zmiennicy

Ivica Vrdoljak - poza nerwowością niczego nie wniósł do gry drużyny goniącej wynik.

Michał Kucharczyk - również nie pomógł, nie stanowił zagrożenia.

Miroslav Radović - zagrał krótko, ale mimo to mogliśmy liczyć, że weźmie ciężar gry ofensywnej na siebie. Nie wziął.

Średnia ocen redakcji legioniści.com

Henrik Ojamaa – 4,2
Dusan Kuciak – 4,1
Patryk Mikita – 3,8
Łukasz Broź – 3,4
Marko Szuler – 3,1
Mateusz Cichocki – 3,0
Tomasz Brzyski – 3,0
Daniel Łukasik – 2,5
Michał Żyro – 2,0
Wladimer Dwaliszwili – 1,4
Helio Pinto – 1,4

Zmiennicy:
Ivica Vrdoljak – 3,4
Michał Kucharczyk – 2,9
Miroslav Radović – 3,0


UWAGA! Średnia ocen wystawionych przez redakcję nie musi być spójna z treścią "Plusów i minusów" i stanowi niezależną część tej publikacji.


przeczytaj więcej o: ,


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!