Kątem oka
Uwaga: Wiadomość archiwalna!
Kątem oka - 6. tydzień z głowy
Qbas, źródło: Legioniści.com
Mamy za sobą przedostatni tydzień przygotowań do rundy wiosennej, którą nie sposób schrzanić, ale patrząc na styl gry Legii w sparingach to pewne jest tylko, że niemożliwe nie istnieje. Martwi również brak wzmocnień, bo prezes stwierdził, że mamy silną kadrę, więc w ataku ma nas zbawić Michał Efir. Co lepsze, na tej pozycji próbowany jest też Ojamaa. Pora jeszcze na Kucharczyka i Żyrę. Berg jak zobaczył, co się święci, to w nerwie próbował wyrywać sobie włosy.
Poniedziałek. Do Lechii został wypożyczony Olek Jagiełło, który ostatnie pół roku spędził na wypożyczeniu w Podbeskidziu, gdzie był tylko rezerwowym. Na swoje szczęście (ale i nieszczęście) strzelił gola Legii w meczu ligowym i niemal natychmiast został wezwany z powrotem do Warszawy, po czym okazało się, że jednak wciąż się nie nadaje. Jak to wszystko logicznie uzasadnić? Chłopak idzie do Bielska po doświadczenie, ma się ogrywać. Nieszczególnie jednak daje sobie radę, rozgrywa tylko 9 meczów w wyjściowym składzie i strzela dwie bramki w jednym z najbardziej ogórkowych zespołów ligi. Ale skoro trafił do siatki przeciwko swojemu klubowi, to prezes jara się jak tęcza na pl. Zbawiciela i postanawia skrócić wypożyczenie. Chłopak wraca i na pierwszym zgrupowaniu dowiaduje się, że i tak grać to on może, ale w rezerwach. Majstersztyk. Kurtyna. Oklaski.
Wtorek. „PS” donosi, że Nakoulma może trafić do Legii. Pan Będę Go Zjadł od paru lat odchodzi z Górnika niemal wszędzie i wciąż odejść nie może. Transfer do Warszawy wydaje się być o tyle abstrakcyjny, że reprezentant Burkina Faso dostaje oferty na poziomie 500 – 600 tys. euro rocznie, a tyle mu nikt u nas nie zapłaci. I właściwie to tyle w temacie jego przejścia na Łazienkowską.
Środa. Wyszło szydło z worka. Prezes Leśnodorski zeznał, że mamy wystarczająco silny skład, by wygrać ligę, transferów nie chce sam trener Berg, a sprawdzani mają być młodzi z akademii. No, to jakby mamy już jasność o co chodzi z budową super klubu na miarę Ligi Mistrzów. Kiedyś w Madrycie tworzyli zespół w oparciu o koncepcję zwaną „Zidanes y Pavones”. U nas zaś mamy „Vrdoljakos y Mikitos”, a przede wszystkim „Każdy jest na sprzedaż”. Najważniejsze jednak, że prezes ma wizję.
Czwartek. Wspomniany Vrdoljak przerwał swe santo silencio i na swoje nieszczęście przemówił w wywiadzie dla naszego serwisu. W skrócie wychodzi na to, że pan kapitan obraził się na media, bo „PS” puścił słowa, które powiedział, a Chorwat wcale nie chciał ich powiedzieć, a powiedział, bo był zdenerwowany. To, wg niego, nazywa się zmanipulowaniem wypowiedzi. Poza tym to ogólnie gra on świetnie, ma za sobą bardzo udaną rundę, a na boisku zawsze daje z siebie wszystko i przebiega kilka maratonów:
Najzabawniejsze jednak było, gdy swoją grę zestawił z występami Xaviego Alonso i Sergio Busquetsa. Oczywiście, Ivica jest typowym defensywnym pomocnikiem w starym stylu i trudno oczekiwać od niego fajerwerków w ofensywie. On ma zasuwać, asekurować obrońców i atakujących. Kłopot w tym właśnie, że nie robi nawet tego. I jeszcze jedno: tak Ivo, nie biegasz, a człapiesz. Taka jest prawda i nie ma co się obrażać, tylko najwyższa pora wziąć do roboty. Albo odejść.
Piątek. Na tydzień przed startem Dupoklasy Legia przegrała z 15. ekipą rumuńskiej ligi 0-2 po beznadziejnym meczu do kwadratu. Trener Berg stwierdził jednak, że wynik nie jest ważny, bo zespół zagrał dobrze w obronie, a Rumuni wykorzystali wszystkie okazje, które mieli (yyy…?). Gorzej to natomiast wyglądało w ofensywie. Zresztą obejrzyjcie sobie skrót:
W szczególności polecam akcję od 2:15 i kończące ją piękne uderzenie zza pola karnego naszego asa atutowego. Bardzo zresztą podobne do tego strzału:
A efekt identyczny – w obu przypadkach nie było gola. Zwracam również uwagę na fakt, że zanim Kucharczyk po rzucie rożnym przyjął piłkę na 30 metrze, to z trybun można było usłyszeć histeryczne „NIEEE!”. Mimo to jednak strzelił… Po takim meczu, na miejscu prezesa Leśnodorskiego zatrudniłbym Janusza Wójcika, bo wydawało się, że tu już nie ma co trenować, a trzeba dzwonić…
Weekend. Humory poprawiły nam wieści z Hiszpanii, bo Legia ograła w sparingu Dynamo Kijów. Wprawdzie, jak mawia Berg, wyniki nie są ważne, ale rzeczywiście gra wyglądała lepiej. Co ciekawe, w tym meczu wystąpili zawodnicy jakby drugiego składu. Oczywiście zaraz pojawią się głosy, że „wojskowi” mają równych piłkarzy i nie ma co dzielić na pierwszy i drugi skład. Ale to nieprawda, bo widać już, że trener ma swoją koncepcję gry. Niestety, nowości taktyczne jeszcze za bardzo nie trafiły do piłkarzy, ale najbardziej niepokoi, że jak na razie wyglądają kiepsko fizycznie i po godzinie gry zaczyna się chodzony…
W kąciku „Ulubieńcy lat minionych” zaglądamy do Ismaela Blanco, który po nieudanych próbach podbicia Dupoklasy i 2. Bundesligi od roku gra w Club Atletico Lanus w swej rodzimej lidze. Idzie mu raczej kiepsko, bo strzelił tam raptem 4 gole i jest głównie rezerwowym. A przychodził do nas jako gwiazdor AEK Ateny… Niesamowite…
To było grane
5 lat temu Legia była bardzo aktywna na rynku transferowym, o czym donosiliśmy również w „KO”:
„Tego samego dnia okazało się, że Krzysztof Ostrowski trafi do Legii już teraz, a na Okęciu wylądował Evans Chikwaikwai. Pieniądze za Wawrzyniaka zostały najwyraźniej w części spożytkowane. Za chwilę trafi też do nas Marcin Komorowski. Z pewnością zatem dyrektor Trzeciak zaliczy okienko transferowe za udane, zwłaszcza, że udało się przedłużyć kontrakt z Tomaszem Kiełbowiczem. Pełen sukces! Negocjacje podobno trwały chwilę, ale przecież "Kiełbasa" od niepamiętnych czasów nie ma żadnych ofert transferowych. Tak jak pisałem ostatnio, on jest niezniszczalny, niezatapialny i pewnie jeszcze kuloodporny. Zestarzejemy się, a Tomasz dalej będzie rączo pomykał lewą stroną. Mało tego! Dalej będzie dośrodkowywał w swym niepowtarzalnym stylu”.
Wprawdzie nie zdążyliśmy się zestarzeć nim "Kiełba" skończył karierę, ale w Legii został już do końca.
Zdjęcie tygodnia
W czwartek Legia trenowała stałe fragmenty gry. Daniel Łukasik lubi to!
Qbas
Komentarze: (9)
hahaha, bardzo dobry tekst! serio, bez sarkazmu i napinki to mowie :-)
niezle sie posmialem czytajac :-)
brawo Qbas
..gdy nie ma się nic do powiedzenia, a trzeba coś napisać. Widać, że autor bardzo cierpiał. Czytelnicy też dostali za swoje… Horror...
Buahahah dooobry tekst :D Plus za anegdotę Wójcika i „Vrdoljakos y Mikitos"
Ten filmik z Weszło z Vrdoljakiem jest wyjątkowo perfidny. Vrdoljak (jak wiadomo, wcale nie demon szybkości i tak) goni w 90 minucie bardzo szybkiego Olka Jagiełłę, który wszedł na boisko w 65 minucie. No faktycznie hańba i skandal że go nie dogonił, jakby chciał to by kółeczka dookoła niego kręcił, czy tak?
Miłośnikiem piłkarskiego talentu Ivicy Vrdoliaka nie jestem, ale uważam, że filmowe uzasadnienie tezy o człapaniu Vrdoljaka wybrane jest bardzo tendencyjnie.
Trzeba dostrzec, która to jest minuta meczu.
Jagiełło wszedł w 88', Ivica biegał/człapał od początku.
Dziś Qbas należy Cię pochwalić , udał ci się ten felieton.
zgadzam się z opinią, że wymęczony artykuł i pisane na siłę... szkoda, jak się nie ma nic ciekawego do przekazania, to lepiej zamilknąć.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
Dodaj swój komentarz:
autor:
e-mail:
treść:
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE:
- Dean Klafurić zwolniony! (267)
- Legia Warszawa 0-2 Spartak Trnava (207)
- PS: Nawałka odmówił Legii (162)
- Nawałka od środy trenerem? (152)
- Klafurić: Możemy pokonać Spartak w rewanżu (145)
- Ukrainiec kandydatem na trenera (133)
- LIVE!: Spartak Trnava - Legia Warszawa (129)
- Spartak Trnava 0-1 Legia Warszawa (117)
- Legia Warszawa 1-3 Zagłębie Lubin (106)
- Klafurić: Przegrana bitwa, ale nie wojna (94)
Zgłoś newsa!
Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam!
Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!