Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
fot. Woytek / Legionisci.com
fot. Woytek / Legionisci.com
Czwartek, 18 czerwca 2015 r. godz. 12:53

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Punkty po sezonie 2014/2015

Qbas, źródło: Legionisci.com

Jak słusznie zauważył trener Berg, ubiegły sezon mógł być jednym z najlepszych w historii klubu. Wygrana grupa w Lidze Europy, a w konsekwencji wiosenna część przygody z pucharami, zwycięstwo w Pucharze Polski i przez długi czas szansę na trzeci z rzędu tytuł – gdyby spełnił się ostatni warunek, bylibyśmy pewnie najszczęśliwsi od lat. Legia na finiszu dała się jednak wyprzedzić Lechowi i wszystkie osiągnięcia tego sezonu nagle stały się mało ważne.

1. Dużo krzyczało się o zwolnieniu Berga, ale w pierwszej kolejności winnymi porażki są piłkarze. W tym składzie personalnym mogłaby ich prowadzić była żona Norwega, a i tak ich psim obowiązkiem było zdobyć tytuł. Zgubiła ich zbytnia pewność siebie, która przerodziła się w pychę. Zgubiły ich wewnętrzne gierki, dziecinne sympatie i antypatie, wyolbrzymianie dupereli, a nade wszystko przekonanie o własnej sile. To ono sprawiało, że obrażali się na dziennikarzy, traktowali z góry rywali i nie potrafili w odpowiednim momencie wziąć się w garść, wyzwolić z siebie agresji. Paradoksalnie, największą ambicję pokazali w ostatniej kolejce, gdzie niemal pewnym było, że jest pozamiatane. Porażki w lidze tłumaczono brakiem koncentracji po meczach w pucharach, co swoją drogą jest jakąś kpiną, bo zawodnicy wykonują swój zawód – grają w piłkę. Ich kontrakty nie rozróżniają ważniejszych meczów od tych mniej istotnych. Skupiający swą uwagę na duperelach zawodnicy wykazali się niebywałym frajerstwem, zwłaszcza, jeśli wziąć pod uwagę fakt, że raptem 3 lata temu zrobili dokładnie to samo – też mieli najlepszy skład w Polsce, też wyszli z grupy w LE, też zdobyli Puchar Polski i też skandalicznie przegrali tytuł. I obiecali, że wyciągnęli wnioski. Jednorazowe frajerstwo było trudne do wybaczenia, ale skala dubeltowego, i to w tak krótkim odstępie czasu, jest trudna do oddania słowami.

2. Za porażkę odpowiada też prezes Leśnodorski. To on postawił bowiem na niedoświadczonego trenera, który wyłożył się na pierwszym kryzysie sportowym. To również prezes nie zadbał o stosowne wzmocnienie zespołu w ubiegłym sezonie. To on także pozwolił, w ramach realizowania klubowej strategii traktowania zawodników fair, na odejście Radovicia (fatalnie rozegrane negocjacje – parę dni przed meczem z Ajaxem), co doprowadziło do rozsypania się zespołu, zarówno na boisku, jak i w szatni. Prezes jest ponadto współodpowiedzialny za eskalację konfliktu Berg – Sa. Leśnodorski tolerował zarówno fanaberie trenera i niszczenie największej gwiazdy zespołu, jak i fochy samego zawodnika. To prezes z trenerem i innymi klubowymi włodarzami klubu rozpieścił zawodników. Wygląda to tak, jakby im za bardzo zaufał, przyjął, że są profesjonalistami, których dostatecznie zmobilizuje perspektywa sportowego sukcesu i ogromnych premii za tytuł. Prezes jest jednym z twórców kokonu, w którym wygodnie rozmieścili się zawodnicy. To wreszcie Leśnodorski wymyślił Ostrowską… Całkiem długa litania grzechów, a przecież to tylko pierwsze z brzegu. Ciekawe, czy prezes realnie myślał ostatnio o dymisji?

3. Berg zawalił na całej linii, ale przecież można się było tego spodziewać. Nie jest żadnym trenerskim cudotwórcą, bo gdyby nim był, to nie pracowałby w Warszawie. Norweg w zeszłym roku dostał gotową drużynę, którą musiał jedynie rozwinąć (słynny „development”). Pewnie już mało kto pamięta, ale początek w Legii miał bardzo kiepski. W słabym stylu wygrał dwa mecze, trzy kolejne zremisował i w doliczonym czasie gry ograł Piasta. Oczy bolały, gdy oglądało się jego zespół. Berg przestawił ich na prostą piłkę. Kolejne spotkania sprawiły jednak, że zaczęło się nam wydawać, że to właściwa droga, by zdominować słabiutką ligę. Legia lała wszystkich jak leci. Potem oszaleliśmy na punkcie drużyny, która z impetem rozbiła Celtic, Legia grała prymitywną piłkę, opartą w założeniu o szczelną defensywę (rekordowa seria bez straty gola w pucharach!), oddawała inicjatywę, kontratakowała, skrzydłowi mieli ścinać do środka, a w razie czego był jeszcze Radović. Berg, nawet po porażkach, bronił zawodników – zawsze ich chwalił, dopatrywał się winnych wszędzie, tylko nie w sobie i swoim zespole. I to go zgubiło, gdy zabrakło jego dopełnienia w szatni i na boisku. Sprzedaż Radovicia była dla niego gromem z jasnego nieba (w jakim świecie on żyje, skoro mówi, że dowiedział się o tym dzień przed meczem, a wielu dziennikarzy trąbiło o tym przynajmniej dobę wcześniej) i doprowadziła do katastrofy, której szkoleniowiec nie potrafił zapobiec. Berg był na tyle bezradny, że w końcu włodarze klubu spróbowali wziąć sprawy w swoje ręce i w końcówce sezonu pojawili się w szatni, by spróbować nią wstrząsnąć.

4. Rotacje składem przyczyniły się do utraty tytułu i jedynie pozornie wprowadziły rywalizację w drużynie. Wyglądało to tak, jakby trener przez grę w pucharach tak bardzo chciał się wypromować w Europie, że lekceważył ligę, a przy tym wiosną źle przygotował zespół, który nie udźwignął ciężaru sezonu. Norweg zdaje się nie znosić wszystkich, którzy byli związani z poprzednim trenerem i w efekcie klub opuścił Cesaer Sanchez–Szklarz, fachowiec od przygotowania fizycznego jak się zowie. Patrząc na przebieg sezonu, można śmiało postawić tezę, że nie udało się go zastąpić. Można też było sądzić, że rotowanie składem pozwoli odkryć kolejne talenty, których tak wiele wynalazł Jan Urban. Nic z tego, młodzi byli po prostu wykorzystywani do wypełnienia kimś składu. Rezultatem tych działań Berga jest zachwianie relacji z akademią Legii i całkowite rozbicie drugiej drużyny. Warto przy tym dodać, że, zgodnie z zapowiedziami prezesa, Norweg miał wprowadzać do składu młodych piłkarzy z akademii, po czym okazało się, że mamy niemal najstarszy skład w lidze.

5. Całości negatywnego obrazu dopełnił konflikt Berga z Sa, w którym szkoleniowiec się wykazał się daleko idącą niekonsekwencją. Najpierw bowiem regularnie sadzał Portugalczyka na ławce, tłumacząc to tajemniczymi zawiłościami taktycznymi i równając Orlando z Markiem Saganowskim, by w krytycznym momencie sezonu rozpoczynać ustalanie składu od Sa. Portugalczyk oczywiście nie jest świętoszkiem – to sfochowany gwiazdor, ale jednak umiejący grać świetnie w piłkę. Zmarnowanie go w Legii, to również wina trenera.

6. Legia grała brzydko. Od bardzo dawna „Wojskowi” tak bardzo nie męczyli kibiców swymi występami. Nawet za czasów zachowawczego Macieja Skorży wyglądało to lepiej. I to właśnie styl, zwłaszcza z wiosny, najbardziej niepokoi w perspektywie nowego sezonu. Prosta (prostacka?) taktyka, choć w końcówce rozgrywek długo była pewnie jedyną możliwą do efektywnego realizowania przez piłkarzy, nie sprawiała kłopotu przeciwnikom, a jej skuteczność w dużej mierze zależała od szczęścia. To się wyczerpało w Szczecinie i parę dni potem przegraliśmy tytuł.

7. Nieskuteczność. Mimo fatalnego stylu, legioniści niemal w każdym meczu stwarzali sobie wiele sytuacji podbramkowych. Konsekwentnie je jednak marnowali, a pudło Żyry po uderzeniu głową w Gdańsku stanowi doskonałe podsumowanie kłopotów zespołu z trafieniem w bramkę. Zresztą, o czym tu mówić, jak Legia tylko dwukrotnie strzeliła 3 lub więcej goli w jednym meczu? Dużo do myślenia daje też sposób, w jaki strzelaliśmy gole w ostatnich meczach:
- akcja drużynowa, indywidualny rajd (2-0 Górnik)
- bez goli (Lechia)
- stały fragment (1-0 Wisła);
- kontratak (1-0 Pogoń);
- rzut karny (1-0 Jagiellonia);
- szybka, zespołowa akcja (1-1 Śląsk);
- stały fragment (1-2 Lech);
- stały fragment i zamieszanie po stałym fragmencie (2-1 Lech, finał PP);
- błąd obrońcy i stały fragment (2-1 Pogoń);
- bez goli (0-0 Ruch);
- dobra akcja i przytomność Żyry, kuriozalny błąd obrońcy (2-0 Zawisza);
- bez gola (0-1 Lechia);
- stały fragment i błąd defensywy (2-0 Podbeskidzie, ½ finału PP);
- kontratak i błąd bramkarza oraz kontratak (2-0 Piast);
- błąd bramkarza, stały fragment, solowy rajd, kontratak (4-1 Podbeskidzie ½ finału PP).

Przyznacie, że nie jest to bilans robiący wrażenie…

8. Przywiązanie Berga do nazwisk to kolejny minus naszego szkoleniowca. Niepojętym jest, że Norweg wolał stawiać na słabiutkiego Vrdoljaka, który przez niemal całą rundę wiosenną grał na zastrzykach, zamiast postawić na palącego się do gry Furmana. Dziwiło też szukanie na siłę miejsca w drużynie dla Dudy i niezrozumiałe żonglowanie stoperami. Dopiero w końcówce sezonu wyglądało to tak, jakby trener wreszcie zaczął stawiać na rzeczywiście najlepszych, ale wówczas sytuacja była już krytyczna. Gdzie więc tu słynna konsekwencja Berga?

9. Marek Saganowski. Wspaniały zawodnik, kawał historii naszego klubu i polskiej piłki. Niestety, oglądanie go w tym sezonie, to była kara. „Sagan” bardzo wyraźnie odstawał, zwłaszcza szybkościowo. Miał problemy nawet nie tyle ze skutecznością (choć z nią też), co z dochodzeniem do sytuacji strzeleckich. Marek sam ma świadomość, że może pomóc drużynie już jako dżoker i 90 minut to dla niego stanowczo za dużo. Niestety, padł on ofiarą konfliktu na Berga z Sa i nieudolności władz klubu, które nie zdążyły zakontraktować napastnika po odejściu Radovicia. Myśleli pewnie, że liga i tak się sama wygra. Czy „Sagan” powinien więc zostać? Jego doświadczenie wydaje się być bezcenne i może się jeszcze przydać, ale wydaje się, że jednak daje już za mało jakości w grze.

10. Sezon wzlotów i upadków. Męczarnie w el. LM w I meczu z Irlandczykami, wspaniały dwumecz z Celtikiem, dwa niewykorzystane karne Vrdoljaka w jednym meczu, Marta Ostrowska, #LetFootballWin, niesamowita passa wygranych w pucharach bez straty gola, wpadki w lidze, wygrana w grupie LE, odejście „Rado”, klęska z Ajaxem, fatalna wiosna, Puchar Polski na (marne) pocieszenie – oto Legia 2014/2015 w dużym skrócie. Przegraliśmy najważniejszą z wojen, ale i tak wszyscy w Polsce zazdroszczą nam osiągnięć z ubiegłego sezonu.

Autor: Qbas
Twitter: QbasLL
KO na FB



Komentarze: (18)

aroooooooooooooooooooo, 18.06.2015 13:00:12 - *.nat.student.pw.edu.pl

Przestańcie z tym najlepszym sezonem.
Półfinał Pucharu Europy: 1970;
Ćwierćfinał: PEMK: 1971;
Ćwierćfinał Ligi Mistrzów: 1995;
Półfinał PZP: 1991;
Ćwierćfinał PZP: 1965, 1982
Jak ma się do powyższych osiągnięć biedna Liga Europejska?
A mistrzostwo, a w szczególności Puchar też nie ma takiego prestiżu jak w tamtych ltach

Redakcja (LL!): już ten temat wałkowaliśmy. nie dyskutujemy nt prestiżu PP czy niższości LE nad PZP czy PUEFA... patrzymy tylko na fakty, wszystko opisane tutaj: http://legionisci.com/news/63354_Analizujemy_slowa_Berga_Norweg_sie_nie_pomylil.html

wiesław, 18.06.2015 13:12:49 - *.nat.student.pw.edu.pl

,,ale i tak wszyscy w Polsce zazdroszczą nam osiągnięć z ubiegłego sezonu. "
Lech nam nie zazdrości, na pewno by się nie zamienili ;)
Piszecie, że piłkarzy zgubiła pycha... redakcje widać też

adz, 18.06.2015 13:21:53 - *.150

nie da się tego czytać. Przedstawiony punkt widzenia jest nieobiektywny. Jak to zostało nazwane "dublet porażek mistrzowskich" został przedzielony dwoma mistrzostwami - zostało to pominięte stwierdzeniem "w nie tak odległym czasie". W pierwszym punkcie "frajerstwo" to przesada - jak nie wiesz co to znaczy "frajerstwo" to nie pisz. Dosyć już malkontentstwa, żygać się chce od tego. To nie jest głos wiary, to nie jest głos jaki chciałbym słyszeć od prawdziwych kibiców. Taka gadka przystoi co najwyżej piknikom.

Roma, 18.06.2015 13:23:16 - *.dynamic.gprs.plus.pl

Pkt 10 oddaje istotę zagadnienia, ale Legia zawsze taka była i dlatego ją lubimy i mimo wszystko znów czekamy z nadziejami na nowy sezon. Chociaż autor broni się przed jasnym stwierdzeniem, to trzeba powiedzieć, że wszyscy przyczynili się do porażki ( wicemistrzostwa !!! ), ale głównym sprawcą tej niewytłumaczalnej sytuacji jest Berg i dziwi mnie, że dostał kolejną szansę. Prowadził zespół przez cały sezon, w którym różnie bywało, ale wniosków żadnych nie wyciągał. Szans miał wiele, ale żadnej nie wykorzystał, bo nie umiał. Cały czas twierdził, że przed zakończeniem sezonu nie należy go krytykować, bo bierze odpowiedzialność za wynik i jest pewien końcowego sukcesu. Była porażka - a co z tą odpowiedzialnością?

JM, 18.06.2015 13:24:15 - *.120

Czy ktos tlumaczy Bergowi tak madre artykuly? Ale
doslownie I na pismie a nie tyko sens czyli rozmydlanie
spraw.
JM

Tito, 18.06.2015 14:15:03 - *.137

Dzięki Redakcjo, Brawo !! W końcu rzeczowy artykuł. Szczególnie mi się podobały punkty co do upartego stawiania na Vrdoljaka i żonglowanie środkowymi obrońcami :) Warto dodać że Rzeźniczak się cofał na 11 metr bez sensu. Raz że się staje przed 16, a dwa że tak zasłaniał bramkarzowi tor lotu piłki. Czym nie ułatwiał, a wręcz utrudniał interwencje. I oni nie wiedzą co to nie na raz :) Czasem trzeba zaryzykować i pójść na raz, jak np z Ajaxem w Milika, lepsza żółta niż stracony gol. Ogólnie dziwie się że tak mało żółtych mieli obrońcy. Walczyć trenować !! Pozdro !!

Bolek3, 18.06.2015 14:31:51 - *.hsd1.fl.comcast.net

@aroooo: widać że kiepsko znasz historię Legii. Taki na przykład półfinał PZP w 1991 został osiągnięty przy jednocześnie jednym z najsłabszych ligowych sezonów w całej historii - Legia zajeła zaledwie 9. miejsce w lidze i przez długi czas była zaliczana do drużyn walczących o utrzymanie. Jednocześnie w owej "biednej Lidze Europejskiej" trzeba rozegrać 12 spotkań by dostać się zaledwie do 1/16. Wówczas wystarczyło pokonać ogórki z Luksemburga i Szkocji by wejść do ćwiećfinału. Pokonanie Sampdorii było oczywiście wielkim sukcesem, ale nie zapominajmy że PZP już wówczas tracił na prestiżu i wielkie kluby z najsilniejszych lig wolały się skupiać na lidze i awansie do LM.
Sezon 1995/96 - gorszy od obecnego. Ćwierćfinał LM, ale osiągnięty na niesamowitym szcześciu w słabej grupie (tamtejsza LM nie ma żadnego porównania z obecną, była bardziej odpowiednikiem tej dzisiejszej "biednej LE"). Odpadnięcie z PP już na jesieni i przegrane mistrzostwo na finiszu sezonu.
Ćwierćfinał PZP w 1982 - wówczas PZP zaczynał się od 1/16, a więc wystarczyło przejść dwie fazy by dostać się do 1/4. Dziś dwie fazy dają ledwie ostatnią rundę eliminacji do fazy grupowej LM lub LE. Tu nie ma nawet co porównywać. Jednocześnie znów sukcesowi w Europie nie towarzyszły sukcesy na krajowym podwórku - w 1982 Legia zajęła 4. miejsce ustępując m.in. Stali Mielec i nie zakwalifikowała się nawet do Pucharu UEFA. W PP odpadła w 1/8 z Arką. No faktycznie bardzo udany sezon.

do redakcji , 18.06.2015 15:10:19 - *.zone5.bethere.co.uk

Siema, czy mysleliscie zeby zrobic 'Punkty' albo '+/-' opisujace legijne srodowisko kibicowskie w tym roku? Zeby nie bylo sam uznaje sie za Ultras i nie jest to krytyka ale chcialbym zobaczyc jak Byscie podeszli do tego tematu i zobaczyc czy Wy, zupelnie jak Berg pilkarzy, nie bronilibyscie kibicow za kazdy Nasz wybryk? Ciekawe...

Pozdrawiam

m, 18.06.2015 15:12:59 - *.dynamic.chello.pl

Nikt, niczego nam nie zazdrości. "Mistrzem Polski Jest Legia..." tak brzmi pierwszy wers naszego Hymnu i to jest absolutny, niepodważalny, początek wszystkiego. Od tego się zaczyna, a wszystkie inne ewentualne sukcesy są pochodną tegoż mistrzostwa. Reasumując, brak mistrzostwa = porażka. I nie ma co zaklinać rzeczywistości.

rajan, 18.06.2015 17:10:59 - *.play-internet.pl

@bolek,sezon 95-96 gorszy od obecnego ? Chyba sobie zarty robisz. Awans do LM i pozniej wyjscie z grupy gdzie wtedy byli sami mistrzowie swoich krajow ( Rosenborg - regularnie wtedy grajacy w LM, w ich kadrze az roiło sie od reprezentantow Norwegii, ktorzy w odroznieniu od naszej reprezentacji potrafili awansowac na MS w USA, Spartak Moskwa - identycznie jak Rosenborg,Blackburn - mistrz Anglii - nie trzeba nic chyba dodawac,no i w eliminacjach mistrz Szwecji IFK, ciezko to w ogole porownac do przecietniakow lig - belgijskiej,ukrainskiej czy tureckiej,oczywiscie wtedy mielismy szczescie ale i rywale zdecydowanie mocniejsi.Wtedy tez przegralismy mistrzostwo na finiszu ale ulegajac bardzo mocnemu widzewowi ktory rok pozniej tez awansowal do LM, wiekszosc meczow wygrywalismy 3,4 bramkami,a nawet wyżej, teraz przegralismy z przecietnym lechem,grajac cala runde fatalnie,ile pamietasz meczow wygranych w lidze chocby 2 bramkami ?

do Bolek 3 arooooooooooooo, 18.06.2015 18:16:00 - *.nat.student.pw.edu.pl

Ja doskonale o tym wiem, ale co to ma do rzeczy. Porównujesz MP + PP 2015 do 1/2 PZP?

do Bolek3, 18.06.2015 18:21:18 - *.nat.student.pw.edu.pl

Jeszcze jedno. Chyba Ty nie znasz się na piłce. Jakie ogórki z Luksemburga?
Jaki spadek prestiżu, jakie nastawienie na awans do LM? Jedna drużyna wchodziła do PEMK, reszta walczyła już tylko o puchar. A jeszcze te porównanie ilości meczy.....
Sezon 1995/96 redakcjo blokujcie takich, bo tylko denerwują, w grupie pokonujemy Mistrza Anglii, a on płacze, że prosta grupa

Pele, 18.06.2015 19:57:11 - *.neoplus.adsl.tpnet.pl

z całym szacunkiem,ale Sagan powinien dać sobie spokój...

eh, 18.06.2015 20:58:40 - *.warszawa.vectranet.pl

Qbas: Słaby, niekonsekwentny, chaotyczny tekst.
Przeczytaj kilka razy napisany tekst przed opublikowaniem..

Bolek3, 18.06.2015 21:02:39 - *.hsd1.fl.comcast.net

Blackburn był w zgodnej ocenie ekspertów był jednym z najsłabszych mistrzów Anglii w historii, ot taki mistrz z przypadku jak u nas parę lat temu Zagłębie Lubin. Goteborg podszedł do Legii tak jak dziś polskie kluby podchodzą do rywali z Kazachstanu czy Islandii - ot jakieś wieśniaki żyjące w drewnianych chatkach, pojedziemy ich ósemką a na koniec bramkarz strzeli gola piętą zza połowy. Tak samo zresztą parę lat wcześniej Sampdoria. Poza tym powtórze po raz kolejny - ówczesne puchary, zwłaszcza PZP to była zupełnie inna poprzeczka niż dzisiejsza LM i LE. Wówczas wystarczyło mieć takie szczęście raz i już się wchodziło do najlepszej szesnastki czy ósemki. Dziś samo przebrnięcie przez eliminacje wymaga większego wysiłku.

Ówczesna ekstraklasa to też była inna liga niż obecnie - znacznie większe dysproporcje między paroma bogatymi klubami a resztą. Przyjeżdżała na Łazienkowską taka Stal Stalowa Wola rozpadającym się autosanem, w którym siedziały chłopaczki ubrane w dresy z bazaru i zarabiające 10 milionów ówczesnych złotych czyli 1000 PLN - nie dziwne że można było bez większego wysiłku wbić im 5 goli. Do tego - nie oszukujmy się - piłkarski poker miał się dobrze.

Zresztą zawsze jak czytam te gimbazjalne podniety jaka to kiedyś Legia była wspaniała a jaka dziś beznadziejna zastanawiam się co by było gdyby portal LegiaLive istniał już w 1995 i dostęp do internetu był wówczas tak powszechny jak dzisiaj. Można sobie tylko wyobrazić kubły pomyj wylewane w komentarzach na Janasa i poszczególnych grajków po 0:4 z Rosenborgiem czy 0:3 z Panathinaikosem. No ale dziś pamięta się tylko że weszli do ćwierćfinału LM i nic poza tym. Zapomina się że przez 23 lata (1970-93) Legia nie zdobyła mistrzostwa i jakoś wierni kibice nie przestawali z tego powodu chodzić na Żyletę. A dziś trener zły, prezes zły, piłkarze źli, nie kupuję karnetu, foch!

Bolek3, 18.06.2015 21:05:54 - *.hsd1.fl.comcast.net

@aroooo - jakie ogórki z Luksemburga?
Ano takie:

18.09 1990 Legia Warszawa - Swift Hesperange 3-0 (0-0) 1/16 Finału
03.10 1990 Swift Hesperange - Legia Warszawa 0-3 (0-0) 1/16 Finału

I tyle wystarczyło by wejść do 1/8 PZP
Dziś do 1/8 LE potrzeba rozegrać 14 meczów, z czego co najmniej połowa z silniejszymi rywalami.
No ale sądząc po domenie "student.pw" masz góra 24 lata, więc co możesz pamiętać z tamtych czasów...

Jerz z Potoku, 19.06.2015 00:06:43 - *.dynamic.chello.pl

Końcowy felieton - rozliczający miniony sezon - praktycznie ujmuje wszystko to, co widzieliśmy i doświadczyliśmy zarówno w grze Legii, jak i w działaniach kierownictwa klubu. Brawo Autor!
Jednak bilans tego wszystkiego jest skromniutki i z pewnością nie satysfakcjonuje kibiców i sympatyków Legii. Jeśli ktoś uważa, że nie mam racji to niech obiektywnie i bez emocji porówna grę i pozycję Legii w ekstraklasie z grudnia 2012 roku (odwołanie trenera p. Urbana i zatrudnienie na tę funkcję p. Berga) do tego co nasza drużyna zaprezentowała wiosną br.
Do przedmiotowego felietonu dodam kilka uwag - refleksji od siebie:
1. dlaczego dopiero teraz włodarze Legii udzielają sążnistych wywiadów, w których poruszają mankament funkcjonowania drużyny w minionym sezonie, o których to negatywach brać kibicowska oraz b. piłkarze i trenerzy drużyny pisali i wypowiadali się już po pierwszych trzech meczach rundy wiosennej?!;
2. jaką odpowiedzialność poniósł dyrektor pionu sportowego Legii za: walkower z Celtikiem (ofiarą została tylko kierowniczka), brak reakcji w narastającym tygodniami konflikcie panów Berg - Sa, czy wreszcie niereagowanie na sobiepaństwo uprawiane miesiącami przez trenera drużyny?;
3. gdy obserwuję aktualne "raczkowanie" Legii w przedmiocie, tzw. polityki transferowej, to się na poważnie zastanawiam, czy obecni właściciele klubu nie kupili sobie zbyt drogiej i upierdliwej zabaweczki, do której niestety należy dokładać, aby móc cokolwiek osiągnąć. Sądzę, że ta gorzka, ale bardzo życiowa refleksja dotrze do nich, jak zwykle z opóźnieniem...

RR, 19.06.2015 23:46:57 - *.wincor-nixdorf.com

Odszedł Rado, Duda kontuzjowany, Sa w niesłasce u trenera.. Niby kto poza nimi, jest znacząco lepszy niż zawodnicy innych klubów z grupy mistrzowskiej? Może Jodłowiec... a może nie.
Na wiosnę to My wcale nie mieliśmy jakiegoś niesamowitego składu. Skąd to głupie przekonanie, że mamy jakiś super skład? Nawet jak ktoś ma jakieś atuty to ma też rażące braki i ograniczenia. Żadna rewelacja.
Co nie oznacza że bronię Berga.

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!