Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Kątem oka
Kątem oka
Poniedziałek, 22 czerwca 2015 r. godz. 21:31

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Kątem oka - 25. tydzień z głowy

Qbas, źródło: Legionisci.com

Ach, co to był za wspaniały tydzień! Nie dość, że można było odpocząć od oglądania (a co gorsza, opisywania) gry naszych niuniusów, to działy się rzeczy smakowite. Zwłaszcza, gdy skupimy się na działalności Legii na rynku transferowym – no pychotka! Dawno się tyle nie wydarzyło, a sytuacja, jak to lubują się mawiać dziennikarze stacji informacyjnych, była niebywale dynamiczna. Zapraszam do wspólnego pałaszowania tych specjałów.

Poniedziałek. Zaczęło się od zainteresowania Kucharczykiem i Kuciakiem, których podobno chcieliby wziąć w jasyr Turcy. Media szybko jednak odwróciły głowę, bowiem gruchnęło, że Legia jest bliska pozyskania jakiegoś piłkarza z Afryki. Problem w tym, że wiadomość poszła z „Piłki Nożnej”, która znana jest głównie z tego, że dała na okładkę fotomontaż z Radoviciem w biało – czerwonym kostiumie. Inna sprawa, że czarnoskóry król strzelców w Legii już był. Lepszego nie będzie. I basta!



Nawet jeśli jego pudła kosztowały nas tytuł…



Wtorek. Dariusz Mioduski opowiadał, że Orlando Sa nie pasuje do Legii. Pośrednio też przyznał, że i Berg nie pasuje. Słowa o tym, że nie zwolnili go dlatego, że trudno znaleźć lepszego następcę są bardzo wymowne. Coś takiego mówiono także w Warszawie o Skorży. I tylko szkoda, że z frajerstwa naszych milusińskich rży cała Dupoklasa, która wciąż nie wierzy, że najlepszym okazał się być nędzny Lech.
Wieczorem odbył się mecz Polska – Grecja. Coś tam trąbiono, że przez to spotkanie spadniemy do trzeciego koszyka przy losowaniu grup kolejnych eliminacji MŚ, ale kto by się tym przejmował? Na pewno nie selekcjoner Nawałka, który przecież nie jest wikliniarzem, by myśleć o koszykach. Swoją drogą, to ja się zgadzam – lepiej mieć w grupie dwóch atrakcyjnych rywali niż jednego. To logiczne. Choć gdański mecz tej logice zaprzeczył. Na stadionie Lechii, na byle jakim sparingu pojawiło się ponad 37 tys. widzów. Piękna sprawa. A że nie śpiewali? Cóż, jeszcze nie tak dawno też narzekano, że nie kibice na reprezentacji nie śpiewają, ale wówczas w inny sposób wyrażali swoją aktywność. I byliśmy sławni na cały świat!



(No dobra, nie było to niedawno, ale jako muchomor świetnie to pamiętam).

Środa. Legioniści wygrali 3-0 z Lechem w pierwszym meczu finałowym Centralnej Ligi Juniorów i praktycznie zapewnili sobie tytuł mistrzowski (w rewanżu we Wronkach wygrali potem 3-2). I znów nasunęła się analogia z 2012 r., w którym seniorzy się sfrajerzyli, a juniorzy w cuglach wygrali Młodą Ekstraklasę. Brawo oni! I tylko szkoda, że nikt ze sztabu szkoleniowego „jedynki” nie pofatygował się, by zobaczyć małolatów w akcji. A może widzieli ich już tyle razy, że nie muszą robić tego po raz kolejny? Żaden też z juniorów nie ma obecnie szans na grę u Berga. To jest ten „dewelopment” i „impruwment” po norwesku…

Czwartek. To była prawdziwa transferowa bomba atomowa… Pojawiły się bowiem wieści, że możliwym jest odkopanie zasypanego przed wiekami transferowego szlaku na linii Kraków – Warszawa. Otóż z Wisły miałby do nas trafić… Maciej Sadlok. Facet o zwrotności gdańskiej szafy i o nieustalonej pozycji na boisku potwierdził, że „Wojskowi” się nim interesują. Na szczęście szybko wszystko zdementował prezes Leśnodorski. Głęboko odetchnęliśmy…

Piątek. Astiz do Lechii? Furman do Kalrsruhe, Duda praktycznie w Interze, a Żyro? A Żyro zostanie…



Na razie jednak Michał odpoczywa i zbiera energię na nowy sezon. I oczywiście nie śpi. Nie śpi, bo zastępuje Radovicia!

Tymczasem gruszek w popiele nie zasypia nasz duet egzotyczny Żewłakow – Ebebenge. Owoc ich wyprawy do Brazylii, czyli Pablo Dyego, został właśnie wypożyczony do Legii. Podobno balet był tak udany, że Brazylijczyk może cieszyć się, że nie szczeka. Czy coś w ten deseń. W każdym razie dyrektor Ż. nie zwalnia tempa i na Łazienkowską sprowadził kolejnego anonima, tym razem jednak ze Śląska. Chodzi o niejakiego Czaplińskiego z III ligi, który podobno jest napastnikiem i podobno gra w piłkę. Nie wiem, nie słyszałem, zobaczymy. Czy na Śląsku kokaina jest tak samo na porządku dziennym, jak w Brazylii?

Aktualizacja Czapliński zrozumiał, że nie ma czego szukać w Legii i nie zdecydował się zostać w Warszawie. Najbardziej szkoda w tym wszystkim Żewłakowa… Tyle picia… yyy… pracy na marne!

A, jeszcze był temat „Kuciak do Podbeskidzia”, ale szanujemy mordę i nie będziemy o tym pisać. Prima aprilis już dawno za nami.

Weekend. Kosecki pojedzie do Gdańska i szkoda, bo to charakterniak, jakich mało w naszej drużynie. Chwali się Berga za odbudowanie Kucharczyka, ale jakoś zapomina, że pogrzebał „Kosę”. Inna sprawa, że to może bardziej „Kuchy” sam poszedł w górę, a Kuba zjechał? Na pewno Koseckiemu mocno zaszkodziły urazy, po których nigdy już nie doszedł do siebie. Ciekawe, czy uda mu się to w Gdańsku?

W kąciku „Ulubieńcy lat minionych” przypominamy Kamila Grosickiego, który 8 lat temu trafił do Legii z Pogoni Szczecin. No i zasłynął głównie z wizyt w stołecznych kasynach. Na tyle intensywnych, że trener Magiera jeździł nocami i wyciągał go za uszy do domu. Problem z hazardem nastolatka był na tyle poważny, że Legia zdecydowała się go wysłać do ośrodka leczenia uzależnień w Starych Juchach pod Ełkiem, gdzie „Grosik” dochodził do siebie. Potem było jeszcze wypożyczenie do Szwajcarii, a resztę możecie sobie sprawdzić choćby a 90minut.pl, choć tam akurat nie piszą, że w Białymstoku Kulesza lał go po mordzie, gdy tylko Kamil pojawiał się na mieście. Nie piszą też, że w Legii był obiektem drwin ze względu na przysłowiową wręcz głupotę. Tyle, że wyszło na jego – to on zrobił całkiem przyzwoitą, jak na możliwości, karierę. Gra we Francji, grał w Turcji i Szwajcarii, od lat jest kadrowiczem. Fajnie, że jednak wyszedł na swoje.



To było grane Trwa turniej Copa America i w związku z tym przypomniało mi się, że niemal dokładnie 20 lat temu polska reprezentacja pod wodzą Henryka Apostela poleciała do Brazylii i rozegrała świetne spotkanie przeciwko ówczesnym mistrzom świata. Jako małolat siedziałem wtedy w nocy i robiłem wielkie oczy, bo Polacy nie tylko nie musieli tego spotkania przegrać, ale też mogli wygrać! Zresztą, obejrzyjcie sami…



Zdjęcie tygodnia



Drużyna A!

Bo takich trzech, jak ich dwóch, to nie ma ani jednego!

Autor: Qbas
Twitter: QbasLL
KO na FB


przeczytaj więcej o: , ,


Komentarze: (1)

majusL@legionista.com, 22.06.2015 22:02:15 - *.77.in-addr.arpa.czajen.pl

Dobre. Haha. Szkoda kosy no i ten czapla mogl byc ciekawy. Weźmie go jaga albo Lechia i jeszcze będziemy zalowac.... Ech ....

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!