Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Mateusz Wieteska - fot. Legionisci.com
Mateusz Wieteska - fot. Legionisci.com
Wtorek, 5 stycznia 2016 r. godz. 08:07

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

W rozjazdach: Mateusz Wieteska

Jeleń, źródło: Legionisci.com

Sezon ogórkowy trwa w najlepsze (jeśli spojrzymy na transferową karuzelę to słowo „ogórkowy” nabiera podwójnego znaczenia), a my sprawdzamy, co słychać na wypożyczeniach. Zapraszamy na drugi odcinek cyklu „W rozjazdach”, w którym o swoim pobycie w Dolcanie Ząbki opowie Mateusz Wieteska.

Kto najbardziej skorzystał na wypożyczeniu? Ty, Legia, czy Dolcan?
Mateusz Wieteska: - Myślę, że korzyści były obustronne. Ja trochę się ograłem w Ząbkach, dzięki czemu Legia w przyszłości będzie mogła czerpać z tego profity. Gra w I lidze stanowi dla mnie cenne doświadczenie. Wiadomo, że zawodnik w moim wieku potrzebuje tych minut na boisku, a ja co nieco po nim pobiegałem. Każdy z tego wypożyczenia coś wyciągnął, także z pewnością było ono dobrym rozwiązaniem.

Te 503 minuty zagrane przez Ciebie w I lidze to dużo czy mało?
- Ani dużo, ani mało. Patrząc jednak przez pryzmat wszystkich rozgrywek w jakich występowałem, to śmiało mogę powiedzieć, że ta liczba jest całkiem spora.

Wypożyczenie do Dolcanu według Ciebie udało się w 100%?
- Moim zdaniem tak. Udało mi się pograć trochę w I lidze, bo wiadomo, że w Legii zbyt wielu szans na grę bym nie otrzymał. Drużyna walczy teraz o mistrzostwo i potrzebuje najlepszych. Ja ciągle się uczę, a taka nauka musi przebiegać etapami. Jednym z nich jest właśnie moja obecność w Dolcanie. Kiedy otrzymuję szansę gry staram się wyciągnąć maksimum z każdej minuty spędzonej na boisku.

Gra w rezerwach nie byłaby lepszą opcją? Więcej minut, treningi na Łazienkowskiej...
- Nie zastanawiałem się nad tym i jakoś nie spieszno mi z porównaniami. Ja się przede wszystkim cieszę z tych 500 minut w I lidze, bo w niej stanąłem przed szansą zaprezentowania się szerszemu gronu odbiorców. Każdy zawodnik chce grać jak najwyżej, a poziom pierwszoligowy zdecydowanie różni się od trzecioligowego.

fot. Mishka / Legionisci.com

Niektórzy sądzą, że byłoby lepiej awansować z rezerwami do II ligi, niż udać się na wypożyczenia.
- Na pewno awans rezerw byłby świetną sprawą. Trzeba jednak pamiętać, że niektórzy zawodnicy chcą próbować swoich sił na wyższym niż II liga poziomie, a pamiętajmy, że obecnie rezerwy walczą o awans do niej w lidze trzeciej. Klub nie chce robić nikomu problemów i to naturalne – im wyżej my będziemy się szkolić, tym na wyższym poziomie wylądujemy w przyszłości. Każdy z nas chce się rozwijać najmocniej jak tylko może, bo ten rozwój i te umiejętności mogą się kiedyś przydać Legii.

Rok temu nie zgodziłeś się na wypożyczenie do Jagiellonii, teraz mimo wszystko odszedłeś do niżej notowanego Dolcanu.
- Było tak, ponieważ jestem w klasie maturalnej – w tym roku będę zdawał egzamin dojrzałości i chciałbym, aby poszedł mi on jak najlepiej. Taka rozłąka z domem, przenosiny do innej szkoły mogłyby źle wpłynąć na mnie i przede wszystkim moją edukację. Ząbki to zupełnie inna rozmowa niż Białystok – tutaj nie trzeba było robić żadnych rewolucji, po prostu muszę trochę dłużej dojeżdżać na treningi.

No właśnie, matura tuż tuż i chcąc nie chcąc stajesz się coraz starszy. Zaczyna Ci towarzyszyć presja czasu?
- Nie, do wszystkiego staram się podchodzić ze spokojem, a nie mogę patrzeć na siebie, jakbym był nie wiadomo kim. Gram w Dolcanie i staram się robić to jak najlepiej potrafię. Jestem jeszcze bardzo młodym zawodnikiem, bo w tym roku skończę 19 lat, także nigdzie mi się nie spieszy. Wiem o tym, że powinienem grać w seniorach tak jak teraz w I lidze, albo nawet w jakimś słabszym klubie Ekstraklasy. Jednak na walkę o pierwszy skład Legii przyjdzie jeszcze czas.

fot. Sławomir Włodarczyk / Gazeta Temat Szczecinecki – Szczecinek
fot. Sławomir Włodarczyk / Gazeta Temat Szczecinecki – Szczecinek

Prezes Leśnodorski na twitterze stwierdził, że Kamil Mazek jest lepszym piłkarzem niż Adam Gyurcso. Kłopot w tym, że Kamil gra teraz dla Ruchu. Nie za łatwo oddaje się w Legii wychowanków?
- To nie jest tak, że Legia młodych chłopaków oddaje lekką ręką. W wielu przypadkach w kontrakcie istnieje klauzula, żeby takiego gracza odkupić. Klub nie zapomina zatem o zawodnikach, których sprzedaje, ale zawsze pamięta o nich, bo jeśli piłkarz zacznie grać na dobrym poziomie, to Legia może go odkupić. Myślę, że to jest bardzo dobra opcja i dla wychowanków i dla klubu, bo nie przecina do końca tej łączącej ich linii. To taki sygnał: „Będziesz się dobrze spisywał, to wrócisz”. Jestem przekonany, że sztab szkoleniowy do końca obserwuje sprzedanych piłkarzy, czego dowodem jest nawet ten wpis na temat Kamila Mazka.

Trener Czerczesow zapytany o młodych zawodników powiedział, że „nie będzie rozmawiał o przedszkolu”. Bolą Was takie słowa?
- Nie wiem dokładnie co trener miał na myśli. Po prostu woli rozmawiać o zawodnikach pierwszego zespołu, niż o Akademii. Każdy musi dać szkoleniowcowi jakiś sygnał, żeby dostać szansę gry w pierwszej drużynie, bo nikt nic nikomu nie da za darmo. Myślę, że dobra postawa w rezerwach powinna być nagradzana treningami z pierwszą drużyną – wiem z doświadczenia, że to bardzo fajne uczucie.

Zgodzisz się jednak, że podeście trenera Berga, a trenera Czerczesowa do młodych jest zupełnie inne.
- Wiele o nowym trenerze nie potrafię powiedzieć. Byłem tylko dziesięć dni na jego treningach, a po tych dziesięciu dniach nie powiem na zajęcia absolutnie żadnego złego słowa, bo odebrałem je bardzo pozytywnie. Nie widziałem absolutnie niczego, co świadczyłoby o jakimś niedocenianiu młodych zawodników – każdego w drużynie traktował na równi.

fot. Legionisci.com

Pozycja środkowego obrońcy w Legii obsadzona jest jak mało która. Jaki masz pomysł na przebicie się?
- Na razie zupełnie o tym nie myślę, bo do końca sezonu będę występował w Dolcanie i dobra gra w Ząbkach jest moim jedynym argumentem jakim mogę się wykazać. Chcę po prostu łapać te cenne minuty. Wiadomo, że gra w Legii to marzenie każdego z zawodników Akademii, ale jego realizacja jest zależna wyłącznie od nas samych. Skauci z pewnością obserwują każdego piłkarza na wypożyczeniu, więc z każdym kolejnym dobrym występem dajemy im argumenty, które mogą przekonać szkoleniowca do tego, że warto na nas postawić.

Zapytam z dużym przekąsem – czy myślałeś nad przeprowadzką do... Chorzowa? Ruch niezwykle chętnie podkupuje od Legii kolejnych zawodników.
- W ogóle. Ani do Chorzowa, ani nigdzie indziej. Tutaj mam rodzinę, znajomych przyjaciół – jest mi po prostu dobrze. Transfer to chyba ostatnia rzecz, nad jaką powinienem się teraz zastanawiać.

Lista wypożyczeń nie jest przypadkiem za długa?
- Ja starałbym się raczej patrzeć na dobre strony tej sytuacji. To, że tylu z nas wyjechało ogrywać się w słabszych klubach świadczy o tym, jak duże możliwości ma Legia. Nie ma w Ekstraklasie wielu zespołów, które mogłyby się pochwalić młodymi zawodnikami z potencjałem, który należy rozwinąć. Wiadomo, że do tego rozwoju gra potrzebna jest jak powietrze. Każdy z nas chciałby w Legii zagrać, a wypożyczenia to świetna okazja żeby przekonać do siebie klub.

Gdyby się jednak nie udało – byłoby to niepowodzenie, czy klęska?
- Żadne z tych. To, że chcemy wszyscy zagrać z „elką” na piersi nie jest tajemnicą. Regularne występy przy Łazienkowskiej są moim marzeniem od dziecka. Marzenia mają jednak to do siebie, że albo się spełniają, albo nie. Świat na Legii się nie kończy. Trzeba robić swoje, trzeba walczyć, starać się, a jak się nie uda to cóż, nie zawsze może być kolorowo. Gdybym musiał opuścić Legię zrobię to i będę pracował na rzecz innego klubu. Mimo wszystko gra w Legii pozostałaby moim marzeniem do końca.

fot. Raffi / Legionisci.com

Co musisz zrobić, żeby latem stwierdzić: „Ten sezon był dla mnie naprawdę udany”?
- Odpowiedź będzie banalna, ale ja po prostu chcę złapać jak najwięcej minut. Nie stawiam sobie żadnych wygórowanych celów, krok po kroku chciałbym przesuwać się bliżej spełnienia marzenia, o jakim mówiłem. Do dobrej gry potrzebne jest zdrowie, więc jeśli nie złapię żadnej kontuzji, to wszystko będzie zależeć wyłącznie ode mnie. A ja danej mi szansy nie zamierzam zmarnować.

Rozmawiał Jeleń



Komentarze: (3)

Wyszyn, 05.01.2016 08:18:47 - *.106

Mimo młodego wieku łeb na karku.
Żeby tylko sodówka nie uderzyła, a będzie dobrze.

Jasio do Wyszyn, 05.01.2016 09:25:58 - *.play-internet.pl

Tu nie o sodówke chodzi, a o umiejetnosci.

ErEn., 06.01.2016 02:03:18 - *.237.nat.umts.dynamic.t-mobile.pl

Mateusz, obyś niedługo zaistniał w Legii i osiągnął z nią jak największe sukcesy. Powodzenia!

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!