Uwaga: Wiadomość archiwalna!
Historia: Emocje i utrata przytomności na koniec rozgrywek 1929 roku
Bodziach, źródło: Legionisci.com
Mecz rozegrany 24 listopada 1929 roku pomiędzy Legią a Turystami miał zdecydować o utrzymaniu, bądź spadku z ligi łódzkiego zespołu, a także ewentualnym trzecim miejscu naszego klubu. Ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem 1-1, choć wyrównujący gol padł w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach, po tym jak golkiper Legii stracił przytomność.
Łodzianie w końcu z ligi spadli poprzez wystawienie nieuprawnionego zawodnika w innym spotkaniu.
Legia przed meczem miała szansę na zajęcie na koniec rozgrywek 3. miejsca, czyli tego samego, które osiągnęła rok wcześniej. W meczu z broniącymi się przed spadkiem Turystami, to warszawiacy byli zdecydowanym faworytem. Legioniści w końcówce rozgrywek zanotowali serię 14 meczów bez porażki - ta trwała od... czerwcowego, pierwszego meczu z Turystami (1-2). W tamtym okresie nasz zespół mógł pochwalić się najlepszą obroną w lidze, która straciła najmniej bramek. Zdecydowanie gorzej było z atakiem (44 bramki w 24 meczach), który ustępował nie tylko czołowej trójce ligi, ale również trzem innym, niżej notowanym zespołom.
O kryzysie napadu Legii informował korespondent Przeglądu Sportowego z meczu ostatniej kolejki sezonu z Turystami. "Na Wypijewskim na prawem skrzydle, a Rajdku na lewem kończy się dziś wartość ofenzywna najlepszej ligowej drużyny warszawskiej" - pisano. Niezwykle krytykowany przez dziennikarzy Przeglądu był wówczas Marian Łańko (10 goli dla Legii w tamtym sezonie - najlepiej w naszym zespole, ale aż o 17. goli mniej od króla strzelców). "Łańko, dawniej król strzelców, dziś stał się zdecydowanie cesarzem mówców i statystów" - pisał PS. Korespondent właśnie w problemach Legii w ofensywie, upatrywał szansy dla łodzian na uzyskanie korzystnego wyniku, który zapewniłby im utrzymanie w lidze. "Nie można się dziwić, że w tych warunkach Turyści wystąpili do walki o swój byt z szansami wprost dużemi. Wzrosły one niepomiernie, gdy zobaczyliśmy zapał, poświęcenie i rozpaczliwą wprost chęć zdobycia choćby jednego punktu, gwarantującego dalszą egzystencję ligową" - czytamy.
Pierwsi groźną akcję wypracowali sobie goście. "Gra prowadzona od pierwszego kopnięcia piłki do gwizdka końcowego w morderczem tempie pod hasłem bij, zabij, ale wygraj, zaczęła się kapitalnym strzałem Kulawiaka w słupek" - pisano. Na prowadzenie, w 26. minucie spotkania wyszli jednak legioniści. "Dzięki pracowitości Kotkowskiego, który z czasem wyrośnie na dobrego gracza, i parciu naprzód Rajdka para ta fabrykuje bramkę dla Legii. Kotkowski po przeboju zaatakowany przez Kubika, podaje piłkę Rajdkowi do tyłu, a ten bez pośpiechu, tracąc na to czasu akurat tyle, ile należy, lokuje ją w siatce Turystów" - pisał korespondent PS.
W drugiej połowie nasz zespół miał dwie okazje do podwyższenia wyniku, ale... kolejny raz, w pierwszej z nich zawiódł Łańko, z którym korespondent Przeglądu nie patyczkował się wcale, pisząc: "(...) Cóż, kiedy Łańko jest stuprocentowem zerem i zaznacza swą obecność jedynie przez dyrygowanie innymi. Większość pracy leży zatem na barkach skrzydłowych i Kotkowskiego, który też może się pochwalić pięknym strzałem w poprzeczkę".
W końcu do wyrównania doprowadzili goście. Tak opisywał bramkę PS: "Wreszcie przychodzi wielki moment dla Turystów. Skwarczyński paruje daleki strzał Kulawiaka, i gdy guzdrze się długo z piłką na ziemię wpadają na niego Stolarski i Michalski, wyłuskują piłkę i okrzyk gol rozdziera powietrze. Gol jedyny, bezcenny, wart conajmniej całoroczną egzystencję w lidze. Na boisku obcałowują się gracze, na trybunach widzowie - larum ogromne. Jedynym ciemnym punktem tego sukcesu jest zniesienie z boiska Skwarczyńskiego".
Księga Legii na 50-lecie odnotowuje m.in. bardzo ostrą grę. "Rozbito m.in. Skwarczyńskiego i Martynę" - znajdujemy. Tymczasem w Przeglądzie Sportowym, kilka dni po meczu można odnaleźć... relację przesłaną przez bramkarza Legii, dotyczącą straconej bramki: "Szanowny panie redaktorze! Niniejszym pozwalam sobie przesłać Sz. Panu parę słów wyjaśnienia w kwestii meczu Legia - Turyści w Warszawie nd. 24 b.m. Otóż w krytycznej sytuacji przed zdobyciem wyrównującej bramki przez Turystów, leżałem z piłką na ziemi, trzymając ją mocno pod ręką, a wypuściłem ją dopiero po straceniu przytomności, na skutek kopnięcia mię w głowę. Kontuzja była tak silna, że przytomność odzyskałem dopiero w 15 minut po omdleniu, t.j. już po ukończeniu zawodów. Wezwany, już do domu, lekarz stwierdził wstrząs mózgu i zalecił bezwzględny spokój i leżenie w łóżku przynajmniej przez tydzień, przyczem ostrzegł mię, że z powyższej kontuzji mogą wyniknąć przykre konsekwencje. Czując się w obowiązku podać wyżej wspomniane szczegóły do łaskawej wiadomości Sz. Pana, łączę wyrazy poważania, jak również pozwolę sobie zarazem złożyć na Jego ręce słowa uznania dla szeroko zakrojonej działalności sportowej pisma W. Panów. St. Skwarczyński, student W.S.H.".
Jest też kilka słów o kibicach. Jak się okazuje i w 1929 roku fani jeździli za swoimi drużynami na wyjazdy. "Turyści przyjechali do stolicy w licznej asyście około 200 zwolenników, którzy balonikami, maskotkami i wydzieraniem się gardła, ujawnili swą obecność. Kwaśne miny przy stanie 1:0 dla Legii, minęły w chwili zyskania wyrównującej bramki. Uściskom i gratulacjom po meczu nie było końca" - pisał Przegląd Sportowy.
Jak się później okazało, punkt zdobyty w Warszawie nie zapewnił Turystom pozostania w I lidze, a także zmienił układ czołówki ligi, w tym... mistrza Polski. Tym została Warta Poznań, po weryfikacji spotkania Warta - Turyści (1-2), w którym jak się doszukano, wystąpił nieuprawniony do gry Żurkowski. Tym samym Warta wyprzedziła w tabeli Garbarnię Kraków i została mistrzem, a Turyści spadli na ostatnie, 13. miejsce w tabeli.
24.11.1929: Legia Warszawa 1-1 (1-0) Turyści Łódź
Bramka dla Legii: Zygmunt Rajdek 26'
Legia: Skwarczyński (66. Żukowski), Martyna, Ziemian, Szaler, Cebulak, Nowakowski, Wypijewski, Nawrot, Łańko, Kotkowski, Rajdek.
Turyści: Michalski, Kubik, Karasiak, Kahan, Wieliszek, Hinz, Świętosławski, Michalski, Kulawiak, Stolarski, Frankus.
Sędziował: Niedźwierski (Lwów)
Widzów: ok. 2000
Końcowa tabela rozgrywek 1929:
1. Warta Poznań 33 pkt.
2. Garbarnia Kraków 32
3. Wisła Kraków 30
4. Legia Warszawa 30
5. Łódzki Klub Sportowy 29
6. Cracovia 28
7. Polonia Warszawa 20
8. Warszawianka 20
9. Pogoń Lwów 19
10. Ruch Hajduki Wielkie 19
11. Czarni Lwów 18
12. I Fussball Club Katowice 17
13. Turyści Łódź 17
Poprzednie teksty historyczne w dziale Historia.
Komentarze: (2)
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
Dodaj swój komentarz:
autor:
e-mail:
treść:
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE:
- Dean Klafurić zwolniony! (267)
- Legia Warszawa 0-2 Spartak Trnava (207)
- PS: Nawałka odmówił Legii (162)
- Nawałka od środy trenerem? (152)
- Klafurić: Możemy pokonać Spartak w rewanżu (145)
- Ukrainiec kandydatem na trenera (133)
- LIVE!: Spartak Trnava - Legia Warszawa (129)
- Spartak Trnava 0-1 Legia Warszawa (117)
- Legia Warszawa 1-3 Zagłębie Lubin (106)
- Klafurić: Przegrana bitwa, ale nie wojna (94)
Zgłoś newsa!
Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam!
Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!