Nemanja Nikolić - fot. Kamil Marciniak / Legionisci.com
Uwaga: Wiadomość archiwalna!
Punkty po meczu z Piastem
Qbas, źródło: Legionisci.com
Czwarty z rzędu remis, z czego trzy ostatnie bezbramkowe, przy Łazienkowskiej z pewnością nie zadowala zarówno graczy, jak i kibiców Legii. Graczy, bo tracą pokaźne premie meczowe, a kibiców, bo mimo wszystko zaczynają już nerwowo zerkać w górę tabeli. Szkoda zwłaszcza straty punktów z Piastem, bo „Wojskowi” byli zespołem górującym kulturą gry nad rywalami, mającymi kilka stuprocentowych okazji, choć goście też odgryzali się jak mogli i zasłużyli na pochwałę za organizację gry.
1. Mega luzik arbuzik. Po wylosowaniu Dundalk FC na Łazienkowskiej panowała atmosfera dużego optymizmu – oto znaleźliśmy się o krok od wyśnionej Ligi Mistrzów. Nim jednak zmierzymy się z Irlandczykami pozostało rozegrać kilka meczów z lokalnymi rywalami. Pierwszym z nich był Piast i trudno oprzeć się wrażeniu, że, choć oczywiście wszyscy chcieliśmy wygrać, fani i obserwatorzy podeszli do spotkania na dużym spokoju. Nie było nerwowego ściskania kciuków, panowało przekonanie, że i tak jesteśmy lepsi i w końcu je wygramy. Choć tym razem się nie udało, to cieszy takie podejście. Świadczy ono o tym, że wierzymy w możliwości naszego zespołu. Fajnie.
2. Obiecujące 4-4-2. Pierwszy raz za kadencji Hasiego Legia zagrała w klasycznym ustawieniu 4-4-2, choć, zwłaszcza w I połowie, Nikolić często cofał się do środka, by uczestniczyć w budowaniu akcji. Choć mistrzowie Polski nie zdobyli gola, to ich grę można uznać za obiecującą. Przede wszystkim wygrali walkę o środek pola, choć Piast dysponował jednym zawodnikiem więcej. Momentami przewaga w tej strefie boiska była wręcz przygniatająca. Ponadto, „Niko” i spółka stworzyli sobie kilka wyśmienitych okazji bramkowych, których jednak nie potrafili wykorzystać. Wydaje się przy tym, że nie najlepiej wyglądała współpraca duetu napastników, która była przecież stawiana za wzór w zeszłym sezonie. Nie sposób przypomnieć sobie efektywną wymianę podań między Nikoliciem i Prijoviciem.
3. Stałe fragmenty. Jednak problem? Po spotkaniu w Płocku wydawało się, że ten element gry mamy całkiem dobrze dopracowany, przecież wszystkie gole zdobyliśmy po podaniach ze stojącej piłki. Tymczasem już w rewanżu z AS Trencin, a zwłaszcza w starciu z Piastem rywale mogli ze spokojem wybijać futbolówkę na rzuty rożne i faulować na przedpolu własnej „szesnastki”. Legioniści nie potrafili nawet zagrozić bramce Szmatuły w ten sposób. Bodajże tylko raz można było liczyć, że piłka znajdzie drogę do siatki, po tym, gdy w I połowie Moulin dośrodkował na tzw. krótki słupek do Prijovicia, a ten strzałem głową przeniósł piłkę nad poprzeczką. Mało. Wydaje się, że należałoby poszukać alternatywnych rozwiązań rozegrania stałych fragmentów gry. Z pewnością jednak trener widzi to, co widzimy i my. Można więc przyjąć, że piłkarze popracują w tym zakresie.
4. Nieskuteczny Nikolić. Serbski Węgier nie trafił do siatki w drugim meczu z rzędu i zaczęło się gadanie, że jest bez formy. Ustalmy najpierw fakt. „Niko” wrócił do Legii niemal bez odpoczynku po Euro 2016, nie przepracował okresu przygotowawczego. Grał więc na świeżości i z marszu zaczął strzelać kluczowe bramki w pucharach (4 w 4 meczach). Gorszy moment musiał przyjść i w klubie wszyscy byli tego świadomi. Pytanie jednak, czy to rzeczywiście już ten gorszy czas? Nemanja bowiem wciąż z łatwością dochodzi do sytuacji strzeleckich. Tak wyglądający kryzys chciałby mieć każdy napastnik.
5. Irytujący Aleksandrow. Po zgrupowaniu w Austrii mówiło się, że to największy wygrany treningów u Hasiego. Michaił wskoczył do I składu i miał wreszcie wykazać sens sprowadzenia go do Legii. Zaczął z rozmachem od gola przeciwko Jagiellonii. Gdy wydawało się, że może być tylko lepiej, Bułgar zaczął grać w kratkę, ba, nawet przestał regularnie występować w wyjściowym składzie. Jeśli ktoś nie wiedział czemu, to w niedzielę mógł się dowiedzieć. Ociężałość, przewidywalność, niedokładność – tak w dużym skrócie wyglądał Aleksandrow w spotkaniu przeciwko Piastowi. Dziwne, że nie został w przerwie zmieniony, ale może Hasi woli rozważnie gospodarować siłami Langila?
6. Spokojny Piast. Wicemistrzowie Polski nie zamierzali w Warszawie prowadzić otwartej gry. Skupili się na dobrej organizacji obrony i z reguły wywiązywali się ze swych zadań. Potrafili jednak też się odgryź i dwukrotnie stworzyli sobie dogodne okazje. Na nasze szczęście gliwiczanie nie mogą pochwalić się wysoką jakością w ofensywie i zamiast do bramki, słali futbolówkę w trybuny.
Autor: Jakub Majewski "Qbas"
Twitter: QbasLL
Kątem Oka na FB
Komentarze: (9)
NASZ JEDYNA MIŁOŚĆ, POTĘGA NA WIEKI, LEGIUNIA NIC SIĘ NIE DZIEJE, UMRZEMY ZA CIEBIE, NAJPOTĘŻNIEJSZA! GRAJ, MUSIMY BYĆ ZAWSZE MISTRZEM. POZDRAWIAM WSZYSTKICH.
mecz był niezły, super że przewaga Legii była bez dyskusji, słabo, że nikt nie trafił "nie w środek bramki".
Ale ogólnie pierwszy mecz gdzie w każdej połowie zdominowaliśmy przeciwnika!
Idzie lepsze!
Wydaje się ze w drugiej połowie trochę spuchli fizycznie. No i Moulin , co on posyła za prostopadłe piły to szacun
...... Jakimś cudem awansujemy do LM, to cela nas taki łomot, że cała Europa będzie z nas miała ubaw.
Przykro mi to pisać ale na dzień dzisiejszy nie mamy drużyny - mamy zlepek nazwisk (dziwnych), których jedynym wspólnym celem jest odbiór wypłaty 30 każdego miesiąca.
Nie ma charakteru, charyzmy, walki, strachu innych przeciwników z krajowego podwórka przed wielką Legią.
Pamiętacie tę Legię, która wywalczyła awans? Wojownicy, zgrani, atakujący, szarpaki, walczaki. Drużyna przez duże "D".
A my dzisiaj mamy albańskiego pasterza kóz, bez nazwiska i stylu. Małolata, który moim zdaniem nie ma posłuchu w szatni, gada w jakimś poj...nym języku, nik się go nie boi i z nim nie liczy na poważnie. Zespół ponownie niepoukładany, bo co Czerczesow zebrał do kupy, dzisiaj się rozjechało.
Szkoda, szkoda, wielka szkoda...
To, co dzisiaj wyprawia się na Łazienkowskiej, to kpina z kibiców związanych ze swoim ukochanym klubem, to kpina z najzagorzalszych chłopaków, którzy z Legią jeżdżą zawsze i wszędzie, zarywając pracę, rodzinę o kasie już nie wspominając.
Szkoda, że nik się z nami nie liczy tak na poważnie, a BL (L)1916, to się na Twitterze może pięknie lansować.
Szacunek za doping, szacunek za to, ze tylko na Was można polegać.
Pozdrawiam,
W.
... masz komputer i masz internet to czy to jest wystarczający powód zeby wypisuwac kilka razy dziennie pod kazdym postem na tej stronie Twoje przemyślenia rodem z posiedzenia na sedesie?
Nawet jeżeli..., 08.08.2016 15:18 - *.centertel.pl
Jezeli oceniasz i widzisz to wszystko po kilku pierwszych meczach to..."źle z tobą"...mecz w Płocku widziałeś?Jak tak to chyba okiem saurona i przekaz informacji z "oka" do mozgu juz nie dotarl...
Nie jest najgorzej jak na start sezonu bez polowy zawodnikow, ktorzy normalnie nie pracowali na zgrupowaniach...Legia Mistrzow nasza !!!!!!!!! HEJ !!!!!!!!!
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
Dodaj swój komentarz:
autor:
e-mail:
treść:
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE:
- Dean Klafurić zwolniony! (267)
- Legia Warszawa 0-2 Spartak Trnava (207)
- PS: Nawałka odmówił Legii (162)
- Nawałka od środy trenerem? (152)
- Klafurić: Możemy pokonać Spartak w rewanżu (145)
- Ukrainiec kandydatem na trenera (133)
- LIVE!: Spartak Trnava - Legia Warszawa (129)
- Spartak Trnava 0-1 Legia Warszawa (117)
- Legia Warszawa 1-3 Zagłębie Lubin (106)
- Klafurić: Przegrana bitwa, ale nie wojna (94)
Zgłoś newsa!
Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam!
Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!