Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Aleksandar Prijović - fot. Mishka / Legionisci.com
Aleksandar Prijović - fot. Mishka / Legionisci.com
Wtorek, 9 sierpnia 2016 r. godz. 11:27

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Kopała Ekstraklasa - podsumowanie 4. kolejki

Jeleń, źródło: Legionisci.com

Myślimy, że każdy z nas oglądając Ekstraklasę zadaje sobie pytanie: „gdzie rodzice popełnili błąd?” Na to jednak nie może być prostej odpowiedzi, bo liga nad którą się pochylamy, jest przecież niezwykle złożona. Zapraszamy zatem na podsumowanie 4. kolejki najbardziej skomplikowanych rozgrywek na świecie w cyklu "Kopała Ekstraklasa".

Jagiellonia Białystok 4-1 Arka Gdynia
Po niezbyt udanym sezonie 2015/2016, piłkarze Jagiellonii nareszcie odkryli, że w meczu zamiast tracić jednak da się strzelić sporo bramek. Pionierską myśl przeciw Arce Vassiljev zaprezentował już w 4. minucie, kiedy dał gospodarzom prowadzenie. Przed przerwą Cernych strzelił na 2-0 i „Jaga” mogła cieszyć się z pewnego wyniku. Nie cieszyli się za to Dawid Sołdecki i Konrad Jałocha, których wzburzenie opanowało do tego stopnia, że chcąc wybić piłkę wybili siebie nawzajem, dzięki czemu zaskoczony obrotem spraw Fiodor Cernych skierował futbolówkę do pustej bramki. Sołdecki błysnął raz jeszcze, kiedy usiłując wykopać, wykopał jednego z gospodarzy we własnym polu karnym, co spowodowało podyktowanie „jedenastki”, jaką na bramkę zamienił Vassiljev. W 72. minucie Arka postanowiła sprawdzić, czy da się odrobić 4 gole w nieco ponad kwadrans przed końcem meczu. Nie dało się i w Białymstoku mogą cieszyć się z pozycji lidera.

VIDEO: Defensywa Arki wykańcza siebie nawzajem

Cracovia Kraków 2-1 Wisła Kraków
W derbach może wydarzyć się wszystko, ale takiego obrotu spraw nie spodziewał się chyba nikt, bo nie dość, że Budziński dał Cracovii prowadzenie już w 2. minucie, to zrobił za pomocą uderzenia, jakiego nie powstydziłby się sam Kazimierz Deyna. Na tym jednak wielka piłka się skończyła i fani z ulgą mogli powrócić do oglądania tego, z czego Ekstraklasa słynie na całym świecie. Mateusz Szczepaniak bardzo chciał pokazać się kibicom swojego nowego klubu i chłopak był tak przejęty, kiedy otrzymał podanie ze skrzydła, że nie za bardzo wiedział co też skierować do siatki – piłkę, siebie, czy Arkadiusza Głowackiego. Napastnik „Pasów” postanowił nie wybierać i w bramce znalazły się wszystkie elementy tej układanki. W 88. minucie Patryk Małecki postanowił udać, że zależy mu na czymkolwiek i strzelił gola na 2-1. Rozmiary porażki może i zmniejszył, ale stan bólu pewnej części ciała po jednej stronie Błoń nie zmalał ani trochę.

VIDEO: Szczepaniak strzela gola sobą i Głowackim

Bruk-Bet Termalica Nieciecza 2-1 Górnik Łęczna
Już same nazwy zespołów mogą powiedzieć wiele o atrakcyjności spotkania. Brak jakichkolwiek akcji sprawił, że nuda zaczęła doskwierać także arbitrowi, więc postanowił ratować widowisko i podyktował karnego równie zasadnego jak każdy kobiecy foch. Wykorzystał go Jovanović, a na 2-0 trafił Martin Juhar, który wykończył akcję rozegraną w sposób, jakiego nie powstydziłby się żaden automat do pinballa. 4. kolejka stała pod znakiem niczego nie zmieniających goli w końcówkach, wobec czego dobrą passę kontynuowali również piłkarze z Łęcznej, którzy trafili na 2-1 w 93. minucie. Kibiców pewnie średnio to zadowala, pozostaje mieć nadzieję, że z tak późnego kończenia piłkarzy Górnika cieszą się przynajmniej ich kobiety.

VIDEO: Juhar najlepszym graczem w pinball

Śląsk Wrocław 0-0 Lechia Gdańsk
Czy wszystkie mecze na 0-0 są nudne? W tej lidze wszystkie. Mogło zacząć się co prawda bardzo emocjonująco, bo już po kilku sekundach Mervo wjechał w pole karne Lechii jak Norek do Krawczyków i strzałem przy słupku ucieszył kibiców na stadionie. Uderzył jednak nie po tej stronie słupka co trzeba, a że zrobił to na tyle sprytne, iż piłka i tak zatrzepotała siatką, więc fani Śląska nie posiadali się z radości. Potem jednak trzeba było zejść na ziemię i pogodzić się z brutalną rzeczywistością, w której nie dzieje się absolutnie nic. Najlepszą sytuację na gola miał Paixao, ale znakomicie wybronił... Mariusz Pawełek. 4 mecze, 4 czyste konta – świat się kończy. Nie o takiego Pawełka nic nie robiłem.

VIDEO: Mervo radzi: jeśli nie umiesz strzelić gola udawaj, że to zobiłeś

Korona Kielce 4-1 Lech Poznań
Pierwsza rzecz, jaka przychodzi mi na myśl w kontekście tego spotkania to: buahahahahaha. Lech XVI zawsze lubił sprawować silne rządy na dnie tabeli, ale taki oklep od kieleckiej Korony zasługuje na najwyższe wyrazy uznania. Ziemniaki poszły pod frytkownice już po 6 minutach, kiedy Tetteh zobaczył biegnącego sam na sam Sekulskiego. Pomocnik „Kolejorza” postanowił zatrzymać rywala za pomocą rzutu nim o ziemię, za co arbiter wysłał go do szatni. Co ciekawe goście jako pierwsi objęli prowadzenie, ale na tym zakończyli jakiekolwiek próby ucieczki z ligowego dna. Kędziora wzorem kolegi z zespołu trenował sztuki walki na rywalach, a że robił to w obrębie własnej „szesnastki”, to Sekulski z rzutu karnego trafił na 1-1. Napastnikowi gospodarzy tak bardzo spodobało się strzelanie, że postanowił dołożyć też kolejne trafienie. Lech nie mógł do Europy, Europa przyszła więc do niego, bo Miguel Palanca, który zaliczył kiedyś przygodę z Realem Madryt, pięknym strzałem z dystansu zwiększył gaz pod ziemniakami. Te wkrótce ugotowały się już na dobre, ponieważ przy golu Grzelaka defensywa Lecha zachowywała się tak, jakby ktoś poczęstował ją wcześniej chusteczką z chloroformem. Poznaniacy byli tak beznadziejni, że mieli problem nawet ze wznowieniem gry od środka, bo wykonali je w taki sposób, że gospodarze dostali pośredni rzut wolny. 4-1 i ciekawi jesteśmy jednego – czy szybciej Legia wejdzie do Champions League, czy Lech do 1 ligi?

VIDEO: Defensywa Lecha broni bramki jak Francuzi Paryża

Zagłębie Lubin 1-1 Pogoń Szczecin
Mecz z Pogonią był idealną okazją do tego, by przystopować swoją zbyt dobrą grę na początku sezonu. Z królami remisów nie jest łatwo wygrać, zwłaszcza jeśli nie próbuje się kopać w stronę bramki. O takie uderzenia pokusiła się za to Pogoń. O ile początkowo Polacek odbijał uderzenia gości, to w końcu stwierdził, że ile można i piłka po strzale Drygasa wpadła do siatki, rozgrzewając serca kibiców „Portowców”, którzy zobaczyli iskierkę nadziei na pierwsze zwycięstwo w sezonie. O spokojne bicie komór zadbał jednak Dawid Kudła, bo golkiper gości doszedł do wniosku, że zbyt duże podniecanie się jest niezdrowe i wyszedł z bramki, piąstkując piłkę prosto pod nogi Łukasza Janoszki. Na więcej ani jedni ani drudzy się nie zdobyli i Pogoń zanotowała kolejny remis. Jeśli chodzi o inne newsy to niebo nadal jest niebieskie.

VIDEO: Rewelacyjna gra Kudły na przedpolu

Legia Warszawa 0-0 Piast Gliwice
Nasi piłkarze po raz kolejny udowodnili, że nie istnieją sytuacje, których nie można zmarnować. Warszawscy wirtuozi footballu znów wznieśli się na wyżyny swoich umiejętności i z uporem pudłowali z coraz bardziej dogodnych pozycji. Słyszeliśmy po meczu głosy, że byle idiota wykorzystałby te okazje. Owszem, ale piłkarze warszawskiej Legii to prawdziwi intelektualiści, więc z godnością raz po raz przenosili piłkę obok bramki. Piast także miał swoje okazje strzeleckie, jednak gliwiczanie także uznali za bardziej pociągającą perspektywę oglądania dwóch zer na tablicy. Legionistom w ogóle przypadły do gustu remisy u siebie, więc w tym sezonie na Łazienkowskiej 3 na 3 mecze skończyły się podziałem punktów. No cóż, charytatywna wiosna Legii trwa nawet na jesieni.

VIDEO: Jak nie strzelać na bramkę – warszawsko-gliwicki poradnik

Ruch Chorzów 2-2 Wisła Płock
Ostatni mecz kolejki często obfituje w niecodzienne sytuacje i dokładnie taką mogliśmy zaobserwować przy Cichej. W 45. minucie Jose Kante w swoim dwudziestym meczu w Ekstraklasie postanowił wreszcie strzelić gola. Napastnik ze średnią bramek 1/20 to prawdziwy powód do dumy dla całej Europy. Wisłę tak ucieszyła bramka ich strzeleckiego asa, że ta zapomniała o konieczności obrony i dwie minuty później Mariusz Stępiński doprowadził do remisu. Takie emocje udzieliły się bramkarzowi gospodarzy, bo ten chcąc wprowadzić ożywienie w grze obydwu zespołów, postanowił wyjść z bramki i wykonać efektowny wślizg, za pomocą którego przypadkowo strzelił bramkę Merebaszwilim. Niespodziewanie objęte prowadzenie wprowadziło niepokój w szeregi Wisły, wobec czego ta zdecydowała się sprokurować rzut karny w ostatniej minucie spotkania. Skończyło się więc 2-2 i 4. kolejka przestała bić nas po oczach swoim blaskiem.

VIDEO: Lech strzela gola Merebaszwilim

Mem kolejki:
fot. Ekstraklasa Trolls

Wpis kolejki:
fot.



Komentarze: (0)

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!