fot. Woytek / Legionisci.com
Uwaga: Wiadomość archiwalna!
Benidorm: Obijali poprzeczkę
Qbas, źródło: Legionisci.com
Popołudniowe zajęcia odbyły się z piłkami na obu boiskach i były lżejsze od tego, co oglądaliśmy do tej pory. Najpierw było swobodnie i bez wielkich obciążeń. Następnie oglądaliśmy już ćwiczenia stricte piłkarskie, w których dominowała taktyka.
Fotoreportaż z treningu - 15 zdjęć
Choć nad Benidormem pojawiły się chmury, to i tak było to najcieplejsze popołudnie od przyjazdu Legii. W tak przyjaznych warunkach mistrzowie Polski wydawali się z przyjemnością ćwiczyć. Nie brakowało dowcipów i docinek. Humory najwyraźniej dopisywały. Potem jednak zerwał się porywisty wiatr, ale piłkarze byli już mocno zapracowani.
Zajęcia zaczęły się oczywiście od rozgrzewki, a potem zawodnicy w parach ćwiczyli wymianę podań. Potem zostali podzieleni na cztery ośmioosobowe grupy, które n małej przestrzeni grały w "dziadka" na jeden kontakt. W każdej z nich był jeden bramkarz, a grę obserwował jeden ze szkoleniowców. Wśród trenujących wyróżniał się Guilherme, który ... pięknie liczył po polsku. Przy "dziadku", jak to przy "dziadku", również nie zabrakło śmiechów i żartów. Z szerokim uśmiechem przechadzał się też trener Magiera.
Następnie legioniści zostali podzieleni na dwie grupy na dużym boisku. Jedna ćwiczyła pod wodzą trenera Łuczywka schematy rozegrania akcji ofensywnych. Druga, pod wodzą trenera Vukovicia szlifowała zaś wykończanie sytuacji w polu karnym, a także wrzutki z narożnika boiska.
Po godzinie zaczęły się zawody, w których wzięli udział wszyscy zawodnicy. By zakończyć trening trzeba było trafić piłką w poprzeczkę po uderzeniu gorszą nogą. Czterech ostatnich w konkursie miało natomiast dodatkowe zadanie do wykonania. Lekko nie było, bo w bramce stał trener Magiera i wzrokiem hipnotyzował strzelców. Pierwszy strzelał Guilherme i od razu trafił. Zaraz dołączyli do niego Vadis Odjidja-Ofoe, Thibault Moulin Moulin i Sandro Kulenović i Michał Kucharczyk. Gdy powiodło się Kubie Rzeźniczakowi, rozległo się gromkie: "Brawo Miami!". Zawody trwały długo i w końcu "Magic" zmienił zasady. Wszyscy, którzy nie trafią w dwóch kolejkach mieli mieć do wykonania owo zadanie. W ostatniej serii uratował się Michał Pazdan. To był czas "Jędzy", który naśladując kwakanie kaczki, najpierw przeszkadzał Arkowi Malarzowi, a potem już wszystkim rywalizującym z nim kolegom. Z powodzeniem. Tyle, że i Arturowi nie udało się osiągnąć celu. Niemniej, zabawa była przednia. Niestety, trener Magiera nie chciał zdradzić, jakie zadanie wymyślił dla najsłabszych w tej konkurencji. Dopytywany z szelmowskim uśmiechem zdradził tylko, że na pewno je popamiętają.
Po treningu piłkarze udali się na odnowę biologiczną do hotelowego SPA.
Fotoreportaż z treningu - 15 zdjęć Woytka
Komentarze: (4)
Pamiętam jak trenowałem to po każdym treningu żeby pójść do szatni obijaliasmy poprzeczkę. ...a tu proszę wielkie zawody i zawodowcy co po niektórzy nie mogli trafić:)
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
Dodaj swój komentarz:
autor:
e-mail:
treść:
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE:
- Dean Klafurić zwolniony! (267)
- Legia Warszawa 0-2 Spartak Trnava (207)
- PS: Nawałka odmówił Legii (162)
- Nawałka od środy trenerem? (152)
- Klafurić: Możemy pokonać Spartak w rewanżu (145)
- Ukrainiec kandydatem na trenera (133)
- LIVE!: Spartak Trnava - Legia Warszawa (129)
- Spartak Trnava 0-1 Legia Warszawa (117)
- Legia Warszawa 1-3 Zagłębie Lubin (106)
- Klafurić: Przegrana bitwa, ale nie wojna (94)
Zgłoś newsa!
Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam!
Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!