Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Adam Hlousek - fot. Mishka / Legionisci.com
Adam Hlousek - fot. Mishka / Legionisci.com
Wtorek, 14 marca 2017 r. godz. 16:19

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Plusy i minusy po meczu z Wisłą

Jeleń, źródło: Legionisci.com

Fajerwerków może nie było, ale zdecydowanie cenniejsze są od nich 3 punkty, a te w niedzielę zostały w Warszawie. Choć spotkanie do najłatwiejszych nie należało, to legioniści wygrali je w pełni zasłużenie i znów pokazali, że Legia klubem nad Wisłą jest nie tylko z powodów geograficznych.

Miroslav Radović + - Był chyba najaktywniejszym spośród wszystkich legionistów. Znakomicie wszedł w mecz, kiedy we wbrew pozorom trudnej sytuacji z dziecinną łatwością wymanewrował Załuskę i skierował piłkę do pustej bramki. Mógł znacząco powiększyć swój dorobek, bo najpierw z jego podania nie skorzystał Hamalainen, a potem „Radko” trafił w słupek po dośrodkowaniu Guilherme. Byłoby naprawdę pięknie, gdyby nie kilka strat Serba, choć trzeba mu przyznać, że nawet jeśli popełniał błędy, w większości od razu je naprawiał.

Vadis Odjidja-Ofoe + - Vadis przeciwko Wiśle zagrał na bardzo przyzwoitym poziomie. Belg pokazał się kibicom już w 9. minucie, kiedy popisał się podaniem piętą w stronę Radovicia, mogąc tym samym zaliczyć asystę drugiego stopnia, za brak której może mieć pretensje wyłącznie do „Hamy”. Nie jest to jedyna sytuacja, która zabrała Odjidji szansę na wpisanie się do protokołu meczowego, bo w drugiej połowie Fin ponownie zmarnował sam na sam wykreowane właśnie przez „Dzidzię”. Nasz pomocnik sam był bliski strzelenia gola, wykonując niezły rajd wzdłuż boiska, ale uderzenie na bramkę świetnie odbił Załuska.

Thibault Moulin + - Był prawdziwym liderem w środku pola. Bez zarzutu wywiązywał się ze swoich zadań defensywnych, niejednokrotnie łatając dziury po stratach kolegów. Rywale nie potrafili znaleźć sposobu na przejście Francuza, za to Thibault bez większych problemów mijał ich w swoich atakach. Posyłał bardzo dużo podań do przodu – to on długim zagraniem uruchomił trio „Rado”, Hama”, Odjidja w pierwszej ofensywnej akcji meczu. Nieźle radził też sobie w grze pressingiem i choć momentami nie był zbytnio widoczny na boisku, to nie sposób odmówić mu sporego wkładu w niedzielny sukces.

Arkadiusz Malarz + - Choć w drugiej połowie był praktycznie bezrobotny, to swoje zrobił w pierwszej części gry. Arek najpierw świetnie obronił trudne uderzenie z dystansu Boguskiego, a potem znakomicie zablokował uderzenie Brleka z ostrego kąta. Tuż przed przerwą uratował Legii skórę dalekim wyjściem z bramki, które w ostatniej chwili zatrzymało sam na sam rywali. Po przerwie wiślacy nie dali mu się już wykazać i Malarz ograniczał się do wyłapywania zagrywanej w jego szesnastkę piłki.

Michał Pazdan + - Dobrze asekurował atakujących rywali, nie zostawiając im zbyt wiele miejsca. Wygrywał pojedynki o piłkę, a kiedy ją przejął potrafił wyprowadzić akcję ofensywną. Nie popełnił większych błędów i nie za bardzo miał nawet ku temu okazję, bo rywale warszawskiej bramce zagrażali nadspodziewanie rzadko.

Guilherme - Nie był to jeszcze pokaz wszystkiego co Brazylijczyk ma do zaoferowania, ale nareszcie zagrał naprawdę nieźle. „Gui” zaliczył piękną asystę przy bramce Radovicia, miał także okazję na drugą, ale tym razem kapitan Legii trafił tylko w słupek. Ponadto Guilherme dobrze radził sobie w odbiorze i wszystko byłoby naprawdę super, gdyby nie momentami zbyt chaotyczna gra oraz kilka strat futbolówki. Ogólne wrażenie było jednak pozytywne i można było dostrzec wzrost formy naszego pomocnika. Oby jej eksplozja nastąpiła w Gdańsku.

Maciej Dąbrowski – Zaczął od świetnego zatrzymania Brleka w 10. minucie, w 31. znakomicie blokował akcję wślizgiem i wszystko byłoby idealnie gdyby nie fatalna strata tuż przed gwizdkiem na przerwę, którą w ostatniej chwili naprawił Arkadiusz Malarz. Po zmianie stron „Dąbek” nie miał już zbyt wiele pracy, ale w przeciwieństwie do Pazdana, nie przekuł tego w swoją większą aktywność z przodu.

Adam Hlousek – Raczej ciężko się przyczepić do jego gry w obronie, bo tam dobrze wywiązywał się ze swoich obowiązków. Adamowi zdarzyło się naturalnie kilka słabszych zagrań, jednak Czech błyskawicznie starał się je naprawiać. Hlousek potrafił podłączyć się też do ofensywy, ale tam rajdy lewym skrzydłem wychodziły mu z różnym skutkiem. Największym problemem obrońcy jest brak rywalizacji i musimy się z tym przemęczyć przynajmniej do lata.

Kasper Hamalainen – Przegląd Sportowy napisał, że Hamalainen zaczyna być pożyteczny i jest to chyba idealne słowo na opisanie pozycji Fina w zespole. Przeciwko Wiśle „Hama” miał dwie doskonałe sytuacje bramkowe i choć nie zachował się w nich najgorzej, to pomocnikowi koniec końców zabrakło zimnej krwi. Trzeba jednak pamiętać o tym, że legionista robił sporo zamieszania, znajdował swoje sytuacje i nieźle wymieniał piłki z kolegami (zanotował ponad 90% skuteczności podań). Kasper po roku pobytu w Legii w końcu zaczyna mieć istotny wkład w funkcjonowanie drużyny.

Artur Jędrzejczyk – Było dużo lepiej niż w ostatnich meczach, ale Arturowi do pełnej dyspozycji sporo jeszcze brakuje. „Jędza” nie dawał ograć się rywalom, jednak albo po bożemu odbierał im piłkę, albo po prostu ich faulował, co – zwłaszcza przed naszym polem karnym – nie było najkorzystniejszym rozwiązaniem. Jędrzejczyka zdecydowanie za mało było także z przodu, choć trzeba mu oddać, że dwukrotnie był bliski zanotowania asysty – po jego dograniach najpierw Radović przewrócił się zamiast pobiec na bramkę, a potem Hamalainen głową uderzył obok słupka.

Michał Kopczyński – Nie sposób czepiać się jego gry w destrukcji, bo to „Kopie” wychodziło naprawdę porządnie, ale Michał zupełnie nie radził sobie z rozgrywaniem akcji. Jego podania zdecydowanie za często padały łupem przeciwników, co niestety zepsuło kilka kontrataków Legii. Kiedy Wisła cofnęła się i przestała atakować, Kopczyński stał się praktycznie niewidoczny. W końcówce zaliczył też bardzo poważną stratę i tylko dzięki pudle Małeckiego 3 punkty zostały na Łazienkowskiej.

Zmiennicy:

Dominik Nagy, Tomasz Jodłowiec, Sebastian Szymański - grali zbyt krótko.



Komentarze: (0)

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!