Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
fot. Woytek / Legionisci.com
fot. Woytek / Legionisci.com
Wtorek, 23 maja 2017 r. godz. 07:31

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Kopała Ekstraklasa - podsumowanie 35. kolejki

Jeleń, źródło: Legionisci.com

Wszystko co dobre szybko się kończy, więc pewnie to dlatego Ekstraklasa trwa tak bardzo długo. Niestety jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma i na nasze krajowe rozgrywki najwyraźniej jesteśmy skazani jeszcze przez 2 tygodnie, bo choć na Zachodzie dawno już wyłonili mistrzów oraz spadkowiczów, to tutaj impreza dopiero się rozkręca. Zapraszamy na podsumowanie 35. kolejki tej przedniej zabawy.

Śląsk Wrocław 4-1 Arka Gdynia
Goście ostatni raz więcej niż bramkę strzelili prawie dwa miesiące temu, więc kiedy Sołdecki trafił na 1-0 drużyna „Śledzi” uznała, że norma na to spotkanie została już wyrobiona i w sumie to nie ma co dalej kombinować z jakimś graniem w piłkę. Zawodnikom Śląska spodobało się takie rozwiązanie, bo ci także nie zamierzali zbytnio się męczyć i sprawę wygranej postanowili rozwiązać w 6 minut. Najpierw Pawelec wykorzystał niepoczytalność obrony Arki i po przypadkowym podaniu Morioki zdobył gola na wyrównującego, na 2-1 podwyższył Pich, a gol Bilińskiego z 40. minuty to już wisienka na torcie naszego pysznego krajowego deseru. Krzysztof Sobieraj wpadł na pomysł uskutecznienia potyczki dryblerskiej pod własnym polem karnym i jak się okazało nie była to najlepsza decyzja jaką w życiu podjął, bo za chwilę Śląsk prowadził już dwoma golami. Wynik na 4-1 ustalił Mario Engels – jak widać arkowcy jeszcze oszczędzają się przed starciami w Lidze Europy.

VIDEO: Sobieraj wielkim dryblerem był

Cracovia Kraków 2-0 Ruch Chorzów
Miło patrzeć jak Ruch Chorzów dokonuje systematycznych postępów – dwie kolejki temu było 0-6, później 0-3, a teraz zaledwie 0-2. Bez straty gola udało się przetrwać gościom całe 1,5 minuty, bo po tym czasie Sebastian Steblecki zdecydował się kopnąć piłkę w stronę bramki, w której Libor Hrdlicka nie uznał za stosowne interweniować i spokojnie popatrzył tylko na turlającą się za linię futbolówkę. Za chwilę Ruchowi udało się stracić piłkę dwa razy w jednej akcji, z czego z chęcią skorzystał Krzysztof Piątek, zdobywając gola na 2-0. Przyjezdni mieli swoje sytuacje na to by odpowiedzieć, ale Wam też by się za darmo gadać nie chciało, więc nic dziwnego, że Cracovia ostatecznie ten mecz wygrała. Ruch tak dobrze zadomowił się na dole tabeli, że niedługo pojedzie na zakupy do castoramy i zacznie tam sobie urządzać wnętrze

VIDEO: Chorzowska szkoła defensywy

Wisła Płock 1-2 Zagłębie Lubin
Grały ze sobą dwie ekipy, które już załatwiły sobie utrzymanie, więc emocje nie były jakąś szczególnie rozpoznawalną cechą tego spotkania. Początkowo piłkarze obydwu zespołów nie bardzo mieli chęć atakować i pocić się w meczu o mniejszej randze spotkania towarzyskie reprezentacji Syrii prowadzonej przez Janusza Wójcika, aż w końcu sygnał do ruszenia tyłków postanowił dać Jakub Tosik, strzelając bramkę na 1-0. Po godzinie gry nuda zaczęła doskwierać golkiperowi Wisły, więc postanowił on zagrać w „piłka parzy” z Filipem Jagiełło, odbijając jego strzał tuż pod nogi Adama Buksy, który za korzystniejszą opcję uznał zabawę w „piłka wpada pod poprzeczkę”. Kamil Sylwestrzak zdobył jeszcze co prawda bramkę honorową i może nawet coś by to zmieniło, gdyby Arkadiusz Reca z pięciu metrów nie uderzał z siłą trzylatka, a Merebaszwili opanował umiejętność kopania między słupki a poprzeczkę.

VIDEO: Merebaszwili i jego strzał ostatniej szansy

Piast Gliwice 2-1 Górnik Łęczna
Obydwu drużynom zależało na tym, by jak najszybciej móc cieszyć się urokami nadchodzącego lata i wspólnie umówiły się, że grać w piłkę będą przez 20 minut, resztę przeznaczając na rekreację i wypoczynek. W 9. minucie do siatki gości trafił Denis Gojko, który bez większego zainteresowania obrońców przebiegł pół boiska, za chwilę Aleksandar Sedlar głową strzelił na 2-0, a wynik meczu po strzale z rzutu rożnego w 19. minucie ustalił Adam Dźwigała. Od tej pory zawodnicy nie forsowali się zbytnio i starali się łapać promienie majowego słońca. Godny podziwu w tej sytuacji jest spokój piłkarzy Górnika Łęczna, bo postanowili oni obrać taką taktykę mimo punktu przewagi nad strefą spadkową. No cóż, jak się bawić, to się bawić. A zabawę w Gliwicach najlepiej pokazuje ta akcja:

VIDEO: Radosny futbol na boisku Piasta

Wisła Kraków 4-0 Pogoń Szczecin
Wiślacy wzięli przykład z poprzednich meczów i załatwili sprawę w 45. minut. „Biała Gwiazda” wyszła na prowadzenie po bramce Małeckiego, a zaraz potem do siatki trafił Paweł Brożek, który wykorzystał fakt, że Adrian Henger wyskoczył do zagranej w pole karnej futbolówki, złapał ją i... wypuścił prosto pod nogi napastnika. Postawa golkipera nie przypadła do gustu kolegom, Rafał Murawski w przerwie w nc+ mówił na przykład, że to co się tutaj dzieje to cyrk, ale w cyrku akurat panuje wzorowy porządek i dyscyplina, a tutaj porządek w szeregach „Portowców” był taki duży, że do 35. minuty było już 4-0. Mecz takim wynikiem zresztą się zakończył, a gra piłkarzy ze Szczecina przez cały czas trwania pojedynku konsekwentnie przypominała „burdel ogarnięty pożogą” z powieści Andrzeja Sapkowskiego.

VIDEO: Henger i jego klej w rękawicach

Lech Poznań 0-0 Lechia Gdańsk
Hity Ekstraklasy mają to do siebie, że można spodziewać się po nich wszystkiego, ale na pewno nie dobrej piłki. W Poznaniu do tej pory najmocniej skupiają się na sam na sam Marcina Robaka, które zostało unieważnione przez sędziego liniowego, mimo że – jak się okazało – nasz poznański bezkręgowiec na spalonym nie był. Naturalnie wcześniejsza demonstracja we własnym polu karnym umiejętności siatkarskich Makuszewskiego nie budzi już takich kontrowersji, bo błędy się przecież zdarzają, a szczęście sprzyja lepszym. Nic więc dziwnego, że Lech niejednokrotnie już przegrywał spotkania w końcówkach. Tutaj natomiast pod koniec mógł mecz wygrać, ale strzał Gajosa do pustej bramki definitywnie pokazuje, że jeśli fortuna naprawdę ceni sobie lepszych, to „Kolejorz” z tą lepszością nie ma za wiele wspólnego.

VIDEO: Gajos i jego demonstracja jakości

Jagiellonia Białystok 0-0 Legia Warszawa
Kibice Jagiellonii tak bardzo nie mogli doczekać się niedzielnego meczu, że już w godzinach nocnych celebrowali przyjazd legionistów do swojego miasta, ochoczo puszczając fajerwerki pod hotelem „Wojskowych”. Niektórzy mogą twierdzić, że takie zachowania są prymitywne, ale pamiętajmy, iż nie wolno nam pochopnie oceniać nieznanej w Warszawie kultury Dalekiego Wschodu. Kolejnym ciekawym elementem białostockiej tożsamości było kładzenie się na ziemi przy każdym kontakcie z legionistami. Prym wiódł w tym niezawodny Jacek Góralski, który na co dzień jest kreowany na wielkiego walczaka, a tym razem łapał się za twarz i leżał na ziemi przy każdym kontakcie rywala z nią. Podobno Jagiellonia ze stadionu wyszła później niż zamierzała, bo Góralski po kontakcie z kolegą w czasie brania prysznica przez kilkanaście minut przeleżał na podłodze chwytając się za buzię i czekając na interwencję arbitra, karetki pogotowia oraz Centrum Zarządzania Kryzysowego. Sam mecz był porażająco nudny, ale pozwolił Legii pozostać liderem na dwie kolejki przed końcem. Jeśli białostocczanom tak bardzo spodobało się puszczanie fajerwerków w nocy, to 4 czerwca zapraszam na warszawską starówkę.

VIDEO: Hamalainen posyła piłkę w kierunku ojczyzny

Bruk-Bet Termalica Nieciecza 0-2 Korona Kielce
Po atrakcyjności poprzednich hitów ten mecz już chyba nawet nikomu nie robił różnicy. Korona na wyjeździe po raz ostatni wygrała 5 listopada (co ciekawe właśnie w Niecieczy), więc jej piłkarze stwierdzili, że w sumie to warto byłoby coś postrzelać. Jako pierwszy z rzutu wolnego uderzył więc Możdżeń i po ładnym strzale zrobiło się 1-0. Potem Rymaniak uznał, że jak się bawić to się bawić i swojego debiutanckiego gola w tym sezonie strzelił rogalem zza pola karnego. Termalica miała co prawda okazje na to żeby po raz kolejny nie dać się oklepać, bo David Guba popędził sam na sam, minął bramkarza, ale chłopaczyna źle wycyrklował siłę uderzenia i jego strzał do pustej bramki... zatrzymał się przed nią, z czego skwapliwie skorzystali wybijający piłkę defensorzy. Koniec, 0-2 i do piątku od Ekstraklasy mamy spokój.

VIDEO: Guba i jego wybitna umiejętność wykorzystywania sam na sam

Mem kolejki:

fot. Facebook

Wpis kolejki:

fot. Facebook

Autor: Jeleń
Twitter @JelenLL



Komentarze: (0)

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!