Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
fot. Mishka / Legionisci.com
fot. Mishka / Legionisci.com
Środa, 30 sierpnia 2017 r. godz. 14:30

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Punkty po meczu z Zagłębiem

Qbas, źródło: Legionisci.com

Właściwie to było do przewidzenia. Mistrz Polski ograł tymczasowego lidera Ekstraklasy i to zasłużenie. Jakbyśmy nie psioczyli bowiem na Legię, to i tak jest to klub, który nawet w słabej formie radzi sobie w Ekstraklasie. I akurat o to trudno jest mieć pretensje do "Wojskowych". Ci nie grają śpiewająco, ale w lidze wygrywają, co oczywiście też mierzi naczelnych malkontentów. Specjalnie dla nich więc dziś śpiewające "Punkty".

1. Tak miało być. Oczywiście wyroki boskie są niezbadane, ale część kibiców jeszcze przed spotkaniem spisała Legię na straty z lubińskim liderem. Podopieczni pana trenera Jacka Magiery jednak wygrali, bo Zagłębie okazało się być po prostu za słabe na przetrąconych po europejskich klęsce legionistów. Zgodnie z przewidywaniami Legia została nastawiona tak, by po prostu wygrać. Nie chodziło tylko o 3 punkty, ale i o poprawę nastrojów przed przerwą na reprezentację. Pewnie dało się zagrać lepiej, tym niemniej najważniejsze było zwycięstwo. Ku pokrzepieniu zbolałych serc, poprawy nastroju i udowodnienia, że w tej lidze Legia wciąż się liczy. Ta wygrana, biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, to najlepsza wiadomość dla "Wojskowych" od dawna. I serdecznie gratuluję.

2. Gangnam style. A właściwie "Tomasz Jodłowiec style". Jak już pisałem po spotkaniu w Płocku, "Jocio" urodził się dla takich meczów. Chaos, kopanina, walka - to jego żywioły. Może i tym razem Jodłowiec nie wyróżnił się tak bardzo, jak w poprzedniej kolejce, ale jeśli on jeszcze może Legii pomóc, to właśnie w takich starciach.

3. Ada, to nie wypada. Uśmiechałem się, gdy przed meczem czytałem opinie, że Legii nie wypada grać na wynik, świadomie oddając rywalom inicjatywę i ich kontratakując. Rozumiem, że za to wypada przegrać po próbach finezyjnej gry? Uważam, że jedyne, czego temu zespołowi, klubowi (jak zresztą każdemu podejmującemu sportową rywalizację), nie wypada, to odpuszczanie, niepodejmowanie walki. Byt kształtuje świadomość, a ten jest taki, że nie możemy obecnie liczyć na Legię grającą z polotem.

4. Rudy rydz. Zagłębie miało być takie nowatorskie ze swym ustawieniem 3-5-2, a trener Stokowiec taki przygotowany. Tymczasem w pojedynku szkoleniowców górą był Jacek Magiera, który umiejętnie wykorzystał możliwości, jakie daje taktyka stosowana przez lubinian (wolne strefy w bocznych sektorach ich strefy obronnej). Swoją drogą strach pomyśleć, jakim wynikiem zakończyłoby się to spotkanie, gdyby Legia była w dobrej formie.

5. Młodzi. Hildeberto, mimo problemów z nadwagą, miewa przebłyski obiecującej gry. Podkreślam: przebłyski, bo zauważyłem, że kibice pokładają w nim nieuzasadnione na razie nadzieje na przyszłość. Fakty są jednak takie, że młody Portugalczyk jest jeszcze nieprzygotowany i występy od 1. minuty obarczone były ryzykiem urazu, do którego w końcu doszło w niedzielę. Obciążone stawy musiały upomnieć się o swoje prawa. Zmiennikiem Hildeberto był Szymański, który potwierdził, że na grę w Europie może i nie jest jeszcze gotowy, ale zasługuje na coraz częstsze szanse gry w krajowych rozgrywkach. Sebastian rozegrał chyba najlepszy mecz w Legii, który okrasił bramką. Młody legionista był ruchliwy, szukał sobie miejsca, które o dziwo bardzo łatwo znajdował, nie bał się pojedynków, nieźle podawał. Myślę, że to najwyższy czas, by przedłużyć z nim kontrakt, bo możemy gorzko pożałować kolejnej straconej perły.

6. I belive I can fly. Łukasz Broź jest często obiektem drwin w Internecie. Pewnie i nie są one nieuzasadnione, był przecież czas, gdy ten zawodnik, delikatnie mówiąc, nie imponował formą, a przede wszystkim koncentracją. W niedzielę jednak zaimponował wyszkoleniem gimnastycznym. Sposób, w jaki głową zbił na poprzeczkę futbolówkę zmierzającą do bramki świadczy o świetnej skoczności "Diabła", a przy tym zasługuje na miano interwencji... No może nie miesiąca, bo pamiętamy, jak Pazdan wybił piłkę z linii bramkowej podczas meczu z Piastem, ale z pewnością godnej odnotowania.

Autor: Jakub Majewski „Qbas”
Twitter: QbasLL
Kątem Oka na FB



Komentarze: (0)

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!