Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Dominik Nagy podczas meczu z Koroną Kielce - fot. Mishka / Legionisci.com
Dominik Nagy podczas meczu z Koroną Kielce - fot. Mishka / Legionisci.com
Środa, 18 października 2017 r. godz. 20:28

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Dwa oblicza Nagya

Wiśnia, źródło: Legionisci.com

Kiedy w sierpniu 2016 roku ogłoszono, że nowym piłkarzem Legii zostanie Dominik Nagy, to wielu kibiców było pod dużym wrażeniem. Do mistrzów Polski z rodzimej ligi trafi bardzo obiecujący pomocnik, który w swojej ojczyźnie jest uznawany za duży talent. Niestety, oprócz tego pojawiały się głosy, jakoby Nagy sprawiał kłopoty wychowawcze. W ostatnich dniach w pełni to się potwierdziło, a do tego sam piłkarz także nie przekonuje swoją formą. Jak zmienił się w Legii Nagy?

Nagy dołączył do Legii na początku tego roku. Swój pierwszy mecz rozegrał w rezerwach, a debiut w pierwszej drużynie zaliczył 12 marca w starciu z Wisłą Kraków. Spędził wówczas na murawie osiem minut. Po raz pierwszy w wyjściowej jedenastce wybiegł nieco ponad miesiąc później w starciu z inną krakowską ekipą - Cracovią. Nagy rozegrał 85 minut i w dużym stopniu przyczynił się do wygranej swojej drużyny, ponieważ w 18. minucie meczu wpisał się na listę strzelców. To był dopiero początek. Za dwa tygodnie znowu trafił do siatki, tym razem pokonując golkipera Pogoni Szczecin. W tym czasie Węgier miał pewne miejsce w składzie Legii, a swoją dobrą formę udowodnił do końca sezonu jeszcze nie raz. Był szybki, miał dobry drybling oraz uderzenie. Robił na skrzydłach wiele szumu i ostatecznie stał się bardzo ważnym ogniwem w ofensywie stołecznej ekipy. To przecież właśnie on w przedostatniej kolejce strzelił arcyważnego gola na wagę trzech punktów w wyjazdowym meczu z Koroną Kielce. Kilka dni potem wspólnie z Legią świętował mistrzostwo Polski i wydawało się, że w Legii stopniowo będzie piął się po kolejnych szczeblach. Upatrywano w nim następcy Nemanji Nikolcia, którego Warszawa pokochała, chociaż oczywiście obydwaj występowali na zupełnie innych pozycjach. Do tamtej pory do Nagya nie można było mieć większych zastrzeżeń.

Ten sezon to niestety dla pomocnika równia pochyła. Przed miesiącem znamienny był obrazek podczas domowego spotkania z Cracovią. Nagy okiwał dwóch obrońców w naprawdę niezłym stylu, po czym w sytuacji sam na sam z bramkarzem posłał piłkę panu Bogu w okno. W ostatnim ligowym starciu nie znalazł się już nawet na ławce rezerwowych... O ile w poprzednich rozgrywkach fascynował i zadziwiał, to w tym głównie irytuje. Irytuje nieprzemyślanymi decyzjami oraz złymi dryblingami. Jest cieniem zawodnika, który przyszedł na Łazienkowską. Ponadto Nagy udzielił wywiadu węgierskim mediom, w którym zdecydowanie wypowiedział się, że chce zmienić w najbliższym czasie pracodawcę.

Czym są spowodowane wahania formy u zawodnika? Tak naprawdę nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi, jednak niektóre źródła mówią, że Nagy nie prowadzi zbyt sportowego trybu życia. Podobnym przypadkiem w przeszłości był Ondrej Duda, jednak jego bardziej broniły meczowe statystyki. Teraz Nagy zapowiada, że odejdzie z Legii. Problem jednak w tym, że mało będzie chyba chętnych na zawodnika w takiej formie, które na pewno nie bez przyczyny został zesłany do rezerw. Być może pobyt z drugą drużyną podziała na niego motywująco, tak jak kiedyś na Aleksandara Prijovicia, którego w "dwójce" na krótki czas umieścił Stanisław Czerczesow.

- Ja Dominika osobiście bardzo lubię i uważam, że piłkarsko ma "papiery", ale przede wszystkim musi on sam ze sobą porozmawiać. To nie jest żadna krytyka - Dominik to wie najlepiej, bo stać go na zdecydowanie lepszą grę - powiedział przed meczem z Lechią Miroslav Radović na antenie Canal+.

Dominik Nagy

Sezon 2016/17: 12 meczów / 4 bramki / 624 minuty / Bramka co 156 minut
Sezon 2017/18: 16 meczów / 3 bramki / 1146 minuty / Bramka co 382 minuty

fot. Mishka / Legionisci.com


przeczytaj więcej o: , ,


Komentarze: (0)

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!