Książka Fanatycy
Uwaga: Wiadomość archiwalna!
Premiera książki Fanatycy - konkurs!
Redakcja, źródło: Legionisci.com
Dziś premierę ma książka "Fanatycy. Futbol na śmierć i życie". Poniżej prezentujemy Wam kolejny fragment książki, tym razem dotyczący słynnej akcji „Widelec 741” i walki władz z kibicami Legii. Zapraszamy także do udziału w konkursie, w którym do wygrania mamy 3 egzemplarze tej książki!
Fragment książki:
W maju 2008 roku finał Pucharu Polski rozgrywano na niewielkim stadionie w Bełchatowie. Legia zajęła trybunę za bramką, fani Wisły Kraków usiedli na niższej trybunie wzdłuż boiska. Dzieliło ich niewiele i też niewiele było trzeba, by rzucili się sobie do gardeł. Wieść o awanturze, w której w sumie niewiele się działo, za sprawą „przychylnych” kibicom mediów poszła w Polskę. Towarzyszył jej przekaz, że Bełchatów został rozjebany przez zwyrodnialców spod znaku czarnej eLki. Mecz, który mógł pokazać, że legionistom zależy na dojściu z klubem do porozumienia, stał się kolejnym argumentem nie tylko przeciwko nim, ale i przeciwko całej polskiej scenie kibicowskiej. Pamiętajcie, że już wtedy było wiadomo, że Polska będzie organizatorem mistrzostw Europy w 2012 roku. Na Stowarzyszenie Kibiców Legii Warszawa posypały się gromy. Zwykłym kibicom nietrudno było wmówić, że to SKLW jest wszystkiemu winne. Taka zagrywka ze strony władz klubu była nawet logiczna. Dyskredytowała przecież oficjalnego partnera do rozmów, reprezentującego fanów z Żylety.
Walka przybierała niekiedy groteskową formę. Żyletę zaczęto postrzegać jako uosobienie wszelkiego zła i nawet dla wielu rządzących krajem została wrogiem publicznym numer jeden. Do dziś spekuluje się na temat powodów i konsekwencji wspomnianej już na kartach tej książki akcji znanej w środowisku pod kryptonimem „Widelec 741”. Od pucharowej potyczki w Bełchatowie nie minęło jeszcze pół roku, a media miała kolejny powód do używania na kibicach Legii. Przypomnijmy: na początku września, przy okazji derbowego meczu Polonia – Legia, miało dojść do bezprecedensowego zamachu legionistów na zdrowie, życie i majątek mieszkańców stolicy. Kibiców udających się na derby zatrzymano, otoczono, przetrzymywano w skandalicznych warunkach kilka godzin, po czym porozwożono po komisariatach w Warszawie i okolicach. Tam dochodziło do skandalicznych sytuacji, włącznie z katowaniem. Media ogłosiły spektakularny sukces policji, która zapobiegła spaleniu stadionu Polonii i zniszczeniu połowy miasta. Akcja do dziś budzi ogrom emocji i wątpliwości. Zatrzymano łącznie 741 osób, a najniebezpieczniejszym sprzętem przy nich znalezionym był plastikowy widelec! 688 osób usłyszało zarzuty, głównie za „udział w zbiegowisku o charakterze chuligańskim, wiedząc o tym, że jego uczestnicy wspólnymi siłami dopuszczali się gwałtownego zamachu na osoby i mienie”. Im więcej czasu upływało od tej akcji, tym władzy trudniej było znaleźć wytłumaczenie dla takiego rozwiązania i przedstawić dowody rzekomej winy kibiców Legii. Choć całość była skandalicznie naciągana, władze klubu z Łazienkowskiej dostały do ręki kolejny dowód, że z kibolami trzeba prowadzić wyłącznie politykę „twardej ręki”. Po ostatnich wyborach parlamentarnych wśród polityków pojawiły się głosy, że należy wrócić do sprawy i ostatecznie wyjaśnić wszystkie kwestie budzące kontrowersje. Padły oskarżenia pod adresem Grzegorza Schetyny, będącego wtedy szefem MSW, o którym Donald Tusk powiedział, że to właśnie on podjął decyzję o „poskromieniu z użyciem policji chuliganów”. W 2016 roku wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński również stwierdził, że akcję zorganizowano na polityczne zamówienie Schetyny, i zapowiedział, że oczekuje wyjaśnień w tej sprawie.
A jak wyglądał ciąg dalszy wojny między legionistami a ITI? Otóż z gabinetów na Łazienkowskiej wypłynął przekaz, że kibicom nie zależy na budowie nowego stadionu. W 2008 roku prezes Miklas powiedział wprost, że dążą oni do jej zablokowania!
Trudno zrozumieć, o co tak naprawdę chodziło prezesowi. Wiem natomiast, o co chodziło kibicom Legii – a mianowicie o zabezpieczenie w pierwszej kolejności interesów miasta i mieszkańców, którzy mają ze stadionu korzystać, nie zaś prywatnego koncernu, który miał dostać duży i funkcjonalny obiekt za pieniądze miasta. Trudno powiązać ten fakt z próbą szkodzenia klubowi i ITI. Jednak słowa, które wypowiedział na radzie miasta przedstawiciel SKLW: „Nowy stadion dla Legii musi powstać, bo czekają na niego tysiące warszawiaków. Musi on jednak przynosić korzyść wszystkim stronom: miastu, kibicom i właścicielowi Legii – koncernowi ITI”, zostały zinterpretowane inaczej i kiboli kolejny raz przedstawiono jako tych złych, działających na szkodę klubu. Słyszałem w Warszawie opinię, że to właśnie kwestia stadionu miała kluczowy wpływ na zakończenie konfliktu. Obiekt, na którym tak koncernowi zależało, stał się jego gwoździem do trumny. Konflikt trwał już bardzo długo i miasto, które miało sfinansować budowę stadionu, nie chciało dopuścić do tego, by nowoczesna arena mająca być wizytówką stolicy świeciła pustkami. Mówi się, że to za sprawą nacisków ze strony ówczesnych władz Warszawy włodarze klubu poszli po rozum do głowy i postanowili w końcu odpuścić. Nawet media na co dzień wojujące z kibolami musiały ogłosić kapitulację!
Legia wygrała. Najdłuższy, najostrzejszy w historii polskiego ruchu kibicowskiego konflikt zakończył się kapitulacją ogromnego koncernu dysponującego gigantycznymi środkami finansowymi, a także koneksjami na różnych szczeblach władzy. Czy można było uniknąć tej wojny? Wydaje mi się, że tak. Zabrakło wyobraźni, a to niestety po dziś dzień cechuje wielu ludzi pakujących się ze swoimi pomysłami w polski futbol.
Konflikt na Legii mógł być dla wielu ludzi w polskiej piłce przestrogą na przyszłość. Pokazał jednak, że jako naród nie umiemy wyciągać wniosków. Błędy ITI jako właściciela klubu były aż nadto widoczne, a sam konflikt – na tyle spektakularny, że musiał pozostawić po sobie trwały ślad. Lecz nie dla wszystkich, o czym świadczy zachowanie kilku ekip i właścicieli paru klubów.
Wejdź na www.fanatycyksiazka.pl, przeczytaj kolejne fragmenty i dowiedz się więcej!
Książki szukaj na www.idz.do/legionisci-fanatycy.
KONKURS
UWAGA! Przy wstawianiu odpowiedzi należy wypełnić pole e-mail - tylko w ten sposób skontaktujemy się ze zwycięzcami. Komentarze publikowane są z niewielkim opóźnieniem, natomiast o czasie udzielenia odpowiedzi decyduje moment wciśnięcia przycisku DODAJ.
Pytanie 1. Jak nazywała się grupa ultrasów, która jako pierwsza tworzyła skomplikowane oprawy na Żylecie?
Pytanie 2. W którym roku odbył się mecz, z którego zdjęcie widoczne jest na tylnej okładce książki "Fanatycy"?
O wygranej decydują kolejno:
- liczba prawidłowych odpowiedzi
- dokładny czas wysłania odpowiedzi (kto pierwszy, ten lepszy)
Nagrody:
1. miejsce - książka
2. miejsce - książka
3. miejsce - książka
Wyniki konkursu opublikujemy w tym newsie zaraz po wyłonieniu zwycięzców.
Powodzenia!
KONKURS ZAKOŃCZONY
Prawidłowe odpowiedzi:
1. Cyberfani.
2. 2010.
Osoby nagrodzone to Dominika, floyd, Slawek.
Komentarze: (0)
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
Dodaj swój komentarz:
autor:
e-mail:
treść:
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE:
- Dean Klafurić zwolniony! (267)
- Legia Warszawa 0-2 Spartak Trnava (207)
- PS: Nawałka odmówił Legii (162)
- Nawałka od środy trenerem? (152)
- Klafurić: Możemy pokonać Spartak w rewanżu (145)
- Ukrainiec kandydatem na trenera (133)
- LIVE!: Spartak Trnava - Legia Warszawa (129)
- Spartak Trnava 0-1 Legia Warszawa (117)
- Legia Warszawa 1-3 Zagłębie Lubin (106)
- Klafurić: Przegrana bitwa, ale nie wojna (94)
Zgłoś newsa!
Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam!
Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!