Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
2018-08-13  Ricardo Sa Pinto - fot. Woytek / Legionisci.com
2018-08-13 Ricardo Sa Pinto - fot. Woytek / Legionisci.com
Poniedziałek, 13 sierpnia 2018 r. godz. 18:30

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Ryszard Lwie Serce, trener z charakterem

Wiśnia, źródło: Legionisci.com

Ricardo Sa Pinto został w poniedziałek przedstawiony jako nowy trener Legii Warszawa. Portugalczyk objął zespół po nieudanych chorwackich rządach Romeo Jozaka oraz Deana Klafuricia. Z całą pewnością czeka go sporo pracy, ale patrząc na jego doświadczenie, można mieć pewne nadzieje. Po raz pierwszy od ponad dwóch lat na Łazienkowską zawitał człowiek z kilkuletnią karierą trenerską popartą sukcesami.

Sa Pinto urodził się w 1972 roku w Porto. Pierwsze kroki w piłkarskiej karierze stawiał w lokalnej drużynie S.C. Salqueiros. Będąc zawodnikiem tego klubu awansował z reprezentacją Portugalii U21 na mistrzostwa Europy we Francji. W 1994 roku przeniósł się do Sportingu Lizbona, w którym dorobił się statusu prawdziwej legendy. Występował w tej drużynie przez dziewięć lat, łącznie rozgrywając 174 mecze i zdobywając w nich 34 bramki. W międzyczasie zdołał jeszcze 70 razy zagrać dla Realu Sociedad, a na zakończenie kariery reprezentować barwy Standardu Liege. Buty na kołku zawiesił w 2007 roku.

Największe sukcesy święcił oczywiście jako piłkarz Sportingu. Z tym klubem wywalczył mistrzostwo oraz dwa Puchary Portugalii. Ponadto w 2005 roku wystąpił w finale Pucharu UEFA, w którym drużyna z Lizbony okazała się jednak słabsza od CSKA Moskwa.



Wybuchowy charakter

Jeśli chodzi o reprezentację narodową, to Sa Pinto zagrał dla niej w 45 spotkaniach. Wystąpił na Euro 1996 oraz Euro 2000. Udział w mistrzostwach świata w 2002 roku uniemożliwiała mu kontuzja. Warto tutaj odnotować, że w 1997 roku znalazł się na ustach wszystkich kibiców i dziennikarzy w Portugalii. Nie miało to jednak wiele wspólnego z wybitną formą napastnika. W marcu zaatakował ówczesnego selekcjonera reprezentacji - Artura Jorge - ponieważ ten nie znalazł dla niego miejsca na liście powołanych. Sa Pinto poczekał na trenera, a kiedy go zobaczył, wybiegł z samochodu i, żądając wyjaśnień, kilkukrotnie uderzył. Na pomoc szkoleniowcowi ruszył jeden z jego asystentów, który również przegrał starcie z nowym trenem Legii. Ostatecznie Sa Pinto został zdyskwalifikowany na rok, a Artur Jorge podał się do dymisji.

Rzucony na głęboką wodę

Po zakończeniu kariery piłkarskiej, podczas której Sa Pinto miał okazję występować naprzeciw najlepszych piłkarzy w Europie, zdecydował się na przekazywanie nabytej wiedzy innym. W 2010 roku rozpoczął pracę jako asystent Pedro Caixinhi w Uniao Leirze. Pracował na tym stanowisku do końca sezonu, aż wreszcie wrócił tam, gdzie był jego dom - do Sportingu. Co prawda na razie powierzono mu "tylko" zespół do lat 19, lecz w dalszej perspektywie można było spodziewać się, że Sa Pinto dostanie szansę poprowadzenia drużyny seniorskiej. Długo nie musiał na nią czekać. 11 lutego 2012 roku Sporting przegrał na wyjeździe ligowe spotkanie z Martimo, po którym zarząd postanowił pożegnać się z dotychczasowym trenerem - Domingosem Paciencią. Następca został przedstawiony następnego dnia. 14 lutego rozpoczęła się prawdziwa trenerska kariera Ricardo Sa Pinto.

Przejął zespół w środku sezonu, więc nie miał zbyt wiele czasu na przedstawienie zawodnikom swojej filozofii gry. W debiucie przyjechał do Warszawy. 16 lutego w ramach 1/16 Ligi Europy Legia podejmowała Sporting, z którym zremisowała 2-2. Tydzień później w rewanżu Portugalczycy wygrali 1-0 i ostatecznie to oni awansowali. Sa Pinto mógł więc dopisać na swoje konto pierwszy mały sukces - awans do kolejnej rundy europejskich pucharów. Ostatecznie pierwszy sezon na stanowisku trenera zakończył na 1/8 finału LE (odpadając z Manchesterem City), przegrywając finał Pucharu Portugalii z Academicą Coimbra oraz zajmując czwarte miejsce w portugalskiej ekstraklasie. Na pewno nie spełniło to nadziei zarządu i kibiców, ale postanowiono dać mu jeszcze jedną szansę. Tym razem miał okazję przygotować zespół podczas obozów, więc nie było już szans na jakiekolwiek wymówki z jego strony. Sporting kolejny sezon rozpoczął bardzo źle i pozycja Sa Pinto słabła z każdą kolejką. Ostatecznie 4 października postanowiono się z nim pożegnać. Miało to miejsce zaraz po przegranym 0-3 spotkaniu Ligi Europy z Videotonem.

fot. Mishka / Legionisci.com
Sa Pinto podczas meczu z Legią w 2012 roku - fot. Mishka / Legionisci.com

Po odejściu ze Sportingu rozpoczął prace w Serbii. W Crveniej zvezdzie przepracował jednak jedynie... 11 meczów. 19 czerwca 2013 roku, zaraz po zakończeniu sezonu, w którym klub zdobył wicemistrzostwo kraju, postanowiono rozwiązać z nim kontrakt. Sa Pinto wpadł w konflikt z zarządem, który nie wyobrażał sobie dalszej współpracy. - Przedyskutowałem sprawę z moim asystentem. Nie chciałem odchodzić w ten sposób, miałem wielkie plany związane z pobytem tutaj. Nie mogę jednak zgodzić się na to, że przez kilka ostatnich tygodni nie dostałem nic, o co prosiłem. Mam w sobie wielką pasję i motywację, jednak muszę mieć również odpowiednie warunki do pracy - powiedział po swoim zwolnieniu.

Następnie przepracował cały sezon w Grecji, prowadząc OFI Kreta. Z tym klubem nie udało mu się zająć miejsca w pierwszej piątce, co oznaczało brak kwalifikacji do fazy play-off. Klub nie miał więc szans na awans do europejskich pucharów, a z Sa Pinto postanowiono się pożegnać. Następnie w ciągu półtora roku zameldował się w Atromitosie, a potem w Belenenses. Po odejściu z tego drugiego klubu miał nieco dłuższą przerwę. Następne zatrudnienie znalazł dopiero na początku lipca 2017 roku, gdy objął zespół z Arabii Saudyjskiej - Al Fateh. Spędził tam zaledwie pięć meczów, po czym wrócił do Europy. W lutym raz jeszcze spróbował swoich sił w Atromitosie, z którego odszedł na koniec sezonu 2016/17, po zajęciu w lidze dopiero ósmej pozycji.

Skreślony zbyt szybko

W lipcu zeszłego roku pojawiła się dla niego oferta prowadzenia Standardu Liege. Zarząd klubu szukał kogoś, kto po nieudanych poprzednich rozgrywkach, w których zespół pod wodzą Aleksandara Jankovicia zajął odległe dziewiąte miejsce, podniesie graczy na duchu. Sa Pinto, jako były zawodnik tej drużyny, był bardzo dobrym kandydatem. Pod jego wodzą Standard po 30 kolejkach sezonu 2017/18 plasował się dopiero na szóstej lokacie. Władze klubu z Liege, nie czekając na rozegranie fazy play-off, zaczęły rozglądać się za nowym trenerem. Nie wierzono, ze Sa Pinto jest w stanie wykrzesać coś jeszcze ze swoich podopiecznych. W decydującej fazie sezonu Standard spisywał się jednak świetnie. Dzięki sześciu wygranym w dziesięciu kolejkach piłkarze z Liege zdobyli wicemistrzostwo kraju i otarli się o wywalczenie mistrzostwa. Do liderującego Club Brugge zabrakło im zaledwie trzech punktów. Sa Pinto podniósł drużynę i pokazał, że chyba zbyt szybko go skreślono. Wraz z zakończeniem sezonu postanowiono się z nim pożegnać, ponieważ już wcześniej ustalono warunki kontraktu z jego następcą - Michelem Preud'homme.

W oficjalnym komunikacie poinformowano, że obydwie strony rozstały się w zgodzie, chociaż Sa Pinto był wyraźnie zawiedziony, że w taki sposób potoczyły się jego losy w Belgii. Miał bowiem nadzieję, że zostanie w Liege na dłużej. Ze Standardem zdobył swoje pierwsze trenerskie trofea - wicemistrzostwo kraju oraz Puchar Belgii.

Zamach... plastikowym kubkiem

Sa Pinto został zapamiętany w Belgii nie tylko dzięki dobrej grze Standardu. Podczas wyjazdowego meczu z Anderlechtem miała miejsce niecodzienna sytuacja, kiedy w stojącego przy linii bocznej trenera poleciał kubek z napojem rzucony przez jednego z kibiców. Co prawda nie trafił on w Portugalczyka, ale nie przeszkodziło mu to w urządzeniu na boisku prawdziwego teatru. Sa Pinto nie mógł wstać z murawy przez kilka minut, przedłużając wznowienie gry. Jednak na pewno nie bez znaczenia miał tutaj korzystny wynik dla jego drużyny oraz fakt, że do końcowego gwizdka arbitra pozostawał zaledwie kwadrans. Za swoje zachowanie został zawieszony przez federację piłkarską na trzy mecze.



Pomeczowy wywiad, w którym Sa Pinto tłumaczył się takiego zachowania, został sparodiowany przez komików. Postanowili oni w dosyć dobitny sposób pokazać, co tego dnia stało się na murawie (od 2:10) - ZOBACZ.
To nie jedyne tego typu sytuacje. Sa Pinto słynie ze swojego porywczego charakteru i ekspresyjnie reaguje na wydarzenia boiskowe, nierzadko przekraczając przy tym granice. Wiele razy musiał ponosić tego konsekwencje w postaci kar i zawieszeń.

Jak grały drużyny Sa Pinto?

Portugalczyk nie preferuje gry trójką obrońców. W drużynach, które prowadził najdłużej, czyli Standard Liege, OFI Kreta i Belenenses, zdecydowanie najczęściej pojawiało się dobrze nam znane ustawienie 4-2-3-1. Podczas pracy w tym ostatnim klubie czasami grano również formacjami 4-3-3 oraz 4-4-1-1. Widać jednak, że pod tym względem Sa Pinto nie lubi eksperymentować, więc w Legii możemy spodziewać się powrotu do ustawienia, z którym mieliśmy styczność wielokrotnie.

Oprócz języka ojczystego Sa Pinto potrafi mówić po francusku oraz angielsku. Nie będzie miał więc kłopotów, aby porozumieć się z dosyć różnorodną grupą zawodników warszawskiego zespołu. Portugalczyk w stolicy spotka ponadto swojego rodaka - Cafu. W 2012 roku podczas meczu Legia - Sporting, w którym Sa Pinto debiutował na ławce trenerskiej lizbońskiego klubu, w koszulce warszawskiego klubu po murawie biegał Artur Jędrzejczyk.

Ricardo Sa Pinto

Legia Warszawa (13.08.18 - ?)

Standard Liege (1.07.17 - 30.06.18) - wicemistrzostwo i Puchar Belgii
Mecze: 42 (W: 20, R: 13, P: 9); Bramki: 71-49; Śr. punktów: 1,74

Atromitos Ateny (6.02.17 - 30.06.17)
Mecze: 13 (W: 5, R: 2, P: 6); Bramki: 11-12; Śr. punktów: 1,31

Al-Fateh (1.07.16 - 23.09.16)
Mecze: 5 (W: 1, R: 1, P: 3); Bramki: 5-9; Śr. punktów: 0,80

Belenenses (1.07.15 - 15.12.15)
Mecze: 26 (W: 8, R: 8, P: 10); Bramki: 25-42; Śr. punktów: 1,23

Atromitos Ateny (25.09.14 - 5.02.15)
Mecze: 19 (W: 5, R: 9, P: 5); Bramki: 20-20; Śr. punktów: 1,26

OFI Kreta (16.10.13 - 30.06.14)
Mecze: 34 (W: 15, R: 7, P: 12); Bramki: 35-39; Śr. punktów: 1,53

Crvena zvezda (19.03.13 - 19.06.13)
Mecze: 11 (W: 8, R: 0, P: 3); Bramki: 17-9; Śr. punktów: 2,18

Sporting (14.02.12 - 4.10.12)
Mecze: 30 (W: 15, R: 7, P: 8); Bramki: 41-31; Śr. punktów: 1,73

Sporting U19 (1.07.11 - 13.02.12)

Uniao Leiria, asystent (18.10.10 - 30.06.11)

fot. Woytek / Legionisci.com



Komentarze: (0)

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!