Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
fot. Ekstraklasa SA
fot. Ekstraklasa SA
Poniedziałek, 24 września 2018 r. godz. 12:31

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Słowo po niedzieli: Prawda

Qbas, źródło: Legionisci.com

Narzekamy na poziom polskiej piłki. Nie podoba nam się reprezentacja, jeszcze gorzej oceniamy kluby. Życie zwykle brutalnie weryfikuje nasze mocarstwowe zapędy, a jaskółki w postaci ćwierćfinału Euro 2016, czy awansu i wyjścia z grupy śmierci w Lidze Mistrzów do Ligi Europy wiosny nie poczyniły. Czy warto się zżymać na zaistniały stan rzeczy?

Futbol oglądam od niemal 30 lat. Najpierw reprezentacyjny, potem też klubowy, a był moment, że oglądałem wszystko co tylko mogłem. Niby to prosta gra, ale właściwie od czasu, gdy zacząłem się nią interesować, bardzo się sprofesjonalizowała. Na wysokim poziomie stała się dużo trudniejsza, wymagająca. Więcej jest taktyki, elektroniki, badań, pomiarów, przygotowań. Gra się nieporównywalnie szybciej niż choćby dwie dekady temu. Opracowuje się zawodowe siatki skautów, wyszukujących zawodników na całym świecie, buduje nowoczesne akademie, laboratoria piłkarskie, gdzie hoduje się zawodników. Mocniej, szybciej, lepiej i … drożej.

W efekcie w najsilniejszych rozgrywkach, czy europejskich pucharach często oglądamy starcia tytanów, prawdziwie kosmicznych zespołów, w których wszystko jest niemal perfekcyjne. Słabsi nie mają czego szukać, pewnie w 90% meczów przegrywają. Mogą za to stworzyć sobie Who Cares League i tam się kopać, by wielcy mogli zarabiać jeszcze więcej. Wszystko to zmierza do ogromnej polaryzacji. To już przestaje być futbol, który polega przecież na rywalizacji, a robi się (już się zrobiła?) bańka z euro i dolarów, w której najbogatsi chcą grać tylko z najbogatszymi i generować zyski wyłącznie dla siebie. Dla reszty zostają ochłapy.

W Polsce podania nie są tak dokładne, strzały celne, a piłkarze tak szybcy i wytrzymali. Futbol to gra błędów i u nas widać to jak na dłoni. Owszem, kluby niby chcą się zmieniać na lepsze, niektóre miewają relatywnie wysokie budżety, zwłaszcza w porównaniu z rywalami, z którymi ostatnio odpadała Legia. Tyle że pieniądze te są nie tylko mikroskopijnie małe w zestawieniu z tymi pozostającymi w dyspozycji najlepszych, a do tego z reguły są marnotrawione. Najgorzej zaś, gdy idą na niskiej jakości obcokrajowców, a to niestety powszechne zjawisko.

Przez długi czas poziom polskiej piłki mnie mierził, irytował. Liczyłem, że się poprawi, za punkt odniesienia przyjmowałem Ligę Mistrzów, rozgrywki w czołowych ligach świata. Czekałem, czekałem i czekałem, aż wreszcie doszedłem do wniosku, że to nie z nami jest źle, tylko z nimi. Bo to w Polsce możemy oglądać prawdziwe zmagania, głównie z własnymi słabościami. Tutaj zagrania częściej nie wychodzą, a taktyka nie wypala. To tu widać, że to co wydaje się takie łatwe w wykonaniu Hazarda, jest przecież trudne do wykonania dla każdego z nas i bliższego nam przykładowego Kucharczyka. On, i jemu podobni zawodnicy, nie są bezglutenowymi tworami, żyjącymi jak maszyny. Oni nawet nie próbują udawać lepszych niż są. Są prawdziwi z tymi swoimi ograniczeniami i słabościami.

Nie jest ich winą, że ładnie opakowuje się ich kopaninę. Że tworzy się arcy dokładne statystyki, a ludzie chcą czytać ich paplaninę, że dadzą z siebie wszystko, choć to wszystko to tak niewiele. Po remisach 3-3 karmi się opowieściami o atrakcyjnym futbolu, choć poziom gry obronnej przypominał ten z podwórka i zamiast o podnoszeniu poziomu mówi się o coraz wyższej widowiskowości meczów i emocjach do końca sezonu. Polska piłka próbuje stać się produktem, dać się drogo sprzedać, co oczywiście na szeroką skalę i tak nic nie da. Jesteśmy już tak daleko w tyle, że nigdy nie dogonimy czołówki. Możemy więc dalej się okłamywać, jak to się rozwijamy, zamazywać rzeczywistość błyskotkami. Możemy też przyjąć, że to u nas jest prawdziwa piłka i ją zaakceptować zamiast nią pogardzać.

Nie od dziś przecież wiadomo, że jest prawda czasu i prawda ekranu.

Autor: Jakub Majewski “Qbas”
Twitter: QbasLL
Kątem Oka na FB



Komentarze: (0)

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!