Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Dariusz Mioduski - fot. Woytek / Legionisci.com
Dariusz Mioduski - fot. Woytek / Legionisci.com
Środa, 27 marca 2019 r. godz. 20:34

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Mioduski: Widmo superligi wyeliminowane

Woytek i Wiśnia, źródło: Legionisci.com

Legia rozpoczyna budowę ośrodka treningowego, by lepiej szkolić i próbować doskoczyć do najlepszych. Z kolei w ostatnich dniach European Club Association (ECA), zrzeszający ponad 200 europejskich klubów, przedstawił wstępny plan zmian w europejskiej piłce od 2024 roku. Trudno nie odnieść wrażenia, że najbogatsze kluby chcą być jeszcze bogatsze, droga do Ligi Mistrzów będzie jeszcze bardziej wyboista, a przepaść finansowa coraz większa.

W Lidze Mistrzów będą rywalizować 32 zespoły, tyle samo w Lidze Europy, a dodatkowo powstanie trzeci poziom rozgrywek, o który będą zapewne walczyć polskie drużyny. Gdzie w tym wszystkim będzie miejsce Legii? O to spytaliśmy prezesa stołecznego klubu.

Za ile lat taki ośrodek przyniesie klubowi pierwsze efekty?
Dariusz Mioduski: - Myślę, że nie będziemy musieli długo czekać. To nie jest tylko kwestia infrastruktury, ale całego procesu szkolenia trenerów i te prace już się toczą. Intensywnie pracujemy nad tym, żeby nasza cała część ludzka była przygotowana do tego, żebyśmy jak powstanie ośrodek z marszu mogli pracować dalej. Wykonujemy duży wysiłek jeśli chodzi o selekcję i szkolenie trenerów, opracowanie modelu szkolenia. Sądzę, że będziemy widzieć efekt stosunkowo szybko. Nie będziemy musieli czekać 10 lat, ale 3-5 lat to taki harmonogram, który jest jakimś minimalnym.

Dzisiaj nie możemy sobie w Polsce pozwolić, żeby stać w miejscu. Musimy się rozwijać i powinniśmy rozwijać się szybciej niż inni, bo jesteśmy zacofani w stosunku do krajów, do których aspirujemy. I nie mówię o górnej piątce, ale o krajach następnej piątki. Musimy wykonać kroki, które w bardzo szybki sposób nadrobią ten dystans - a mamy ku temu możliwości, bo mamy pulę talentów, wynikających z naszej populacji i naszego charakteru. Widzę coraz większą świadomość po stronie publicznej i rządowej. W klubach wszyscy zaczynają rozumieć, że to jest nasza droga. Teraz jak jest ta świadomość, przydałoby się usiąść razem i określić, w którą stronę idziemy. Przydałoby się o wiele więcej pieniędzy, bo z punktu widzenia doskoczenia do tego punktu, powinny być o wiele większe.

Jaką część budżetu Legii będzie stanowiła akademia?
- Już dziś akademia jest istotną częścią budżetu i wynosi 10-11 mln zł rocznie. Po wybudowaniu ośrodka to będzie ładnych o kilka milionów więcej. Mam nadzieję, że nasze przychody będą rosły, ale to będzie 15-20% naszego budżetu.

Jak przyszłość Legii wygląda w kontekście rewolucji pucharowej, która ma nastąpić za 5 lat. Gdzie będzie miejsce Legii w nowym rozdaniu?
- Miejsce Legii powinno być co najmniej na drugim poziomie w Europie. Nie ma również powodów, dla których nie powinniśmy walczyć o to, aby znaleźć się w pierwszym, chociaż nie będzie to proste. Jeżeli za pięć lat będziemy odpowiednio przygotowani, właśnie m.in. dzięki tym rzeczom, które robimy teraz i systematycznemu budowaniu klubu, to sądzę, że tam jest nasze miejsce. Muszę powiedzieć, że to jest nie tylko moje zdanie. Środowisko piłkarskie w Europie też oczekuje i spodziewa się tego, że powinniśmy tam trafić.
Natomiast tu nie wszystko zależy tylko naszej pracy, ale również od współpracy całej piłki w Polsce. Jeżeli nie będziemy mieli klubów regularnie grających w europejskich pucharów, to prawdopodobieństwo tego, że my tam będziemy, będzie o wiele mniejsze. Jako liga jeszcze bardziej spadniemy w rankingu i ta droga do gry w fazach grupowych bardziej się skomplikuje. Będziemy wtedy na peryferiach. W interesie wszystkich jest to, żebyśmy mieli kilka drużyn, które są w stanie nas reprezentować w Europie.

Ten drugi poziom to odpowiednik Ligi Europy? Czy te zmiany idą w dobrym kierunku?
- Moim zdaniem ten drugi poziom będzie wyższy niż obecnej Ligi Europy - tam będą tylko 32 drużyny. Nie wiem czy te zmiany idą w dobrym kierunku. Gdybym mógł sam zdecydować, to powiedziałbym, żeby wszystko zostało tak jak teraz. Nawet moglibyśmy wrócić do formy, która była jeszcze parę lat temu, jak była pełna reforma Platiniego i było po prostu łatwiej. Świat jednak idzie, tam gdzie idzie. Dzięki, powiedzmy, mojej pracy mamy na to wszystko trochę wpływu. Walczę o to, aby dla takich klubów jak Legia ta droga była jak najlepsza. Rzeczywistość jest jednak taka, jaka jest. Polaryzacja jest coraz większa. Najlepsze kluby stają się globalnymi markami - nie tylko futbolowymi, ale i całymi spółkami mediowymi. Musimy gdzieś wytyczyć własną drogę i sprawdzić, gdzie tak właściwie jesteśmy. Jedyne, co udało się zrobić, to co wejdzie w życie po 2024 roku, będzie dla Polski korzystne, ale pod jednym warunkiem - musimy mieć kilka klubów, które będą w stanie wygrywać.

Czy to wszystko idzie w stronę NBA czy NFL?
- Mi się wydaje, że to zagrożenie właśnie wyeliminowaliśmy. Przez najbliższe co najmniej 10 lat nie będzie koncepcji stworzenia superligi. Wydaję mi się, że system, który wejdzie w życie po 2024 roku, będzie systemem lig europejskich, które są podzielone, ale jest możliwość awansu ze słabszej do lepszej. Taka możliwość może nie będzie bardzo duża, ale będzie. Powinniśmy spojrzeć na siebie, jako Polska i polskie kluby i zobaczyć, co musimy zrobić, aby tam się dostać.

Czy to nie oznacza marginalizacji rozgrywek ligowych? Puchary mają odbywać się w weekendy...
- To jest propaganda lig i niektórych osób. Nikt takiego czegoś nie powiedział. Może za 20 lat coś takiego będzie. Nie wykluczam tego, że coraz więcej drużyn chce grać w Europie, a w wielu krajach te rozgrywki są kiepskiej jakości. Pytanie, gdzie my jako Polska powinniśmy być. Jesteśmy szóstym co do wielkości krajem w Europie, zajmującym pod względem gospodarki ósme miejsce. Powinniśmy być więc w pierwszej dziesiątce lig Europy. W tym wszystkim są tylko nasze głowy, które przeszkadzają nam to osiągnąć. Samo się jednak nic nie stanie. W przyszłości możemy być silną ligą, być może z powodu różnych barier jak np. język, nie będziemy globalni, ale naszym celem powinno być to, żebyśmy byli bardzo wysoko.



Komentarze: (0)

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!