Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Walerian Gwilia zapewnił trzy punkty! - fot. Mishka / Legionisci.com
Walerian Gwilia zapewnił trzy punkty! - fot. Mishka / Legionisci.com
Niedziela, 28 lipca 2019 r. godz. 16:53

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Szczęśliwy koniec

Wiśnia, źródło: Legionisci.com

Legia Warszawa zagrała z Koroną bezbarwnie, ale wywiozła z Kielc trzy punkty. W ostatniej akcji spotkania piłkę do siatki skierował Walerian Gwilia, który wykorzystał podanie od Jose Kante. Niestety, pomimo wygranej niewiele dobrego można powiedzieć o grze "Wojskowych" tego popołudnia. Przez długie fragmenty na boisku nic się nie działo i fakt zdobycia trzech punktów można uznać za dużą dozę szczęścia. Niemniej jednak za walkę do końca należą się słowa uznania.

Pierwsze minuty spotkania to ataki obydwu drużyn. W 9. minucie gry wreszcie pod pole karne przeciwników przedostali się legioniści. Arvydas Novikovas pobiegł prawą stroną boiska, złamał akcję do środka, lecz jego strzał wylądował na aucie. Chwilę później było groźniej. Po wrzutce z rzutu rożnego minimalnie niecelnie główkował Jarosław Niezgoda. Korona nie zamierzała jedynie się bronić i wietrzyła swoją szansę w przeprowadzaniu kontrataków. W 24. minucie obejrzeliśmy właśnie jeden z nich. Piłkę na skrzydle dostał jeden z gospodarzy, odegrał w pole karne do niepokrytego Vato Arveladze, a ten fatalnie chybił w dogodnej sytuacji. To była dotąd dla nich najlepsza okazja do wyjścia na prowadzenie. Niebawem ta niewykorzystana szansa zemściła się na Koronie. Prosta strata w środku pola jednego z podopiecznych Gino Lettierego zakończyła się szarżą na skrzydle Pawła Stolarskiego, który po ograniu kilku obrońców podał wprost do Novikovasa, a Litwin spokojnie umieścił ją w siatce.

Dwa kwadranse po pierwszym gwizdku ładny atak gospodarzy. Z piłką na skrzydle dobrze zachował się jeden z "koroniarzy", jednak niepotrzebnie próbował strzału zamiast szukać lepiej ustawionych kolegów z drużyny i ostatecznie zyskali oni tylko rzut rożny. Tuż przed przerwą po raz pierwszy poważnie wykazać się musiał Radosław Majecki. Bramkarz legionistów sparował ponad poprzeczkę piłkę po strzale głową Michala Papadopulosa. Nie minęło kilkadziesiąt minut a Czech był już bardziej precyzyjny. Snajper Korony w ekwilibrystyczny sposób wykończył dośrodkowanie z lewej strony i doprowadził do remisu. Trzeba przyznać, że jego uderzenie było najwyższej klasy, jeżeli oczywiście tym wszystkim nie rządził przypadek. Ostatecznie do końca pierwszej połowy rezultat nie zmienił się. 1-1 po 45 minutach upalnego spotkania w Kielcach.

Pięć minut po przerwie Marcin Cebula pomknął środkiem pola, był już bliski ominięcia Inakiego Astiz, ale w kluczowym momencie potknął się i stracił piłkę. Potem Legia miała problem, aby wyjść z własnej połowy, co skutkowało kilkoma groźnymi akcjami oskrzydlającymi ze strony przeciwnika. Na szczęście żadna z nich nie zagroziła w znacznym stopniu Majeckiemu. W 59. minucie dobra okazja dla Legii. Niezgoda dostał dalekie podanie i w porę zdołał odegrać do niepilnowanego Artura Jędrzejczyka. Obrońca pokazał jednak, że brakuje mu instynktu snajperskiego i lekko strzelił wprost w Patryka Sokoła. Za moment wprowadzony Walerian Gwilia podał do wybiegającego Andre Martinsa, a z jego próbą na raty poradził sobie bramkarz Korony.

W 72. minucie z rzutu wolnego przymierzył Andre Martins. Portugalczyk posłał płaski strzał w kierunku słupka, z którym zdołał poradzić sobie bramkarz Korony. Potem przez długi czas niewiele się działo. Z boiska wiało nudą, a piłkarze Legii nie robili nic aby z Kielc wywieźć punkty. W samej końcówce gospodarze byli bliscy nawet wyjścia na prowadzenie, ale Majecki złapał piłkę lecącą po mocnym strzale jednego z zawodników. W doliczonym czasie gry Legia strzeliła gola! Jose Kante przedłużył podanie do Waleriana Gwilii, a ten z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki. Wkrótce gwizdek arbitra zasygnalizował koniec spotkania. Legia po dwóch ligowych meczach ma na koncie trzy punkty.



Komentarze: (0)

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!