Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Radość legionistów po strzelonym golu - fot. Mishka / Legionisci.com
Radość legionistów po strzelonym golu - fot. Mishka / Legionisci.com
Niedziela, 8 grudnia 2019 r. godz. 19:35

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Wrocław zdobyty!

Wiśnia, źródło: Legionisci.com

Legia pokonała w niedzielę na wyjeździe Śląska Wrocław 3-0, przerywając jego trwającą od początku rozgrywek serię nieprzegranych spotkań na własnym stadionie. Do przerwy gracze Aleksandara Vukovicia prowadzili po trafieniu Pawła Wszołka. Po zmianie stron rezultat ustalili Jose Kante oraz Luquinhas, którzy udowodnili, że ostatnia dobra forma drużyny nie jest przypadkiem.

Początek meczu był wyrównany. Żadna z drużyn nie potrafiła przedostać się pod pole karne przeciwnika i stworzyć zagrożenia. W 7. minucie gry błąd w obronie popełnił Paweł Wszołek, który w nierozważny sposób podał piłkę do Igora Lewczuka. Środkowy obrońca za chwilę dał się łatwo ograć Damianowi Gąsce, a ratując sytuację sfaulował go w obrębie szesnastki. Piłkę na jedenastym metrze ustawił Robert Pich, jednak Słowak przegrał pojedynek z Radosławem Majeckim! Bramkarz gości wyczuł intencję strzelca, który chciał pokonać go uderzeniem w lewy dolny róg bramki. Legioniści szybko otrząsnęli się i starali się przenieść potem grę na połowę Śląska. W 14. minucie ta niewykorzystana szansa zemściła się na gospodarzach. Przebojowo w pole karne wrocławian po podaniu od Luquinhasa wpadł Michał Karbownik, idealnym podaniem obsłużył niekrytego Pawła Wszołka, a ten lewą nogą umieścił piłkę w siatce.

Kilka minut potem Śląsk ruszył z szybką kontrą, którą tuż przed polem karnym zepsuł Wojciech Golla, fatalnie podając do biegnącego na po prawej stronie Picha. W 25. minucie sędzia przerwał mecz na dziesięć minut z powodu zachowania kibiców gospodarzy, którzy przedwcześnie zaczęli świętował Sylwestra, odpalając kilkadziesiąt fajerwerków. Po powrocie do gry kilkukrotnie zagrożenie stworzył Śląska, lecz Majecki nie musiał szczególnie się wykazać. Niewiele przed końcem regulaminowego czasu gry dwie świetne okazje mieli legioniści. Najpierw sytuację sam na sam zmarnował Walerian Gwilia, który dał się wyprzedzić defensorom. Za moment jeszcze bliżej szczęścia był Paweł Wszołek. Pomocnik Legii okiwał w polu karnym Gollę i z jego mocnym strzałem z trudem poradził sobie Matus Putnocki. Do pierwszej połowy sędzia doliczył dziesięć, co oczywiście było podyktowane wymuszoną przerwą w grze. Podczas nich nie oglądaliśmy żadnych akcji, które mogłyby zagrozić bramce jednej lub drugiej drużyny.

Na drugie 45 minut drużyny wyszły bez zmian w składach. Pierwszy strzał po przerwie oddał w 54. minucie Andre Martins, z którego próbą spokojnie poradził sobie Putnocky. Po niespełna godzinie gry wynik powinien podwyższyć Luquinhas. Po nieporozumieniu w linii obrony Brazylijczyk znalazł się sam na sam z Putnockim, który obronił zarówno jego pierwszy jak i drugi strzał. Najpierw pomocnik chciał pokonać go mocnym półwolejem, a za moment uderzeniem w prawy róg bramki. Za chwilę wyśmienitą szansę zmarnował Gwilia... Gruzin dostał podanie ze skrzydła i będąc nieatakowanym w polu karnym fatalnie chybił. W 67. minucie Jose Kante przebiegł z piłką kilka metrów, płasko kopnął piłkę w kierunku dalszego słupka, lecz futbolówka przeleciała obok celu.

Przewaga Legii nie podlegała dyskusji. Śląsk rzadko kiedy zerwał się do groźnego ataku. W 71. minucie przebudzili się gospodarze. Piłkę na lewej stronie dostał Filip Marković, podał do Piotra Samca-Talara, który trafił wprost w bramkarza Legii. Chwilę potem drugi gol dla Legii! Fantastyczna indywidualna akcja Karbownika, który przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów, dograł do Jarosława Niezgody, a ten dograł piłkę w pole karne Śląska. Tam omal nie przeszkodzili sobie Kante i Karbownik, ale ostatecznie do piłki dopadł ten pierwszy i z ostrego kąta wpakował piłkę do siatki. Kolejne minuty to pełna kontrola meczu w wykonaniu przyjezdnych, którzy spokojnie konstruowali kolejne akcje. W 83. minucie bramkarz Śląsk został pokonany po raz trzeci. Ze skrzydła dośrodkował jeden z legionistów, a tuż przed bramką wykończył to podanie Luquinhas, który celnie główkował. To była naprawdę świetna akcja w wykonaniu Legii, w której wszystko zagrało od początku do końca. W doliczonym czasie gry wykazać się musiał jeszcze Majecki, który wyłapał strzał głową Roberta Picha.



Komentarze: (0)

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!