Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
fot. Marcin Banaszkiewicz
fot. Marcin Banaszkiewicz
Niedziela, 26 stycznia 2020 r. godz. 08:00

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Słowo na niedzielę: Wrażenie

Qbas, źródło: Legionisci.com

Przedłużająca się saga sprzedaży najlepszego strzelca Legii w sezonie 2019/20, zmieniła się niestety w prawdziwą telenowelę. A to wszystko było dobrze, by potem zaczęły się problemy, nastąpiło ich spiętrzenie, aż wreszcie kumulacja. W efekcie widoki na happy end zostały zasnute mgłą.

Zacznę jednak sprawy niejako pobocznej. Legia kolejny raz sprzedaje swego najlepszego strzelca za kwotę mniejszą niż 5 mln euro. Nie wnikając w szczegóły, to fakty są takie, że w ciągu trzech lat sprzedaliśmy czterech napastników, którzy razem zdobyli dla drużyny 129 bramek. I właściwie za każdym razem kibice przyjmowali to ze zrozumieniem: a, bo to tylko kontuzjogenny Niezgoda, a, bo Nikolić nie strzela w Lidze Mistrzów, a, bo Prijović ciągle zmienia kluby, a zresztą za takie pieniądze, to na pewno pozyskamy świetnego następcę. No i jakoś nigdy nie pozyskujemy.

Idę więc o zakład, że nowy napastnik, o ile taki w ogóle zimą przyjdzie, bo bez problemu potrafię sobie wyobrazić sytuację, że jednak nie, nie strzeli wiosną więcej niż 8 goli w obu rozgrywkach. By wyrobić sobie takie zdanie wystarczy spojrzeć na historię zimowych transferów do Legii. Ostatnim atakującym, który regularnie trafiał w rundzie rewanżowej do siatki był Piotr Włodarczyk w 2004 r. Nie mam więc złudzeń, że Niezgodę będzie trudno zastąpić, choć będąc na miejscu prezesa też bym go teraz, gdy jest na topie, sprzedał. Zwłaszcza, że to piłkarz, jak się okazało, nie tylko z problemami z kręgosłupem, ale i z sercem.

Przejście Niezgody do Portland przedłużało się w czasie. Amerykańscy i polscy dziennikarze przekazywali informacje serwowane im przez kluby o problemach administracyjnych, m. in. z pozwoleniem na pracę. Może to nawet była i prawda, bo piłkarz obecnie niezdolny do uprawiania sportu mógł mieć kłopot z jego uzyskaniem. Mówiąc jednak poważnie, nie sposób było w to uwierzyć, zważywszy na kartę z historią choroby Jarosława, a także na wcześniejsze transfery Polaków za ocean, które odbywały się bez większych turbulencji. Wątpliwości dodały wypowiedzi dyrektora generalnego Portland Timbers, który wskazywał na trwające badania lekarskie i trwające negocjacje. Bomba wybuchła w piątek, gdy dziennikarz Sport.pl Tomasz Włodarczyk poinformował, że zawodnik przejdzie w USA ponowną ablację serca.

Niezgodzie ablację robiono już latem 2018 r. Informowano wówczas, że w 95% przypadków jest to skuteczny zabieg, wyłączający dalsze problemy z sercem. Okazało się jednak, że Jarosław znalazł się w 5% pechowców. Dziwnym zbiegiem okoliczności sprawa wyszła podczas testów przed transferem do nowego klubu. Czy wobec tego Legia nie prowadziła regularnych badań piłkarza, czy też może były one niedostatecznie precyzyjne (casus Novikovasa)? A może klub już wcześniej wiedział o nawrocie problemów z sercem Niezgody?

Jakby jednak nie było, konieczność przeprowadzenia zabiegu stawia Legię w bardzo trudnej sytuacji. Portland bowiem, ze zrozumiałych względów, wstrzymuje finalizację transferu, czekając na wyniki zabiegu i prognozy lekarzy, choć podobno bardzo chcą pozyskać zawodnika. Dyrektor sportowy Radosław Kucharski zaś uzależnił pozyskanie nowego atakującego od sprzedaży Niezgody. Czas ucieka, a wraz z jego upływem maleją szanse na pozyskanie kogoś wartościowego, choć mam nadzieję, że Kucharski, zgodnie z obietnicami, jest już dogadany z nowym atakującym. Co jednak jeśli Amerykanie odstąpią od transferu?

Plan był prosty, a przy tym sensowny: sprzedajemy Niezgodę, pieniądze w większości idą na długi, a część przeznaczamy na nowego napastnika. Pojawiły się jednak komplikacje. Zdrowotne, biznesowe i sportowe. Czy były do uniknięcia? Możliwe i chciałbym wierzyć, że nie. Ale czy bylibyśmy zaskoczeni, gdyby Amerykanie odnieśli wrażenie, że w podczas transakcji nie zostali potraktowani do końca fair?

P.S. Jarek, dużo zdrowia! Trzymaj się!

Autor: Jakub Majewski “Qbas”
Twitter: QbasLL
Kątem Oka na FB



Komentarze: (0)

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!