Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Pekhart strzelił w sobotę dwa gole - fot. Piotr Kucza / FotoPyK
Pekhart strzelił w sobotę dwa gole - fot. Piotr Kucza / FotoPyK
Sobota, 22 sierpnia 2020 r. godz. 21:55

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Do Czech razy sztuka

Wiśnia, źródło: Legionisci.com

Dzięki dwóm trafieniom Tomasa Pekharta Legia wygrała z Rakowem Częstochowa w swoim pierwszym ligowym meczu. Czech wpisał się na listę strzelców w 17. i 84. minucie gry, wykorzystując dobre podania ze skrzydeł. Dla napastnika były to pierwsze gole w trzecim rozegranym meczu w tym sezonie.

Początek spotkania był spokojny z obydwu stron. Pierwsze niecelne uderzenie zobaczyliśmy w 5. minucie gry, kiedy nad poprzeczką główkował Igor Lewczuk. Kilka chwil później okazję miał Luis Rocha. Portugalczyk uderzał z rzutu wolnego niewiele sprzed pola karnego, lecz futbolówka w dużej odległości przeleciała nad bramką. Goście byli zdecydowanie bardziej aktywni, co udokumentowali w 16. minucie spotkania. Wówczas piłkę na lewej stronie dostał Artur Jędrzejczyk, który mocno dośrodkował ją wprost na głowę Tomasa Pekharta, a ten nie miał kłopotów z umieszczeniem jej w siatce. Tym samym Czech został autorem pierwszego ligowego gola dla Legii w sezonie 2020/21. Ta bramka podziałała na Raków mobilizująco. Częstochowianie ruszyli do odrabiania strat, a w 23. minucie omal nie dopięli swego. Wówczas Vladislavs Gutkovskis mocno wstrzelił piłkę z prawego skrzydła, ale na jego nieszczęście nieco spóźniony z zamknięciem akcji był Marcin Cebula.

Pomimo przewagi Legii przez pierwszy kwadrans, to z biegiem czasu gra się wyrównała. Raków zaczął być coraz częstszym gościem na połowie Legii i trochę wyglądało to tak, jakby "Wojskowi" zadowolili się jednobramkowym prowadzeniem. Kilka minut przed przerwą częstochowianie mieli dwie bardzo dobre okazje. Najpierw niemal sam na sam z Borucem znalazł się Gutkovskis, ale Łotysz posłał piłkę po ziemi obok słupka. Za moment Marcin Cebula doszedł do podania z prawej strony, uderzył zza Lewczuka i jemu również zabrakło precyzji.

Na drugą połowę Lewczuk już nie wyszedł. Niewiele przed przerwą obrońca zderzył się głową z Gutkovskisem i uraz okazał się poważniejszy niż się początkowo wydawało. W jego miejsce pojawił się Wieteska. W 50. minucie meczu Raków doprowadził do remisu. W szesnastkę mistrzów Polski wpadł Patryk Kun, który w sytuacji sam na sam przytomnie podciął piłkę nad Borucem, a interweniujący Jędrzejczyk wybił piłkę, która przekroczyła już linię bramkową, co potwierdziła analiza VAR. Kapitanowi Legii zabrakło centymetrów, aby uratować swój zespół przed utratą bramki.

Po godzinie gry na odważną próbę z dystansu zdecydował się Domagoj Antolić. Chorwat pomylił się jednak o dobry metr. Pięć minut potem świetną interwencją popisał się Jakub Szumski. Bramkarz Rakowa w ekwilibrystyczny sposób sparował na słupek techniczny strzał Jose Kante, który wcześniej zmienił Waleriana Gwilię. Mimo wszystko druga połowa nie była zbyt dobra w wykonaniu gości. Zupełnie nie widać było tego, że to mistrz kraju gra w przewadze jednego zawodnika.

W 80. minucie gry podanie od Bartosza Kapustki zamknął Filip Mladenović, który z półwoleja zgrywał do Tomasa Pekharta. Gdyby nie przytomna postawa jego rodaka z linii obrony Rakowa - Tomasa Petraska, to napastnik Legii z bliska zdobyłby swojego drugiego gola. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze, ponieważ już w 85. minucie Pekhart po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Rosły snajper z najbliższej odległości wykorzystał dośrodkowanie Luquinhasa oraz bardzo sprytne zgranie piątą piłki przez Macieja Rosołka. Dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry z dystansu mocno strzelił Andre Martins. Szumski nie musiał jednak interweniować.

W doliczonym czasie gry okazję miał jeszcze Rosołek, lecz świetnie na linii spisał się Szumski.



Komentarze: (0)

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!