Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Pekhart znów trafił do siatki! - fot. Woytek / Legionisci.com
Pekhart znów trafił do siatki! - fot. Woytek / Legionisci.com
Sobota, 6 lutego 2021 r. godz. 21:56

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Powrót na zwycięską ścieżkę

Wiśnia, źródło: Legionisci.com

Legia przerwała niechlubną serię dwóch porażek z rzędu, pokonując w sobotni wieczór na własnym stadionie Raków Częstochowa. W pierwszej połowie do siatki gości trafił Luquinhas, a w drugiej Tomas Pekhart, który pewnie wykorzystał rzut karny. Gospodarze kontrolowali to, co działo się boisku i zasłużenie zgarnęli tego dnia komplet punktów.

Pierwszą dobrą okazję miał Raków. W 9. minucie gry z rzutu wolnego szczęścia spróbował Ivan Lopez, ale na szczęście Legii trafił jedynie w mur. Na odpowiedź mistrzów Polski nie trzeba było długo czekać. Kwadrans po pierwszym gwizdku w polu karnym przeciwnika znalazł się Filip Mladenović, który zamiast do siatki ucelował piłką jednego z kolegów drużyny. Sędzia początkowo przyznał nawet stołecznego klubowi rzut karny, ale po analizie VAR słusznie zauważył, że to Tomas Pekhart dotknął piłki ręką w szesnastce klubu z Częstochowy. Kolejne kilkanaście minut to stopniowe powiększanie przewagi przez gospodarzy. W 22. minucie Bartosz Kapustka kopnął piłkę po ziemi i czujny był Dominik Holec. Bramkarz Rakowa równie dobrze spisał się kilka minut później, gdy okazał się lepszy od Luquinhasa. Brazylijczyk wykorzystał nieco więcej miejsca przed polem karnym i kiedy był zupełnie nieatakowany przez przeciwników chciał technicznym strzałem zaskoczyć bramkarza Rakowa.

W 29. minucie podopieczni Czesława Michniewicza wreszcie dopięli swego! Futbolówkę na prawej stronie dostał Paweł Wszołek, który dobrze zabrał się z nią i dośrodkował tuż przed pole karne rywali. Tam nabiegał już Luquinhas, a że Brazylijczyk nie zwykł marnować takich okazji, to po chwili mógł cieszyć się ze zdobytego gola. Częstochowianie mieli tego dnia wyraźne problemy z budowaniem akcji w ofensywie. Legionistom stwarzanie zagrożenia przychodziła zdecydowanie łatwiej. W 36. minucie z daleka strzelił Andre Martins i tym razem Holec zdołał sparować lecącą piłkę do boku. Jeszcze przed przerwą dobrą okzję miał Tudor, kiedy będąc w polu karnym pojedynek z nim wygrał Boruc. Pierwsza połowa upłynęła pod znakiem przewagi "Wojskowych". Gospodarze grali zdecydowanie lepiej niż przed tygodniem, dzięki czemu zasłużenie prowadzili z przeciwnikami.

fot. Woytek / Legionisci.com
fot. Woytek / Legionisci.com

Na drugą połowę Legia wyszła dodatkowo zmotywowana. Gospodarze chcieli za wszelką cenę zdobyć drugiego gola, który uspokoiłby trochę ich poczynania. Kilka minut po przerwie blisko było podwyższenia prowadzenia przez Pekharta. Czech fantastyczną przewrotką był o krok od pokonania Holca, ale ten popisał się bardzo dobrą interwencją na linii. Zachowanie najlepszego strzelca Legii w polu karnym zasługiwało na wielkie słowa pochwały. Gdyby piłka wpadła wtedy do siatki, to z całą pewnością byłoby to jednego z najładniejszych trafień Czecha w jego piłkarskiej karierze. Po godzinie gry do dalekiego podania dopadł Mladenović. Serb przy próbie jej przyjęcia został sfaulowany przez Tudora i arbiter po konsultacji z asystentami VAR wskazał na "wapno". Do wykonania jedenastki podszedł niezawodny w tym stałym fragmencie gry Pekhart, który pewnym uderzeniem nie dał szans Dominikowi Holcowi. Tym samym napastnik przerwał swoją niemoc trwającą 220 minuty.

Ostatni kwadrans spotkania to pojedyncze zrywy Rakowa, który chciał strzelić Legii kontaktowego gola. Po jednej z oskrzydlających akcji bliski szczęścia był wprowadzony jeszcze w pierwszej połowie Jarosław Jach. Gdyby obrońca nie był spóźniony po wrzutce ze skrzydła, to wpakowałby piłkę do pustej bramki. Niebawem swoją szansę miał jeszcze kapitan gości - Igor Sapała. Piłkarz Rakowa dostał futbolówkę przed polem karnym, lecz jego strzał minął lewy słupek bramki Artura Boruca. Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie i mistrzowie Polski mogli cieszyć się ze zdobytego kompletu punktów.

Fotoreportaż z meczu - 41 zdjęć Woytka



Komentarze: (0)

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!