Grzegorz Kulka - fot. Hugollek / Legionisci.com
Uwaga: Wiadomość archiwalna!
W sobotę drugi mecz play-off z Kingiem
Bodziach, źródło: Legionisci.com / Legiakosz.com
Zaledwie 48 godzin po pierwszym spotkaniu serii, Legia ponownie podejmować będzie zespół Kinga w walce o awans do półfinałów. Czwartkowy mecz na Bemowie pokazał, że w rywalizacji warszawsko-szczecińskiej emocji brakować nie będzie - obie drużyny są bardzo zdeterminowane, by zapewnić sobie awans do kolejnej rundy fazy play-off.
Legia oczywiście dzięki wygranej w niezwykle zaciętym, pierwszym meczu, ma psychologiczną przewagę. Po raz kolejny podejmować będzie rywala na własnym parkiecie, gdzie ma obrzucane kosze. - Mamy obrzucane obręcze, znamy dobrze tę przestrzeń. Trenujemy w tej sali, ćwiczymy zagrania obronne, wiemy jak się poruszać. Łatwiej się znaleźć na swoim parkiecie - powiedział trener Legii, Wojciech Kamiński po pierwszym spotkaniu serii.
W nim Legia nie rzucała tyle co zwykle za trzy punkty, co skutecznie uniemożliwiali szczecinianie. - Naszym założeniem było ograniczenie rzutów 3-punktowych Legii, bo wiemy, że jest to jedna z najlepszych drużyn w tym aspekcie gry. Wiedzieliśmy, że tym się napędzają, z tego "żyją", to daje im bardzo dużo energii do grania. Trójki Legii zatrzymaliśmy na dobrym poziomie - powiedział rozgrywający Kinga, Jakub Schenk. I faktycznie, zespół z Pomorza Zachodniego mocno ograniczył nasze rzuty 3-punktowe, ale legioniści znaleźli inny sposób na zdobywanie punktów - zdecydowanie częściej rzucali z półdystansu, próbowali dynamicznych "wjazdów" pod kosz, przy okazji których wymuszali przewinienia rywali. Już dawno nasi zawodnicy tak często nie stawali na linii rzutów wolnych. Licząc dodatkowych pięć minut gry, oddali 38 rzutów wolnych (najwięcej w sezonie), z których trafili 32 (84,2%). Niewiele brakowało, a spotkanie potoczyłoby się zupełnie inaczej po tym, jak pierwszego rzutu wolnego, na 12 sekund przed końcem, nie trafił Jakub Karolak, jeden z najlepiej rzucających osobiste w drużynie (34/45 po meczu z Kingiem). Nasz kapitan musiał spudłować drugi rzut wolny, by umożliwić kolegom z drużyny zebranie piłki na atakowanej tablicy, co udało się Grześkowi Kulce.
{YOUTUBE=qO5jykik5f8}
Kulka zresztą w końcówce meczu, kiedy Legia nie miała już do dyspozycji Wyki i Lichodieja (opuścili parkiet po pięciu przewinieniach) pokazał klasę. Grał doskonale w obronie, w kluczowej akcji regulaminowego czasu blokując Purvisa, a także wymuszał przewinienia w ataku, po czym skutecznie egzekwował rzuty wolne. Legionista potwierdził w tym meczu swoją wysoką dyspozycję, którą prezentuje od początku rozgrywek. W pierwszym meczu niewiele pograł Darek Wyka - zaledwie 13,5 minuty, a wszystko za sprawą szybko złapanych fauli. Nasz podkoszowy, który w tak krótkim czasie zaliczył 8 zbiórek, 4 asysty i trafił oba rzuty z gry, w jednej z akcji, po której złapał dwa przewinienia (jedno za faul techniczny), przedwcześnie musiał usiąść na ławce. Możemy być pewni, że w meczu numer dwa, słynny łucznik z Bolestraszyc będzie chciał dać z siebie jak najwięcej. Podobnie zresztą jak Walerij Lichodiej, który po niespełna 21 minutach, również musiał opuścić plac gry po pięciu faulach, a do tego miał problemy ze skutecznością.
W dogrywce ważne punkty z linii rzutów wolnych zdobywał też Nickolas Neal, który w tym elemencie gry jest najskuteczniejszy spośród wszystkich legionistów. Trafił 91,8% rzutów osobistych, pudłując tylko pięć z 61 prób. Co bardzo przybliżyło Legię do wygranej, oprócz wymuszanych fauli, to wygrana walka na tablicach - legioniści zebrali 45 piłek, przy 31 po stronie gości.
O ile przed meczem wiele osób wskazywało, że King będzie mocno osłabiony z powodu kwarantanny i braku treningów w pełnym składzie w ostatnich dniach, spotkanie w hali na Bemowie pokazało zupełnie coś innego. Szczecinianie byli pełni energii, bronili przez niemal cały mecz na całym boisku, naciskając non stop na naszych rozgrywających na naszej połowie, utrudniając wyprowadzenie piłki i skuteczne rozegranie akcji. Spora w tym zasługa obwodowych - Purvisa, Browna i Schenka, ale niewykluczone, że właśnie strata energii na taką obronę, skutkowała słabszą skutecznością dwóch pierwszych. Rodney Purvis trafił tylko 2/11 z gry, jeszcze mniej punktował podkoszowy Michael Fakuade - zresztą jeden z najlepszych strzelców Kinga, który w czwartek trafił tylko 1/8 z gry, a swój dorobek punktowy poprawił skutecznie egzekwując (7/8) rzuty wolne. Najjaśniejszym punktem Kinga w pierwszym meczu byli Jakub Schenk, który spotkanie rozpoczął z ławki, ale wchodząc na parkiet bardzo utrudniał legionistom grę i podczas jego obecności na placu, King miał bilans +6. Udane spotkanie rozegrał również doskonale znany z występów na polskich parkietach Cleveland Melvin, który bardzo dobrze trafiał zarówno spod kosza, jak i z dystansu (3/6 za 3), a i w obronie napsuł naszym graczom sporo krwi.
W czwartek na parkiecie bardzo krótko przebywał Maciej Lampe - najbardziej doświadczony gracz zespołu gości. - Maciej Lampe miał negatywny wynik testu na covid dopiero na chwilę przed wyjazdem do Warszawy. Miał wirusa 48 godzin temu. We wtorek przed treningiem wynik był pozytywny. Wypełnialiśmy protokół, jak w przypadku każdego gracza i po południu, tuż przed wyjazdem, wynik był negatywny. Przyjechał z nami na własne życzenie. Jak zna się symptomy i skutki wirusa, można zrozumieć dlaczego nie zagrał wielu minut - powiedział po spotkaniu hiszpański trener Kinga, Jesus Ramirez. Sam zawodnik wszedł na parkiet na pięć minut w drugiej połowie, ale był wyraźnie oszczędzany przez szkoleniowca. Po meczu Lampe miał sporo pretensji pod adresem sędziów. Z kolei do Warszawy nie przyjechał inny podkoszowy Kinga, Adam Łapeta, odstawiony przez trenera na dalszy tor.
Legia w obecnym sezonie wygrała 14 mecz na własnym parkiecie - w hali na Bemowie wygrali tylko Zastal (po dwóch dogrywkach) oraz Śląsk. Liczymy, że dobra passa zostanie podtrzymana również przy okazji sobotniego meczu, który ze względu na zmieniony system gier od drugiej rundy, może (ale nie musi) być ostatnim spotkaniem w Warszawie w obecnych rozgrywkach. Wydaje się, że także przy okazji spotkania numer dwa, emocji na parkiecie nie zabraknie.
Początek meczu, który odbędzie się w Wielką Sobotę, zaplanowano na godzinę 20:25. Zachęcamy do oglądania bezpośredniej transmisji w Polsacie Sport News
Komentarze: (0)
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
Dodaj swój komentarz:
autor:
e-mail:
treść:
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE:
- Dean Klafurić zwolniony! (267)
- Legia Warszawa 0-2 Spartak Trnava (207)
- PS: Nawałka odmówił Legii (162)
- Nawałka od środy trenerem? (152)
- Klafurić: Możemy pokonać Spartak w rewanżu (145)
- Ukrainiec kandydatem na trenera (133)
- LIVE!: Spartak Trnava - Legia Warszawa (129)
- Spartak Trnava 0-1 Legia Warszawa (117)
- Legia Warszawa 1-3 Zagłębie Lubin (106)
- Klafurić: Przegrana bitwa, ale nie wojna (94)
Zgłoś newsa!
Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam!
Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!