Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Walerian Gwilia podczas meczu z Wartą - fot. Woytek / Legionisci.com
Walerian Gwilia podczas meczu z Wartą - fot. Woytek / Legionisci.com
Środa, 19 maja 2021 r. godz. 10:16

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Ośmiu odeszło. Co osiągnęli, kogo żal

Wiśnia, źródło: Legionisci.com

Koniec sezonu 2020/21 oznacza również koniec przygody z Legią dla kilku zawodników. Oficjalnie tego dnia grę dla stołecznego klubu zakończyli Marko Vesović, Radosław Cierzniak i Igor Lewczuk, którzy zagrali przeciwko Podbeskidziu, a także Mateusz Cholewiak, Inaki Astiz,Walerian Gwilia, Joel Valencia oraz Artem Szabanow.

Marko Vesović 3
Mecze: 82 Gole: 3

Od początku gry w Legii był pewnym punktem wyjściowej jedenastki. Uniwersalny skrzydłowy z Czarnogóry potrafił przekonać do siebie kolejno Romeo Jozaka, Deana Klafuricia, Ricardo Sa Pinto i Aleksandara Vukovicia. Niewykluczone, że ta sztuka udałaby mu się również jeśli chodzi o Czesława Michniewicza, jednak od początku jego przyjścia do klubu zawodnik leczył kontuzję. Jego powrót do gry przedłużał się i ostatecznie kilka minut zagrał dopiero w ostatniej kolejce z Podbeskidziem. Być może pomocnik dogadałby się z klubem odnośnie nowego kontraktu, gdyby nie ostre wpisy jego małżonki skierowane bezpośrednio we władze mistrzów Polski.

Legia w przyszłym sezonie będzie musiała radzić sobie bez dobrego zawodnika, a raczej... bez dobrego zawodnika z sezonu 2019/2020. Trudno powiedzieć w jakiej formie Czarnogórzec wróciłby do Legii po długim rozbracie z piłką. Czy nadal grałby na tak wysokim poziomie i czy wart byłby tak wysokiego kontraktu, jaki miał do tej pory w Legii? Na te pytania trudno odpowiedzieć, a zgodnie z maksymą, że w życiu nie ma ludzi niezastąpionych, władze kluby powinny być na tę sytuację odpowiednio przygotowani.

fot. Woytek / Legionisci.comfot. Woytek / Legionisci.com

Radosław Cierzniak 4
38

Jego przyjściu do Legii towarzyszyło sporo emocji. Bramkarz był skłócony z władzami Wisły, które za nic nie chciały puścić go do Legii. Kiedy ostatecznie trafił do stolicy, był uznawany za jednego z lepszych zawodników na swojej pozycji w lidze. Pomimo tego w Legii przez zdecydowaną większość swojego pobytu był z bramkarzem rezerwowym. Najlepszym dla niego sezonem był 2018/19, kiedy w wyjściowej jedenastce zagrał piętnaście razy. Oprócz tego miło może wspominać swój pierwszy sezon - 2016/17, kiedy zapewne spełnił jedno ze swoich marzeń - zagrał w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Cierzniak okazał się być nie tylko solidnym bramkarzem, ale również bardzo ważnym ogniwem w szatni. Podczas spotkań niejednokrotnie widać było jak motywuje zawodników z ławki rezerwowych i dało się odczuć, że po prostu żyje tym, co dzieje się na murawie. Pomimo tego, że w zakończonym sezonie zagrał tylko dwukrotnie, to jednak dwukrotnie udało mu się zachować czyste konto, a w pożegnalnym meczu jego nazwisko skandowała Żyleta.

Cierzniak ma już 38 lat i pożegnanie z Legią to jednocześnie pożegnanie z piłkarską karierą. Wszystkie klubowe sukcesy odniósł właśnie w Warszawie - mowa tutaj o czterokrotnym mistrzostwie oraz Pucharze Polski. To wszystko sprawia, że doświadczony bramkarz, pomimo pobytu w sumie w 17 różnych zespołach, to właśnie o "Wojskowych" będzie zapewne myślał najcieplej.

fot. Hagi / Legionisci.comfot. Hagi / Legionisci.com

Igor Lewczuk 4
133 6

Lewczuk miał dwa podejścia do Legii. Pierwsze zakończyło się jego przenosinami do Girondins de Bordeaux, a drugie czwartym zdobytym mistrzostwem Polski. 35-letni defensor w stołecznym klubie rozegrał w sumie aż 133 mecze. Zadebiutował w 2014 roku przeciwko Zawiszy Bydgoszcz, z którego to zresztą trafił na Łazienkowską kilka tygodni wcześniej. Zawodnik wniósł w szeregi Legii bardzo dużo spokoju i doświadczenia. Kiedy był w formie i tworzył z Arturem Jędrzejczykiem parę środkowych obrońców, to niejednokrotnie wyglądali jak skała nie do ruszenia. Igor przeżył z Legią pamiętną przygodę w Lidze Europy za czasów Stanisława Czerczesowa, kiedy legioniści rywalizowali z SSC Napoli, Clubem Brugge oraz FC Midtjylland. W każdym z tych spotkań rozegrał pełne 90 minut.

W tym sezonie Lewczuk zagrał w 14 meczach. Jesienią był podstawowym zawodnikiem formacji obronnej, jednak później stracił miejsce w wyjściowej jedenastce. Kiedy Czesław Michniewicz zdecydował się na grę trójką obrońców, stało się jasne, że Lewczukowi trudno będzie dostosować się do nowego stylu gry. Oczywiście, nie można odmówić mu ambicji i ducha walki, jednak tym razem szkoleniowiec chciał mieć wybieganych bocznych defensorów, a na środku Lewczuk przegrywał rywalizację z Arturem Jędrzejczykiem czy Mateuszem Wieteską, a do tego doszła kontuzja.

fot. Woytek / Legionisci.comfot. Woytek / Legionisci.com

Mateusz Cholewiak 2
23 4

Kiedy trafił do Legii w zimowym oknie transferowym, wzbudził mieszane uczucia. Traktowany był jako uzupełnienie składu, ale jednak w jego umiejętności i styl gry mocno wierzył ówczesny trener - Aleksandar Vuković. Podczas swojego pobytu w Legii Cholewiak nie zawiódł, a raczej spisał się na miarę oczekiwań. Nie spodziewano się, że nagle odmieni grę Legii i stanie się jej filarem, a raczej, że w ważnych momentach będzie potrafił wejść z ławki i dać z siebie wszystko. W sumie Cholewiak zagrał w Legii w 23 spotkaniach, strzelając cztery gole, z czego trzy w poprzednim sezonie. W tym pokonał bramkarza tylko raz - wpisał się na listę strzelców jako jedyny w meczu Pucharu Polski z Widzewem Łódź.

Z czego zapamiętany Cholewiaka w Legii? Chyba właśnie z nieustępliwości i tego, że pomimo braków technicznych zawsze starał się nadrabiać swoje niedoskonałości zaangażowaniem. Summa summarum odchodząc z "Wojskowych" może pochwalić się dwoma medalami za mistrzostwo Polski, co jest uznaniem samym w sobie.

fot. Woytek / Legionisci.comfot. Woytek / Legionisci.com

Walerian Gwilia 2
70 11

Gwilia trafił do Legii z Górnika, w którym był wyróżniającym się zawodnikiem. Można powiedzieć, że wówczas do legionistów dołączył jeden z najlepszych pomocników Ekstraklasy, za co władzom mistrzów Polski należały się spore brawa. W swoim pierwszym sezonie Gruzin zagrał aż 47 meczów, w których zdobył 11 bramek i miał 8 asyst. Bez wątpienia był jednym z ważniejszych graczy środkowej linii. Wielokrotnie imponował rozegraniem piłki w ataku czy wykonywaniem stałych fragmentów gry. Jego największym mankamentem była dynamika, której czasami brakowało podczas przeprowadzania szybkich kontrataków.

W tym sezonie Gwilia również zgromadził na swoim koncie kilkadziesiąt występów, jednak niemal połowa z nich to były wejścia w drugiej połowie (szczególnie w okolicach 60. minuty gry). Wydawało się, że pomocnik z piłkarza wyjściowej jedenastki stał się graczem zadaniowym. Zamiast kreować grę, częściej wchodził na podmęczonego przeciwnika, kiedy musiał najczęściej skupiać się na pomocy w utrzymaniu korzystnego wyniku. Gwilia przestał w Legii rozwijać się w takim kierunku, w jakim wszyscy by tego oczekiwali. To oczywiście nadal dobry zawodnik, który nie będzie miał kłopotów ze znalezieniem nowego pracodawcy, lecz Legia walcząca o grę w europejskich pucharach będzie potrzebowała pomocnika innego kalibru.

fot. Woytek / Legionisci.comfot. Woytek / Legionisci.com

Inaki Astiz 5
273 10

Inaki Astiz to bez wątpienia jeden z jej najbardziej rozpoznawalnych zawodników Legii w XXI wieku. Do stolicy trafił w 2007 roku i zadomowił się tutaj na długie lata. Odszedł dopiero w 2015 roku, kiedy przeniósł się na Cypr, z którego wkrótce wrócił do polskiego domu. Hiszpan w ten sposób może mówić już o Warszawie. To właśnie tutaj urodziła się jego córka, z jego żona jest Polką. Doskonale mówi w naszym języku i wielokrotnie podkreślał, że Polskę ma głęboko w sercu. Trudno jest opisać każdy sezon Inakiego w Legii lub chociażby najważniejsze wydarzenia z nim związane. Niech o wszystkim przemówią więc statystyki - pięć mistrzostw kraju oraz sześć krajowych pucharów. Do tego 273 mecze, z czego 197 w samej Ekstraklasie.

Wszystko wskazuje jednak na to, że Hiszpan nie pożegna się na stałe z Legią. Klub planuje rozpocząć z nim współpracę na innej płaszczyźnie. Chociaż zawodnika nie zobaczymy już na boisku, to niewykluczone, że w przyszłym sezonie owoce jego pracy będą płynąć z gabinetów przy Łazienkowskiej.

fot. Woytek / Legionisci.comfot. Woytek / Legionisci.com

Artem Szabanow 1
Mecze: 8

Ukrainiec trafił do Legii w zimowym oknie transferowym z Dynama Kijów i niemal z miejsca stał się zawodnikiem pierwszej jedenastki. W prawie wszystkich swoich ligowych występach był wyróżniającym się piłkarzem. Wielokrotnie imponował dobrym ustawianiem w obronie i to dzięki jego osobie defensywa Legii zyskała dużo dobrego na lewej stronie. Jedyna rysa na jego występach, to spotkanie z Pogonią Szczecin, kiedy zagrał nieco gorzej. Legia wygrała co prawda 4-2, ale Szabanow zawinił przy obydwu golach dla przeciwników.

Po raz ostatni zawodnik pojawił się na boisku w barwach Legii 11 kwietnia w spotkaniu z Lechem Poznań, które skończyło się dla niego w 57. minucie. Wówczas ukraiński piłkarz doznał kontuzji, która jak się potem okazało, wykluczyła go z gry do końca sezonu. Z czasem pojawiły się również informacje, że zatrzymać Szabanowa będzie niezwykle trudno - głównie ze względów finansowych. Ostatecznie Legia musiała pogodzić się z jego odejściem. A szkoda, bo w perspektywie kolejnego sezonu mógłby okazać się ciekawym rozwiązaniem w formacji obronnej.

fot. Woytek / Legionisci.comfot. Woytek / Legionisci.com

Joel Valencia 1
Mecze: 12

Przyjściu Joela Valencii do Legii towarzyszyło sporo mieszanych emocji. Z jednej strony do Warszawy trafił zawodnik, który nie mieścił się w kadrze angielskiego Brenford FC, z drugiej strony piłkarz znający polskie realia oraz będący niegdyś jednym z lepszych w całej Ekstraklasie. Mimo wszystko niektórzy kibice powątpiewali czy pomocnik po całym sezonie sporadycznej gry będzie w takiej formie, żeby od razu wskoczyć do składu mistrzów Polski, a takie były wobec niego oczekiwania. Niestety, z perspektywy czasu można ten transfer ocenić jako zupełnie nietrafiony.

Valencia w rozegranych 12 meczach nie wyróżnił się niczym pozytywnym. W żadnym stopniu nie przypominał gracza, który jakiś czas wcześniej świętował z Piastem Gliwice tytuł mistrza Polski. Nie dysponował ani dużą szybkością, ani niekonwencjonalnym dryblingiem czy umiejętnością dobrego podania. W jego przypadku dobitnie widać było jak rok rozbratu z poważną piłką może osłabić piłkarza, co może być dobrą przestrogą dla niektórych młodych graczy, pragnących wyjechać za wszelką cenę na zachód. Legia nie miała opcji pierwokupu Valencii z angielskiego zespołu, a nawet gdyby tak było, to z całą pewnością by z niego nie skorzystała. Doszło przecież nawet do tego, że wypożyczenie Ekwadorczyka została skrócone i już w kwietniu wrócił on na Wyspy Brytyjskie. Trener Czesław Michniewicz nie widział bowiem dla niego miejsca w składzie. Tym bardziej, że zaangażowanie pomocnika w jego ostatnich występach też pozostawiało wiele do życzenia. Ponadto ciągle narzekał na urazy.

fot. Piotr Kucza / FotoPyKfot. Piotr Kucza / FotoPyK

{sonda:285}



Komentarze: (0)

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!