Uwaga: Wiadomość archiwalna!
Plusy i minusy po meczu z Spartakiem
Maciej Frydrych, źródło: Legionisci.com
Historia lubi się powtarzać. Legioniści wygrali ze Spartakiem w Moskwie 1-0 po bramce w doliczonym czasie gry. Choć to gospodarze przeważali, to z radością wystawiliśmy plusy po tym spotkaniu, choć nie zabrakło jednej negatywnej noty. Zapraszamy do zapoznania się z ocenami, jakie wystawiliśmy graczom Legii Warszawa.
Artur Boruc - W 24. minucie był bardzo czujny, wyszedł poza pole karne i uprzedził rozpędzonych rywali. Kilka minut później pewnie wyłapał piłkę po strzale Promesa. Po pół godzinie gry wybronił bardzo groźne uderzenie Larssona z bliskiej odległości. W 65. minucie popełnił poważny błąd, gdyż oddał futbolówkę rywalom. Kilka minut później był bardzo czujny i świetnie chronił bliższy słupek bramki, gdzie celował Larsson. Na zero z tyłu, kilka skutecznych wyjść i interwencji. Brawo!
Josue - Grał z ogromnym spokojem, co mogło się podobać. Miał luz i był pewny siebie. Widać, że Portugalczyk zyskał pod kątem fizycznym, bo wyglądał zdecydowanie lepiej niż we wcześniejszych spotkaniach. Josue walczył, biegał i się starał, widać że mu zależało. Podobać się mogło jego opanowanie, nawet gdy tracił piłkę, to podchodził do rywala z ogromnym spokojem, po czym naprawiał swój błąd. Jeżeli utrzyma formę z Moskwy, to może wyrosnąć na lidera środka pola. Zszedł z placu gry w końcówce spotkania.
Mattias Johansson - Przed spotkaniem można było mieć wątpliwości, czy Szwed poradzi sobie na prawym wahadle w tak ważnym meczu. Wystarczyło kilka minut, aby obawy o jego dyspozycję zniknęły. Od początku był bardzo aktywny w ofensywie i popisywał się celnymi, dalekimi podaniami. Dodatkowo grał pewnie w defensywie oraz rzadko popełniał błędy. W doliczonym czasie gry pierwszej części meczu znakomicie przeczytał grę i odebrał futbolówkę we własnym polu karnym. Dobre zawody Szweda, co zdecydowanie napawa optymizmem na przyszłość.
Artur Jędrzejczyk - W 34. minucie zaryzykował, ale się opłaciło, gdyż świetnie zatrzymał Promesa. Często blokował dośrodkowania rywali oraz nie bał się wchodzić w pojedynki. Raz za razem popisywał się swoim doświadczeniem i potrafił trzymać nerwy na wodzy. Nie można mieć do niego żadnych zarzutów, zagrał bezbłędnie. Występ godny kapitana.
Maik Nawrocki - W 5. minucie fenomenalnie zatrzymał kapitana Spartaka, który z łatwością wbiegł w pole karne Legii. Tuż po zmianie stron był w dobrym miejscu o dobrym czasie i zablokował strzał z powietrza rywala. W 52. minucie zaryzykował z atakiem, lecz się nie opłaciło. Nawrocki zgubił futbolówkę, ale obyło się bez konsekwencji, był to jedyny błąd młodego stopera. W 67. minucie fenomenalnie wyczuł intencje Promesa, blokując jego mocny strzał. Ma zaledwie 20 lat, a gra z ogromnym spokojem, a co najważniejsze, nie podpala się. Nawrocki umie podjąć ryzyko, poczekać i poszukać ciekawego rozwiązania, nawet gdy na plecach ma rywala.
Bartosz Slisz - Zdarzało się, że za długo zwlekał z zagraniem lub bardzo niedokładnie podawał. Miał pomysły i chęci, lecz z wykonaniem było już gorzej. Dopiero z czasem nabrał pewności siebie, czego najlepszym dowodem jest wypracowana przez niego akcja z 72. minuty. Slisz popisał się znakomitym rajdem, a później dalekim zagraniem. Szkoda, że okazji nie wykorzystał „Luqi”. Nie był to idealny występ, ale na pewno dobry. Musi jednak pamiętać, aby wystrzegać się głupich strat w środku pola.
Luquinhas - Od początku był bardzo ruchliwy, aktywny i robił dużo szumu. W 11. minucie pokusił się o mocny strzał z dystansu, lecz piłka wylądowała w rękach golkipera wicemistrza Rosji. Kilka minut później wykazał się dobrym powrotem i nie dał oddać strzału Larssonowi. W 72. minucie miał idealną okazję, aby dać Legii prowadzenie. Brazylijczyk uderzył z powietrza, ale fatalnie się pomylił. Nie był to jego zły występ, ale zabrakło typowych dla niego przebłysków. Zszedł z boiska w 83. minucie.
Mateusz Wieteska - Nieco gubił się na początku spotkania, często podejmował złe decyzje, choć na szczęście obyło się bez konsekwencji. Z czasem się oswoił i grał bardzo pewnie, choć przydarzył mu się jeden spory błąd. W 35. minucie był zupełnie rozkojarzony i oddał futbolówkę rywalom pod własnym polem karnym, na szczęście wszystko zakończyło się niecelnym strzałem. Miał lepsze i gorsze momenty, choć nie był to zły występ. Na pewno powinien unikać głupich strat, przede wszystkim gdy rywalizujemy z takimi przeciwnikami jak Spartak.
Mahir Emreli - W 77. minucie uderzył głową, ale piłka tylko odbiła się od słupka. Była to najlepsza, a właściwie jedyna sytuacja Azera w tym spotkaniu. Był zaangażowany i waleczny, ale to za mało, aby otrzymał plusa, gdyż oczekujemy od niego więcej. Zszedł z boiska w 83. minucie.
Ihor Charatin - Był czujny i kilkakrotnie kasował zagrania rywali. Zdarzało się, że skutecznie doskakiwał do przeciwników. Był to nieco bezbarwny występ, lecz miał przebłyski. Na pewno wyglądał lepiej niż we Wrocławiu, gdyż nie człapał tak po murawie i skupiał się na odbiorze futbolówki. Zszedł z murawy w 59. minucie.
Filip Mladenović - Początek miał niezły, wszędzie go było pełno i napędzał akcje. Niestety później było go zdecydowanie mniej z przodu, a dodatkowo nie radził sobie w defensywie. W 40. minucie został za łatwo ograny przez Promesa, który później uderzył niecelnie. W 65. minucie Serb stał sam w polu karnym, zamiast kryć Gigota, który strzałem głową trafił w poprzeczkę. Tylko szczęście uratowało Legię przed stratą gola. "Mladen" musi wziąć się w garść, gdyż przy dobrej postawie Ribeiro nie będzie dla niego miejsca w pierwszym składzie w najważniejszych meczach.
Zmiennicy
Liram Kastrati - Wszedł na plac gry w 59. minucie. Już we Wrocławiu widać było, że to dobry zawodnik, a w Moskwie tylko to potwierdził. Miał gaz w nogach, często ciągnął akcje. W 77. minucie zrobił to, czym wykazywał się podczas rywalizacji ze Śląskiem, czyli znakomicie dośrodkował, tym razem na głowę Emreliego. Niestety Azer trafił tylko w słupek. W doliczonym czasie gry reprezentant Kosowa wpakował z najbliższej odległości piłkę do siatki! Widać, że będziemy mieli jeszcze dużo radości z Kastratiego. Swoją postawą nieco przypomina "Veso", ale coś nam podpowiada, że to będzie lepsza wersja Czarnogórca.
Ernest Muci - Wszedł na boisko w 83. minucie. W doliczonym czasie gry wykonał fenomenalny rajd lewą flanką, po czym idealne dograł piłkę do Kastratiego, który się nie pomylił. Ależ to był sprint Albańczyka, pognał niczym Bale uciekający Bartrze w finale Pucharu Króla w 2014 roku. Może porównanie nad wyraz, ale warto docenić Muciego za walkę do końca.
Tomas Pekhart - Na murawie znalazł się w 83. minucie. Grał dosyć krótko i nie pokazał nic nadzwyczajnego.
Rafael Lopes - Wszedł na plac gry w doliczonym czasie gry. Portugalczyk grał za krótko, aby ocenić jego boiskowe poczynania.
{sonda:291}
Komentarze: (0)
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
Dodaj swój komentarz:
autor:
e-mail:
treść:
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE:
- Dean Klafurić zwolniony! (267)
- Legia Warszawa 0-2 Spartak Trnava (207)
- PS: Nawałka odmówił Legii (162)
- Nawałka od środy trenerem? (152)
- Klafurić: Możemy pokonać Spartak w rewanżu (145)
- Ukrainiec kandydatem na trenera (133)
- LIVE!: Spartak Trnava - Legia Warszawa (129)
- Spartak Trnava 0-1 Legia Warszawa (117)
- Legia Warszawa 1-3 Zagłębie Lubin (106)
- Klafurić: Przegrana bitwa, ale nie wojna (94)
Zgłoś newsa!
Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam!
Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!