Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej

Czwartek, 23 grudnia 2021 r. godz. 09:30

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Biblioteka legionisty: Los Chuligans

Bodziach, źródło: Legionisci.com

Relacje i wspomnienia, spisywane przez kibiców w Polsce, to cały czas rzadkość. Bez większego rozgłosu w ostatnich tygodniach wydana została książka przedstawiająca wspomnienia kibica Pomezanii Malbork, zatytułowana "Los Chuligans".

Jej autor, Dario Romanoli Otulini, przybliża początki swojej kibicowskiej drogi - pierwsze mecze, wyjazdy, awantury. Oczywiście, w Malborku od dawna kibicuje się gdańskiej Lechii i nie inaczej było w przypadku autora tejże publikacji. We wstępie przedstawia on kibicowskie relacje pomiędzy fanklubami Lechii, ale również okolicznymi wrogimi ekipami. Już na pierwszych stronach czytamy relację z meczu Pomezanii z Rodłem.

"O ile my byliśmy w rodzinie Lechii Gdańsk, oni (Kwidzyn) byli wówczas w rodzinie Legii Warszawa. Odkąd pamiętam, ich miasto było przydupasem wojskowych ze stolicy. Stąd też podczas wymiany uprzejmości nazywaliśmy się odpowiednio pachołkami Lechii/Legii. Piszę to, by przybliżyć sytuację geopolityczną, jaka wówczas panowała. Rywalizacja między naszymi miastami też była obecna, więc wrzucając to do jednego gara, wychodzi nam kosa" - pisze autor.

Nie brakuje również historii wzajemnych "relacji" z tczewską Arką. A tych, z racji położenia geograficznego i połączeń kolejowych na linii Malbork - Gdańsk, było całkiem sporo. Książka nie składa się wyłącznie z opisanych triumfów. Ba, autor przyznaje się do wyjazdu z kolegą na mecz... Legii w Olsztynie. A wszystko przez chęć zobaczenia ekstraklasowych piłkarzy. W trakcie podróży spotkali w pociągu fanów Olimpii Elbląg, którym nie przyznali się, komu faktycznie kibicują.

"W końcu po przełknięciu śliny trzeba było odpowiedzieć na zadane pytanie:
- Gdzie jedziemy? Do Olsztyna na mecz, bo lubimy Legię, jesteśmy z Malborka - odpowiedziałem, wycierając spocone dłonie w dżinsy.
- Ale u was w mieście lubią Lechię.
- Ale my lubimy Legię.
Kogut zapiał w oddali.
Skłamaliśmy, tym samym wyparliśmy się Lechii. Niczym św. Piotr nagabywany przez Żydów wypadł się Jezusa. (...) Nasze odpowiedzi ucieszyły kibiców Olimpii, nie wiedzieli, że w Malborku są kibice Legii. Zaczęli nas pytać bardziej szczegółowo o kibiców Lechii z Malborka; zapytali nawet o to, kto trzyma słynną flagę 'Malbork z Lechią'. Usłyszeli, że oni są z innego osiedla niż my, nie za bardzo ich znamy (...)" - czytamy w tej relacji.

W książce znajdziemy również opisy kilku mniejszych i większych awantur, jednej ustawki, na którą autor akurat nie załapał się do "składu" meczowego. Jest wiele wątków bliskich z pewnością każdemu spełniającemu się w różnych aspektach życia kibicowskiego.

"(...) Wbiegamy więc najszybciej jak się da, gdy jesteśmy na górze, widzimy się z gośćmi, chwila zawahania i już pierwsi wymieniają ciosy, i raca leci w przeciwnika. Nie doszło do większych starć, z większą liczbą chętnych, którzy jeszcze gramolili się pod górkę albo wchodzili na sektor, bo salwa z broni gładkolufowej, na szczęście w powietrze, rozgoniła zbierający się tłum do odpowiednich narożników. (...) Dużo osób wybrało skok przez płot, który miał te cholerne pręciki na górze. Jak człowiek chwycił ręką lub przejechał na przykład udem, to mógł nabić się na te pręty, szczególnie wtedy, gdy ktoś inny przygniótł kończynę. Tak też się stało. Wewnętrzną część dłoni, ściślej jeden z palców, rozszarpało mi do mięsa. Przestałem interesować się dalszym ciągiem zdarzeń przy sektorze gości, poszedłem ranny na sektor C" - czytamy w jednej z relacji.

Cała publikacja jest dość krótka - liczy zaledwie 167 stron. Czyta się ją szybko i przyjemnie, a brak chronologii zupełnie nie przeszkadza. Trzeba przyznać, że niewiele jest podobnych tytułów na naszym rynku, więc tym bardziej warto się z nim zapoznać.

Tytuł: Los Chuligans
Autor: Dario Romanoli Otulini
Wydawnictwo: Nemo
Rok wydania: 2021
Liczba stron: 167
Cena: 20-25 zł

Więcej recenzji książek w dziale Biblioteka legionisty.




Komentarze: (0)

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!