Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Aleksandar Vuković - fot. Woytek / Legionisci.com
Aleksandar Vuković - fot. Woytek / Legionisci.com
Wtorek, 14 grudnia 2021 r. godz. 14:39

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Vuković: Jeżeli jest to pożar, to pali się też mój dom

Woytek, źródło: Legionisci.com

- To co powiedziałem o tym, co musiałoby się wydarzyć, bym wrócił, było w tamtym momencie bardzo hipotetyczne. Wówczas było to dla mnie abstrakcyjne pytanie. Nigdy nie podejrzewałem, że do czegoś takiego może dojść. Tamta odpowiedź nie miała dla mnie takiego dużego znaczenia. Teraz, jak się zdecydowałem na ponowne przyjście do klubu, to pomyślałem tak: nie wracam tu dla prezesa ani dla dyrektora klubu, nie wracam nawet dla samego siebie. Wracam na umowie, którą miałem wcześniej i którą mogłem realizować w inny sposób, gdybym uniósł się honorem. Ten klub tak naprawdę ukształtował mnie jako piłkarza, to ponad połowa mojego dorosłego życia. Prawie cały czas jestem związany z Legią, więc jak pojawiła się opcja wejścia do tego pożaru - zdając sobie sprawę, że można się dobrze oparzyć - zdecydowałem się wejść, bo jeżeli jest to pożar, to pali się też mój dom - mówi Aleksandar Vuković.

{sonda:298}

Piłkarze

- Nie miejmy pretensji do piłkarzy, jak tłumaczą i zachowują się w zaistniałej sytuacji. Pretensje powinniśmy kierować do kogoś innego. Dopiero o godzinie 15 po konferencji spotkam się z zawodnikami. Moim zadaniem będzie do nich dotrzeć. Przekonać ich, że musimy stawić temu czoła, podejść odważnie i pokazać się z jak najlepszej strony.

- To prawda, że wydarzenia sprzed dwóch dni są dodatkowym problemem, bo pojawia się kwestia tego, kto jak się z tym czuje i kto jak zapatruje się na możliwość wyjścia na następny mecz i poradzenia sobie z tą sytuacją. Zawodnicy mieli wcześniej ustalone, że dziś w klubie pojawiają się o godzinie 15 i zostajemy tutaj do meczu z Zagłębiem Lubin. Wykorzystamy ten czas jak najlepiej potrafimy i spróbujemy dla siebie coś w tym spotkaniu ugrać.

- W 2017 roku miałem do czynienia z podobną sytuacją, plus był taki, że wówczas mecz był za 2 tygodnie. Mieliśmy więcej czasu, by to przetrawić i kontynuować naszą pracę bez problemów. Teraz mamy sytuację, że potrzebujemy zawodników z czystą głową - na ile to możliwe wśród ludzi, którzy przegrywają mecz za meczem i presja wyniku jest bardzo duża. To nam nie pomaga, ale myślę, że jesteśmy w stanie sobie z tym poradzić.

- Nie będę zawodników na nic namawiał. Nie jestem osobą, która w tej chwili uważa się za autorytet, by decydować o sytuacji, która wydarzyła się komuś, a mnie tam nawet nie było i nie wiem co się wydarzyło. Z każdym porozmawiam i wtedy będę wiedział, jak każdy z nich się czuje.


fot. Woytek / Legionisci.comfot. Woytek / Legionisci.com

Telefon z Łazienkowskiej

- Bardziej byłem zaskoczony obecnym telefonem z Legii niż zwolnieniem w 2020 roku. Teraz zadzwonił do mnie dyrektor Kucharski, co już samo w sobie było zaskoczeniem, bo długo nie rozmawialiśmy. Odebrałem i długo porozmawiałem. Nie jestem nieświadomy tego, co tu się dzieje - wręcz przeciwnie. To jest Legia, to miejsce, któremu trochę w życiu zawdzięczam. Gdyby jutro miała być taka sytuacja, że przeczytałbym w mediach, że odmówiłem, to miałbym do siebie bardzo duże pretensje. Parafrazując słowa Kennedy'ego: "nie pytaj co klub może zrobić dla ciebie, tylko co ty możesz zrobić dla klubu". Jedno wsparcie w momencie, gdy jesteś na dnie, jest więcej warte, niż tysiące pochwał, gdy jesteś na szczycie. Nie ma żadnego znaczenia, kto, co i do kogo czuje. To jest Legia - to moment dużego alarmu i musimy wszyscy, którym zależy na klubie, pokazać, że jest z naszej strony chęć odłożenia wszystkiego innego na bok i wsparcia klubu w tej chwili, która jest jaka jest.

- Zdaję sobie sprawę, że Legia jest klubem, w którym chciałoby pracować wielu trenerów. Ja powiedziałem "tak", bo do mnie zadzwoniono. Diagnoza problemów nie jest trudna, sztuką jest to poprowadzić i wyjść z tego. Trzeba skupić się na dotarciu do głów zawodników, by to udźwignęli i starali się unikać błędów indywidualnych. W naszym gronie będziemy podkreślać to, co jest potrzebne, żeby to zaczęło działać.

- Moje powiedzenie, że w Legii nigdy nie jest tak źle jak się mówi lub tak dobrze, wcześniej miało sens. Dziś trudno to obronić, gdy drużyna jest na ostatnim miejscu w tabeli na półmetku sezonu. Do pewnego stopnia jest tak, że wszystkim się wydaje, że ta drużyna jest dużo słabsza niż faktycznie jest. To z czasem będzie można udowodnić.

- Jakie mam relacje z prezesem? Bardzo profesjonalne. Jestem tu dla klubu. Jestem przekonany, że prezesowi też zależy na klubie. Jedziemy na wspólnym wózku i musimy być tym razem. Decydując się na powrót, powiedziałem, że zostawiam pewne rzeczy, nie będę ich podnosił i tym żył. Nie na tym to polega. Tak też zrobię. Nikt w klubie nie będzie miał problemów ze współpracą ze mną, a najmniej prezes klubu.

Misja do końca sezonu

- W tym momencie zrobiłem krok wstecz, a raczej dałem do zrozumienia, że jestem gotów na różne kalkulacje. Planuję swoją pracę jako trener pierwszy i gdzie będę za jakiś czas, to czas pokaże.

- 30 czerwca kończy się mój kontrakt. Tu nic się nie zmienia. Nie wybiegam dalej w przyszłość niż mecz z Zagłębiem Lubin. Przychodzę tutaj z pełną świadomością, że po zakończeniu kontraktu mnie tutaj nie będzie. Zabezpieczyłem sobie to, że będę w klubie podczas rundy wiosennej. Czy żona się ucieszyła, że wracam do pracy? Tak, ale to dlatego, że nie rozumie sytuacji, w jakiej Legia się znajduje i w co ja tak naprawdę wchodzę...

- Wiem, że ta drużyna zafunkcjonuje i ją poskładam, gdy będę miał trochę czasu, by przyjrzeć się, kto jest kim. W tej chwili myślę tylko o następnym meczu z Zagłębiem Lubin, w którym musimy w końcu spróbować zapunktować. To jest nasze zdanie i tylko na tym się koncentruję.

- Sytuacja alarmowa jest od dawna. Drużyna nieprzyzwyczajona do tego rodzaju grania może różnie reagować. Ta drużyna awansowała do Ligi Europy. Zagrała kilka meczów na bardzo dobrym poziomie. Nawet w tych przegranych było dużo dobrych momentów. Nie można skreślić zespołu i nazwać jednoznacznie źle. Trzeba zrobić wszystko, by zafunkcjonowało i było bardziej powtarzalne. By dobre fragmenty wydłużać i przynosiły efekt w postaci wyniku. Mogę wyczuć, że atmosfera jest zupełnie inna w tym momencie niż gdy odchodziłem.
- Wiem, że przed środą jest kilka znaków zapytania, takich jak Wieteska czy Johansson, który coś poczuł po ostatnim meczu. Kastrati też nie grał. Dopiero na godz. 15 jak będziemy mieli wszystkich w klubie i będą przebadani, wtedy dostanę informację zwrotną, kto jest gotowy.

fot. Woytek / Legionisci.comfot. Woytek / Legionisci.com


W klubie potrzeba więcej legijności?

- To jest moment, w którym potrzebujemy mniej piłkarza, a więcej człowieka. Może być ktoś, kto nie będzie wychowany na miłości do Legii, ale jeżeli ma w sobie charakter, który pozwoli mu stawić czoła trudnym sytuacjom, wtedy będzie nam potrzebny. W klubie cały czas jest spore grono piłkarzy, których znam. Resztę zawodników będę dopiero poznawał. Wierzę, że wśród nowych graczy są osoby, które będą nadawały na podobnych falach co cała grupa. Zawodnicy muszą zrobić wszystko, żeby z tej sytuacji jak najszybciej wyjść.

Transfery

- Ten temat już niebawem przed nami, ale nie chcę w ogóle o tym myśleć. Jeżeli mam sobie układać, kto w tej drużynie byłby wzmocnieniem i co personalnie trzeba zmienić, to naprawdę nie miałbym koncentracji na tym co najważniejsze, czyli nad dwoma nadchodzącymi meczami. Myślę, że w kwestii transferów wrócę do współpracy jaką miałem wcześniej, gdzie faktycznie omawiałem sprawy dotyczące transferów z ludźmi, którzy są od tego w klubie. Pod tym kątem myślę, że się nic nie zmieni. Będę w tym uczestniczył, ale to dopiero przed nami.

- Liczba transferów w ostatnich dwóch okienkach nie świadczą o stabilizacji w drużynie. Zmiany wiążą się z potrzebą czasu, aby zespół na nowo zaczął funkcjonować. Nie dziwię się, że ocena ludzi jest taka, że brakuje tutaj jedności na boisku i zgrania. Drużyna nie miała na to dużo czasu, grając mecz za meczem. A gdy wynik z tygodnia na tydzień był coraz bardziej deprymujący, to stawało się to jeszcze trudniejsze. Musimy zrobić wszystko, by uporządkować sprawę tej drużyny, bo tylko zjednoczeni możemy wyjść z takiego kryzysu.

Wsparcie od kibiców

- Apel do kibiców? Myślę, że już go powiedziałem, mówiąc o tym, że wsparcie drużynie i klubowi w tym momencie jest bardzo potrzebne. Obrażanie się na siebie niczego nie przynosi, bo każdy chce widzieć ten klub w innym miejscu. Każdy może dołożyć do tego swoją cegiełkę. Kibice wielokrotnie to udowadniali, także w tym sezonie, mając momentami bardzo dużą cierpliwość. W tej chwili prawdziwych kibiców trzeba prosić, by byli dalej przy drużynie, przy klubie i dali nam potrzebne wsparcie.



Komentarze: (0)

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!