Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej

Wtorek, 31 maja 2022 r. godz. 11:00

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Biblioteka legionisty: Gdy milkną oklaski. Opowieści weteranów polskiego sportu

Bodziach, źródło: Legionisci.com

Maciej Zdziarski przygotował drugą część rozmów z byłymi sportowcami z serii "Gdy milkną oklaski". Po wydanej w 2020 roku książce "Życie na sportowej emeryturze", tym razem w publikacji "Opowieści weteranów polskiego sportu" znajdziemy rozmowy z kolejnymi sportowcami - Jarosławą Jóźwiakowską, Egonem Frankiem, Januszem Różyckim, Mieczysławem Nowickim, Jerzym Rybickim, Leszkiem Kucharskim, Renatą Mauer-Różańską, Robertem Korzeniowskim, Magdaleną Śliwą i Piotrem Gruszką.

Kibiców Legii oczywiście najbardziej interesować będą wątki dotyczące byłych zawodników naszego klubu. A mianowicie dwóch szermierzy. Egon Franke w 1955 roku trafił do Legii, gdzie trenowany przez Andrzeja Przeździeckiego sięgnął po wicemistrzostwo Polski (1957). Później na kilkanaście lat został zawodnikiem Piasta w rodzinnych Gliwicach. Franke opowiada przede wszystkim o starcie na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio, ale i o kolegach z reprezentacji - m.in. Jerzym Pawłowskim. "Dla mnie Pawłowski był przede wszystkim doskonałym szablistą, wielkim polskim patriotą, dzieckiem Powstania Warszawskiego. Miałem z nim bardzo miłe, koleżeńskie stosunki. Na obozach szkoleniowych często razem mieszkaliśmy, bo chciał się przy mnie podszkolić z języka niemieckiego. Był zresztą bardzo pojętny. Z jego działalności szpiegowskiej nie zdawaliśmy sobie sprawy, dla mnie było to wielkim zaskoczeniem" - opowiada Franke.

Po książkę warto sięgnąć choćby ze względu na rozmowę z Januszem Różyckim, który z szermierczą Legią związany był przez całą karierę zawodniczą. Odnosił niemałe sukcesy, zdobywając w latach 1959-67 medale we florecie (indywidualnie). Drużynowo wywalczył z kolegami z Legii siedem złotych medali mistrzostw Polski, we florecie i szabli. Co ciekawe, Janusz Różycki był synem genialnego kryptologa, który w czasie II Wojny Światowej rozpracował Enigmę. Różycki opowiada, że przez całe dzieciństwo niewiele wiedział o swym ojcu, a wiedzę tę ukrywała przed nim matka. "Dopiero gdy pułkownik Kozaczuk wydał książkę, wszystko zaczęło się zmieniać. Ojciec został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski. (...) Wcześniej wszystko to było ukryte. Każdy przyznawał się do Enigmy, tylko nikt nie wspominał, że to Polacy za tym stali" - opowiada pan Janusz.

"Trafiłem do Legii, czyli dawnego CWKS-u. Był tam przedwojenny pułkownik, Zygmunt Fokt, który angażował do swojego teamu szermierzy. Chodził po okolicznych szkołach i wyłapał między innymi mnie. Zaciekawił mnie szermierką i tak dostałem się do Legii. Przez całe życie byłem jej członkiem, mimo że nie miałem nic wspólnego z wojskiem" - wspomina Różycki, który z zamiłowania był również malarzem. Ciekawa rozmowa nt. samego sportowca, jak i jego ojca, uzupełniona została zdjęciami z dawnych lat. Różycki miał okazję startować na Igrzyskach Olimpijskich - w Tokio w 1964 roku zdobył srebrny medal w drużynie (wraz z Egonem Franke, Ryszardem Parulskim, Witoldem Woydą i Zbigniewem Skrudlikiem. Miał także polecieć na IO do Meksyku. "Byłem na turnieju przedolimpijskim w Meksyku i wywalczyłem kwalifikację olimpijską. Niestety miałem tragiczny wypadek na mistrzostwach Polski. Mojemu przeciwnikowi Ryszardowi Kunzemu złamała się klinga i trafił mnie tą częścią, która została mu przy rękojeści. Przebiło mnie na wylot. Od razu trafiłem do szpitala, zoperowano mnie, do dzisiaj mam potężną szramę. Do igrzysk było już niewiele czasu, kontuzja okazała się na tyle poważna, że musiałem zrezygnować z wyjazdu" - wspomina.

Tak jak w części pierwszej "Gdy milkną oklaski", rozmowy z byłymi sportowcami są interesujące. Kolejny raz na koniec książki zamieszczone zostały "zapychacze" w postaci rozmów z tzw. "ekspertami", które na szczęście zwyczajnie można pominąć.

Tytuł: Gdy milkną oklaski. Opowieści weteranów polskiego sportu
Autor: Maciej Zdziarski
Wydawnictwo: Fundacja Instytut Łukasiewicza
Rok wydania: 2021
Liczba stron: 287

Więcej recenzji książek w dziale Biblioteka legionisty.




Komentarze: (0)

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!