Tomas Pekhart - fot. Mishka / Legionisci.com
Uwaga: Wiadomość archiwalna!
Punkty po meczu z Górnikiem Łęczna
Kamil Dumała, źródło: Legionisci.com
Wymęczone zwycięstwo, brak Boruca, sytuacji jak na lekarstwo, błysk w ofensywie, zagubiony Lopes, irytujący Mladenović - to najważniejsze punkty po piątkowym meczu Legii z Górnikiem Łęczna, który legioniści wygrali 1-0.
1. Wymęczone zwycięstwo
Czwarte zwycięstwo z rzędu stało się faktem. To najlepsza seria Legii w tym sezonie. By być jednak sprawiedliwym, należy podkreślić, że było to kolejne wymęczone, ale niezwykle ważne zwycięstwo „Wojskowych”. Legia wyszła ze strefy spadkowej i w chwili pisania tego tekstu zajmuje 12. miejsce w ligowej tabeli. We wtorek kolejne ciężkie i bardzo ważne zaległe spotkanie z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza. Zwycięstwo w tym spotkaniu pozwoli podopiecznym trenera Aleksandara Vukovicia złapać niezbędny tlen przed kolejnymi meczami z o wiele trudniejszymi rywalami.
2. Brak Boruca
Przed meczem okazało się, że decyzją sztabu Artur Boruc nie pojedzie na mecz z Górnikiem Łęczna. Trener Vuković w wywiadzie przed spotkaniem mówił, że po dobrych ostatnich występach Cezarego Miszty, to on będzie pierwszym bramkarzem w piątkowym starciu. Wielu kibiców ze zdumieniem przyjęło tę informację. Była to zdecydowanie zaskakująca decyzja trenera. Artur Boruc to bardzo doświadczony bramkarz, ale zawiódł w meczu z Wartą Poznań, dostając bezsensowną czerwoną kartkę. Osobiście nadal nie jestem przekonany do Miszty, który tak naprawdę zbyt dużo pracy w ostatnich meczach nie miał. Z Łęczną tak naprawdę musiał interweniować poważniej raz, po uderzeniu w doliczonym czasie gry drugiej połowy głową przez Bartosza Śpiączkę. Jestem ciekawy, jak w kolejnych meczach będzie wyglądała obsada bramki.
{VIDEOAD}
3. Sytuacji jak na lekarstwo
Jedną z bolączek Legii w minionej rundzie i na początku obecnej wiosennej było tworzenie sytuacji podbramkowych. W spotkaniu z podopiecznymi Kamila Kieresia nie było w tej kwestii lepiej. Nie było jednak tak źle jak w niedawnym meczu z Wartą Poznań, w którym pod nieobecność Josué nie było praktycznie żadnych sytuacji podbramkowych. W meczu z Łęczną legioniści stworzyli trzy groźne okazje. Pierwsza miejsce miała w 19. minucie, kiedy po dośrodkowaniu Mladenovicia główkował Lopes, ale z jego strzałem poradził sobie Maciej Gostomski. Kolejne akcje nastąpiły w drugiej połowie. Najpierw gola strzelił Bartosz Slisz, ale nie uznał go sędzia Szymon Marciniak, a kilka minut później Maciej Rosołek zapewnił trzy punkty Legii. Ważne, że mimo niewielu sytuacji, chociaż jedna z nich kończy się golem, który zapewnia cenne punkty.
4. Błysk geniuszu
Obserwując ofensywę podopiecznych trenera Vukovicia, nie można oprzeć się wrażeniu, że bazuje ona na tym co „wykombinuje” Portugalczyk Josué. Podczas piątkowego meczu widać było zirytowanie doświadczonego zawodnika, gdy już któreś podanie było marnowane przez kolegów z zespołu. Starał się tłumaczyć, opierdzielał i dawał wskazówki, jak mają grać inni. Z każdą minutą zrezygnowanie Portugalczyka rosło i zdecydowanie nie był najjaśniejszą postacią Legii. Jednak wystarczyła jedna akcja, a wręcz jedno magiczne dotknięcie piłki, by zmienić optykę na występ Josué. W 67. minucie świetnie zagrał do biegnącego po prawej stronie Mattiasa Johanssona, który wyłożył piłkę Maciejowi Rosołkowi, a młody napastnik umieścił ją w siatce. Jeden błysk geniuszu wystarczył.
5. Irytujący Mladenović
Pod nieobecność Yuriego Ribeiro na lewej stronie obrony występuje Filip Mladenović. Miał być wielki powrót Serba do bardzo dobrej formy z poprzedniego sezonu, ale na ten moment „Mladen” nadal irytuje swoją grą. U gracza widać pewną schematyczność w ofensywie. Gdy tylko ma trochę miejsca, od razu próbuje dośrodkować piłkę w pole karne, szukając Pekharta. Najczęściej jednak te dośrodkowania nie mijały chociażby pierwszego zawodnika. Udało się dwa razy przenieść piłkę ponad pierwszego obrońcę - w 19. minucie, kiedy uderzenie głową Rafaela Lopesa wybronił Gostomski, oraz przy bramce dla Legii, gdzie Wszołkowi piłkę sprzed nosa sprzątnął gracz z Łęcznej. Mladenović raz próbował uderzać na bramkę Górnika, ale uczynił to tak niecelnie, że piłka przeszła gdzieś pod nogi przeciwników. Miejmy nadzieję, że niedługo wróci Ribeiro i wzmocni konkurencję, bo Mladenović nadal nie jest w dobrej formie.
6. Zagubiony Lopes
Trener Vuković od pierwszych minut postanowił postawić na Rafaela Lopesa. Portugalczyk w ostatnim meczu przeciwko Termalice, kiedy wszedł z ławki rezerwowych, szybko zapisał się w protokole meczowym, otrzymując dwie żółte kartki i tym samym wylatując z boiska. Tym razem z boiska nie wyleciał, ale był całkowicie bezproduktywny. Biegał w ofensywie, próbował coś podawać do kolegów, ale najczęściej tracił piłkę bądź przewracał się na murawę przy kontakcie z przeciwnikiem. Na plus można zapisać dwie akcje - pierwsza już wymieniana powyżej, druga natomiast przy nieuznanym golu Slisza. Poza tymi momentami Lopes nie może zapisać tego meczu na plus. Był zagubiony, często schowany za zawodnikami. Zdecydowanie trzeba wymagać więcej od Portugalczyka.
Kamil Dumała
{sonda:296}
Komentarze: (0)
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
Dodaj swój komentarz:
autor:
e-mail:
treść:
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE:
- Dean Klafurić zwolniony! (267)
- Legia Warszawa 0-2 Spartak Trnava (207)
- PS: Nawałka odmówił Legii (162)
- Nawałka od środy trenerem? (152)
- Klafurić: Możemy pokonać Spartak w rewanżu (145)
- Ukrainiec kandydatem na trenera (133)
- LIVE!: Spartak Trnava - Legia Warszawa (129)
- Spartak Trnava 0-1 Legia Warszawa (117)
- Legia Warszawa 1-3 Zagłębie Lubin (106)
- Klafurić: Przegrana bitwa, ale nie wojna (94)
Zgłoś newsa!
Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam!
Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!