Aleksandar Vuković - fot. Woytek / Legionisci.com
Uwaga: Wiadomość archiwalna!
Legia złapała oddech. Teraz pora wypłynąć na powierzchnię?
Bartosz Kuciński i Woytek, źródło: Legionisci.com
Pierwszy rozdział rundy wiosennej w wykonaniu Legii Warszawa zakończył się we wtorek. Teraz, po siedmiu meczach z drużynami z dolnych rejonów tabeli. nadchodzi pora na walkę o punkty z najlepszymi w obecnym sezonie. Co do tej pory osiągnął zespół pod wodzą Aleksandara Vukovicia? Czy ligowy byt jest już zapewniony, a może marsz w górę będzie kontynuowany?
Dobrze i znowu źle
Po fatalnej rundzie jesiennej Legia wybrała się na obóz przygotowawczy do Dubaju. Po dwóch tygodniach ciężkiej pracy kibice liczyli na dobre wejście w rundę wiosenną, powrót do starej dobrej formy i jak najszybsze oddalenie widma spadku z Ekstraklasy.
Pierwszy poważny sprawdzian odbył się 4 lutego, oponentami Wojskowych był zespół Zagłębia Lubin. W 40. minucie meczu po centro strzale Josue, do bramki niespodziewanie trafił Maciej Rosołek, który wrócił z wypożyczenia do Arki Gdynia. Dosłownie 5 minut później do własnej bramki niefortunnie obrońca „Miedzianych” Bartosz Kopacz. Na początku drugiej połowy Patryk Szysz efektownie strzelił bramkę na 2-1. Pod koniec meczu na murawie pojawił się Paweł Wszołek. Kilka minut później dostał podanie, ominął bramkarza i strzelił na pustą bramkę. Tym samym ustanowił wynik na 3-1 dla stołecznej drużyny. Pierwszy krok został wykonany.
Niestety tydzień później wróciły demony z jesieni. 13 lutego przy Łazienkowskiej legioniści podejmowali Wartę Poznań. Kibice, którzy liczyli na gładkie zwycięstwo, srogo się zawiedli. Pod nieobecność pauzującego za kartki Josue Wojskowi rzadko stwarzali zagrożenie pod bramką rywali, a na dodatek już w 21. minucie Szymonowicz zdobył bramkę dla Warty. Do końca spotkania nie wydarzyło się nic oprócz incydentu w 73. minucie. Artur Boruc bezpardonowo odepchnął zdobywcę bramki. Został za to ukarany czerwoną kartką, wykluczeniem na trzy mecze oraz karą finansową w wysokości 25 000 złotych. Mecz zakończył się wynikiem 0-1 dla Warty Poznań i atmosfera wokół Legii znów zaczęła gęstnieć.
- Po tym meczu było jasne, że znowu zawodnicy zostali z tym wszystkim sami, bo bardzo mała liczba osób rozumie, w jakiej sytuacji znalazła się drużyna po meczu z Wartą Poznań – mówił niedawno trener Aleksandar Vuković.
W następnym tygodniu Wojskowych czekał wyjazd do Niecieczy, gdzie zmierzyli się z Termalicą. Mimo tego, że Legia nieznacznie przeważała, to w pierwszej połowie nie działo się wiele. W drugiej natomiast przebieg meczu miał zmienić Rafael Lopes, niestety po 10 minutach musiał opuścić boisko z powodu dwóch żółtych kartek. W ostatnich minutach dobrą akcje miał Lirim Kastrati, ale nie zmieniło to wyniku meczu, zakończył się on 0-0 i znów wszyscy czuliśmy spory niedosyt.
- Choć łatwo było tę drużynę ganić za tamto spotkanie, to reakcja już była, bo graliśmy z rywalem, który dużo punktuje w tej rundzie i był wymagający na swoim boisku – ocenił z perspektywy czasu Vuković.
{VIDEOAD}
Bramka na przełamanie, zmiana taktyki
Kolejnym przeciwnikiem była Wisła Kraków, która wiosną spisywała się jeszcze gorzej. Kibice Legii, sfrustrowani obecną formą i sytuacją zespołu w tabeli, głośno z trybun wyrażali swoje niezadowolenie. W 8. minucie meczu na skraju pola karnego rajd poprowadził Maciej Rosołek. Celnie dośrodkował na głowę Tomasa Pekharta, który trafił na 1-0. Drużyna z Warszawy zdecydowanie przeważała do końca pierwszej połowy. Następnie coś się zmieniło się w grze legionistów. W drugiej części gry Wisła zaczęła prowadzić grę i w 79. minucie piłka wypadła z rąk Czarka Miszty. Gruszkowski dopadł pierwszy do piłki i strzelił do pustej bramki. Według wielu bramka nie powinna zostać uznana, była nawet rozpatrywana przez VAR, jednak decyzja sędziego nie została zmieniona. W ostatnich minutach spotkania sędzia podyktował rzut wolny. Do piłki podszedł Josue, dośrodkował piłkę na pole karne. Wieteska wyskoczył pierwszy do dośrodkowania i głową skierował futbolówkę do bramki, ustalając wynik na 2-1 dla Legii. Stołeczna drużyna zdobyła 3 punkty po wymęczonym meczu, ale okoliczności zdobycia zwycięskiej bramki mogła dodać zawodnikom skrzydeł na kolejne spotkania. I tak się stało.
Kilka dni później Legia zmierzyła się w meczu o półfinał Pucharu Polski z Górnikiem Łęczna u siebie. Mecz od początku był ciekawy, a sztab szkoleniowy postanowił zmienić ustawienie z trójki na czterech obrońców. Jeszcze więcej swobody otrzymał Josue i owocem tego był jego fenomenalny strzał w samo okienko bramki w 22. minucie na 1-0. W samej końcówce meczu Pesqueira posłał niesamowite „ciasteczko” do Ernesta Muciego, który ustalił wynik spotkania na 2-0. Portugalczyk pokazał, że wyrasta na mózg drużyny i to na nim będzie w najbliższym czasie będzie opierała się gra ofensywna.
Nietypowo, bo w poniedziałek, Legia rozegrała przy Łazienkowskiej swój ligowy mecz ze Śląskiem. Wrocławianie w obecnym sezonie grają zdecydowanie gorzej niż w poprzednim. Mecz - jak wiele poprzednich - był mało emocjonujący, ale to gospodarze przeważali oraz mieli w składzie Josue. Swoją znakomitą formę pokazał w 69. minucie, kiedy podał świetną piłkę do Pawła Wszołka, który lobem trafił na 1-0. Przewagę Legii, a właściwie niemoc Śląska, widać było po statystykach, zespół z Wrocławia nie oddał ani jednego celnego strzału. Po tym spotkaniu, ze stanowiska trenera został zwolniony Jacek Magiera.
To już seria, czyli hartowanie charakteru
Następnie Legia rozegrała mecz z Górnikiem Łęczna na wyjeździe. Spotkanie nie było dobre jak to w PP, ale legioniści stworzyli kilka ciekawych akcji. W jednej z nich Slisz dostał piłkę, przyjął i uderzył kilkunastu metrów, a bramkarz w tej sytuacji nie miał nic do powiedzenia. Jednak bramka nie została uznana, ponieważ przy przyjęciu piłkarz Legii dotknął piłki ręką. Na bramkę nie musieliśmy długo czekać. Josue znakomicie wypuścił Johanssona, a ten dograł do Macieja Rosołka, który strzałem z półobrotu zapewnił Legii cenne trzy punkty. Było to trzecie ligowe zwycięstwo z rzędu, czego wcześniej w obecnym sezonie nie mieliśmy okazji doświadczyć.
W miniony wtorek przyszedł czas na ostatni mecz z “łatwiejszego terminarza”. Przez pierwsze 10 minut mecz z Termalicą był wyrównany, potem jednak legioniści udowodnili swoją wyższość po bramkach Tomasa Pekharta, Josue i Mateusza Wieteski. Dodatkowo w 72. minucie błąd popełnił bramkarz niecieczan, co skrzętnie wykorzystał Pekhart. Rywali stać było jedynie na honorowe trafienie z rzutu wolnego w ostatniej minucie meczu.
W żadnym z seryjnie wygranych spotkań nie zagrał Artur Boruc, dla którego - nawet po odcierpieniu kary za bezsensowną czerwoną kartkę - już dwa razy nie znalazło się miejsce w kadrze meczowej. Nie zanosi się na to, że sytuacja ulegnie zmianie, bo dobrze między słupkami spisuje się Cezary Miszta, a znając charakter Vukovicia najważniejsze jest to, by wszyscy w zespole ciągnęli wózek w jedną stronę i stanowili w szatni jedność.
{sonda:299}
Oddech złapany, pora na coś więcej?
- Mamy 5 zwycięstw z rzędu - tego może dokonać drużyna z silnym charakterem. Jeszcze niczego nie dokonaliśmy. Najważniejsze przed nami, ale można powiedzieć, że okres po meczu z Wartą jest dla nas bardzo udany – ocenia Vuković. Śmiało można stwierdzić, że trenerowi udało się zażegnać największy kryzys, który zastał po powrocie do pracy przy Łazienkowskiej.
Przed rundą wiosenną warszawiacy mieli na swoim koncie 15 punktów po 18 meczach (średnia 0,83 na mecz). Teraz wywalczyli już 16 oczek w 7 spotkaniach (średnia 2,29 na mecz). Z 17. miejsca w tabeli awansowali na 11. i mają 7 punktów przewagi nad strefą spadkową. Uff, można odetchnąć, przynajmniej na moment. Teraz Legię czeka sześć spotkań z górną częścią tabeli, w tym półfinałowa rywalizacja w Pucharze Polski. Po tym maratonie wyjaśni się, czy Legia faktycznie wróciła na właściwe tory i jeszcze namiesza w lidze, czy ewentualna seria porażek spowoduje, że w końcówce sezonu znów będziemy drżeć o ligowy byt, mierząc się z ekstraklasowymi średniakami.
Który scenariusz wydaje się Wam bardziej prawdopodobny?
{sonda:296}
Komentarze: (0)
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
Dodaj swój komentarz:
autor:
e-mail:
treść:
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE:
- Dean Klafurić zwolniony! (267)
- Legia Warszawa 0-2 Spartak Trnava (207)
- PS: Nawałka odmówił Legii (162)
- Nawałka od środy trenerem? (152)
- Klafurić: Możemy pokonać Spartak w rewanżu (145)
- Ukrainiec kandydatem na trenera (133)
- LIVE!: Spartak Trnava - Legia Warszawa (129)
- Spartak Trnava 0-1 Legia Warszawa (117)
- Legia Warszawa 1-3 Zagłębie Lubin (106)
- Klafurić: Przegrana bitwa, ale nie wojna (94)
Zgłoś newsa!
Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam!
Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!