Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Radość Rafaela Lopesa - fot. Mishka / Legionisci.com
Radość Rafaela Lopesa - fot. Mishka / Legionisci.com
Sobota, 9 kwietnia 2022 r. godz. 19:26

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Podział punktów

Wiśnia, źródło: Legionisci.com

Legia Warszawa zremisowała na wyjeździe z Lechem Poznań w najciekawiej zapowiadającym się sobotnim spotkaniu Ekstraklasy. Na prowadzenie najpierw wyszli gospodarze za sprawą Lubomira Satki, a potem do remisu doprowadził Rafael Lopes, wykorzystując dośrodkowanie od niezawodnego Josue.

Mecz dobrze rozpoczął się dla Lecha. Kilka minut po pierwszym gwizdku z dystansu piłkę kopnął Radosław Murawski, jednak dobrze poza linię odbił ją Richard Strebinger. Chwilę potem legionistów uratowała już poprzeczka. Joao Amaral przymierzył z rzutu wolnego i na szczęście nieco zabrakło mu precyzji. Potem z boiska wiało nudą. Gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska, gdzie na dodatek lepiej prezentowali się gospodarze. W 30. minucie lechici wyszli na prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i zgraniu piłki przez jednego z gospodarzy, uderzeniem z powietrza Strebingera zaskoczył Lubomir Satka.

To trafienie musiało podziałać na gospodarzy jak zimny prysznic. Legioniści musieli wreszcie zacząć grać bardziej ofensywie, aby jeszcze przed przerwą doprowadzić do remisu. Kiedy wydawało się, że na przerwę drużyny zejdą przy prowadzeniu Lecha, to nieco niespodziewanie do remisu doprowadził Rafael Lopes. Portugalczyk wykończył dośrodkowanie z rzutu wolnego Josue i głową zmusił Mickeya van der Harta do kapitulacji. Można śmiało powiedzieć, że jedyne groźne sytuacje w pierwszej połowie zakończyły się bramkami.

Zaraz po zmianie stron dwukrotnie bardzo dobrze zachował się Richard Strebinger. Austriak najpierw odbił mocny strzał Mikaela Ishaka, a za moment na rzut rożny sparował strzał... Lindsaya Rose'a. Obrońca Legii omal nie zaskoczył własnego bramkarza strzałem głową. Przez kolejne minuty obraz gry nie ulegał zmianie. Gospodarze starali się naciskać i atakować skrzydłami, jednak mistrzowie Polski skutecznie się bronili.

Legioniści skupili się głównie na zagęszczeniu środka pola i niedopuszczaniu przeciwników pod swoje pole karne. Sami mieli jednak również spore trudności ze stworzeniem jakiegokolwiek zagrożenia pod bramką bramkarza z Poznania. W doliczonym czasie gry za faul taktyczny z boiska wyleciał Ihor Charatin, a Lech zyskał dobrą szansę na gola z rzutu wolnego. Z niego szczęścia spróbował Nika Kwekweskiri i tym razem legionistów uratował słupek!



Komentarze: (0)

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!