Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Aleksandar Vuković - fot. Mishka / Legionisci.com
Aleksandar Vuković - fot. Mishka / Legionisci.com
Sobota, 21 maja 2022 r. godz. 21:18

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Vuković: Jestem dumny, że klub jest uratowany

Fumen, źródło: Legionisci.com

Aleksandar Vuković (trener Legii): Na pewno miłym akcentem kończymy ten niemiły sezon. Przynajmniej dzisiaj zwycięstwo było okazałe i zasłużone, choć uważam, że... za wysokie. Mieliśmy momentami szczęście, którego brakowało w poprzednich meczach. Najważniejsze jest to, że wygraliśmy i przynajmniej na koniec daliśmy trochę optymizmu, co czeka ten klub w następnym sezonie, bo to na pewno będą inne rozgrywki.

Po meczu otrzymałem transparent "Dziękujemy "Vuko". Jestem wdzięczny takim kibicom, że nas wspierali. To istotne, bo ci fani nie tylko byli moimi fanami, ale co ważniejsze - tego klubu. A co do koszulki... Wiktor Bołba to postać dobrze znana. Wielki człowiek. Mój przyjaciel. Chciałem przypomnieć tę postać. Odszedł za wcześnie. Przed tą rundą mieliśmy sporo rozmów. Obiecaliśmy sobie, że w tym dniu będziemy razem i będziemy mogli uczcić koniec tej sagi. On też mnie o to prosił. Także dzisiejsze zwycięstwo dedykuję jemu. Wiem, że w klubie też będą pamiętać o Wiktorze, bo na to zasługuje. Ta koszulka trafi do muzeum, bo tam jest jej miejsce. Wiktor był wzorem kibicowskim. Cześć jego pamięci.

{VIDEOAD}

Po meczu pojawiały się gwizdy pod adresem piłkarzy, ale nie chcę odnosić się w tej chwili do takich rzeczy. Wiadomo jaki był ten sezon dla klubu, piłkarzy, kibiców. Mówiłem, że można być złym, niezadowolonym, ale kluczowe jest to, żeby zapracować na to, żeby było lepiej. Jestem wdzięczny tej grupie ludzi, bo podołała. Wydawać się mogło, że to wszystko łatwe, ale w sporcie różnie bywa, a już szczególnie w takim klubie i takich okolicznościach. Wyszliśmy obronną ręką z tej sytuacji. Wiadomo, że łatwiej kibicować gdy się wygrywa, a trudniej jest po porażkach. Zrobiliśmy 28 punktów w 16. meczach, ale statystyki są jak bikini - wszystko pokazują, choć nic nie widać. Gdy zdobywaliśmy mistrzostwo, to w 15 meczach zdobyliśmy 29 punktów. Zaczęliśmy coś budować i ten wynik jest przyzwoity, choć cały czas rzutowało na nas to, co było wcześniej.
A pamiętać należy o kontuzjach - Jędrzejczyk, Kapustka, Ribeiro, Josue, Johansson. Tych punktów mogło być więcej i wynik byłby lepszy. Jednak patrzę na ten okres zarówno z zadowoleniem, jak i niedosytem. Zawsze chcę więcej, a już szczególnie od meczu z Rakowem.

Na pewno nowe było dla mnie doświadczenie walki o utrzymanie. Tego nie doświadczyłem wcześniej, to było coś innego. Przeżyć to jest dużą wartością i będzie przydatne w przyszłości. Po Górniku powiedziałem, że utrzymanie cenię wyżej od mistrzostwa, co różnie było odebrane. Jednak ostatnio Frank Lampard przyznał po utrzymaniu Evertonu, że nie może to się równać z wygraną w Lidze Mistrzów. To jest dowodem na coś wyjątkowego. Takie miałem odczucia.

Tworzyliśmy coś innego. Na początku wyciszyłem drużynę, żeby nie było możliwości śledzenia nas wszędzie przez klubowe kamery. A tak było w szatni po niejednym meczu. Zespół potrzebował ciszy, ale wiem, że trochę szkoda, bo kilku ujęć nie można było zobaczyć. Wówczas może byłaby inna świadomość. Tak czy inaczej jestem zadowolony jak to się zmieniało na lepsze. Powiedziałem drużynie, że nie wiem czy będziemy wygrywać, ale, że będziemy inną ekipą pod kątem atmosfery, szacunku i to się udało. Każda osobowość czuła się ważna i potrzebna. Na koniec to była inna szatnia niż ta, którą przejmowałem.

Dużo dało zgrupowanie w Dubaju. Praca nad świadomością, że nie wystarczy przegonić Termalikę, Górnika Łęcznę, ale, że trzeba zdobyć więcej punktów. Później to się zacięło po meczu z Wartą, ale musiałem dać wsparcie chłopakom po remisie w Niecieczy. Wtedy chciałem pokazać, że wierzę w nich, że musimy być wytrwali. Powiedziałem, że to był historyczny punkt, bo wcześniej w trzech meczach Legia wszystkie przegrała. Istotne było przekonać drużynę, żeby nie spuszczała głowy i z Wisłą Kraków, Śląskiem i jeszcze raz z Niecieczą, odmieniliśmy swoją sytuację. Gdybyśmy nie mieli wtedy morale, to dziś bylibyśmy w miejscu Wisły Kraków. To był proces wymagający wytrwałości i przekucia porażki w coś lepszego niż tragedie, które rodzą kolejne tragedie.

Teraz szatnia jest inna i wiem co trzeba zrobić, żeby była lepsza. Wiem, że tak się stanie, bo klub ma wiedzę. Także będzie inaczej.
Zimą normalnym odruchem zawodników mogła być ucieczka, ale powiedziałem, że słowa polskiego hymnu brzmią "Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy...". Nie został on napisany dla osób bez charakteru, dla tych co uciekają, tylko dla tych, którzy o coś walczyli. I w każdym kraju można znaleźć ludzi, którzy podołali problemom. Chciałem ludzi gotowych stawić czoła wyzwaniom. Takich zostawiliśmy i tacy są dzisiaj. Tej drużynie brakuje jakości na niektórych pozycjach, bo nie wystarczy tylko siła woli. Owszem, to było coś, co było ważne i nad tym pracowaliśmy.

Czy 8, 9 czy 10. miejsce mają znaczenie... Nie chcę tego oceniać, ale na pewno nie zapisałbym tego jako powód do dumy. Jestem dumny, że klub został uratowany. Jestem przekonany, że za 10 lat to będzie coś, co będzie doceniane bardziej niż teraz. Dlatego potrzebujemy poczekać. A co będzie dalej ze mną? Teraz cieszę się, że odcinam pępowinę. Odchodzę z klubu, który mnie wypromował i dał mi szansę. Jestem wdzięczny i gotowy podjąć się następnego wyzwania. Wtedy będziemy mieć więcej odpowiedzi na to, jak sobie radzę faktycznie.

Kogo mógłbym wyróżnić? Josue. Był najtrudniejszy. W każdym meczu wyglądał tak, że może wylecieć z boiska, a ostatecznie dostał dwie żółte kartki. Wieteska był liderem, choć miewał gorszy moment. Wszołek - demon liczb. Jego brak w walce o finał Pucharu Polski i w kilku ligowych spotkaniach był dużym ciosem. Kilku zawodników, których znałem wcześniej, jak Slisz, Rosołek, Jędrzejczyk czy Pekhart - nie zawiodłem się na nich. Mógłbym wymienić praktycznie wszystkich. Rose czy Johansson, niemal wyganiani z klubu... Nie wiem czy byśmy utrzymali się bez nich. Szczególnie przy kontuzjach obrońców wiosną...

Widziałem różne protesty na Legii. Ten sezon był trudny do strawienia przez kibiców. Żyleta... Miałem różne momenty, bo mówię to, co myślę, a czasami się powstrzymuje i teraz też się powstrzymam. Historia mnie oceni i czas, który jest przed nami. Cieszę się, że mnie nie wygwizdano, bo też tego mogłem się spodziewać.

{sonda:299}



Komentarze: (0)

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!