Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
Radość Josue po golu - fot. Woytek / Legionisci.com
Radość Josue po golu - fot. Woytek / Legionisci.com
Wtorek, 18 października 2022 r. godz. 22:25

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Zrehabilitowali się

Wiśnia, źródło: Legionisci.com

Legia Warszawa awansowała do kolejnej rundy Pucharu Polski, pokonując na wyjeździe Wisłę Płock 3-0. Bramki dla stołecznego klubu zdobyli Ernest Muci, Josue i Blaz Kramer. Tym samym "Wojskowi" udanie zrewanżowali się przeciwnikom za porażkę w Ekstraklasie sprzed kilku dni.

{VIDEOAD}

W 8. minucie pierwsza doskonała szansa dla Wisły Płock. Gospodarze ruszyli z kontrą, a wszystko podciągnął na lewej stronie Piotr Tomasik. Obrońca Wisły dośrodkował następnie do niepilnowanego Damiana Warchoła, a były legionista uderzając z powietrza nieznacznie się pomylił. Przez kolejne minuty można było zaobserwować różnicę w budowaniu akcji przez obydwie drużyny. Płocczanie starali się szybko przechodzić z defensywy do ofensywy, natomiast legioniści bardzo długo budowali swoje akcje, zaczynając nawet od bramkarza. W 21. minucie wreszcie przebudzili się legioniści. Akcję z lewej strony do środka boiska złamał Ernest Muci, jednak z jego próbą spokojnie poradził sobie Bartłomiej Gradecki. Chwilę potem bardzo dobra odpowiedź Wisły. Z rzutu wolnego huknął ile sił w nodze Mateusz Szwoch i szczęśliwie trafił wprost w dobrze ustawionego Cezarego Misztę. Spotkanie było wyrównane i wydawało się, że żadnej drużyn nie uda się zbyt szybko wyjść na prowadzenie. Mimo to, w 28. minucie "Wojskowi" otworzyli wynik! Fantastycznym strzałem z dystansu popisał się Muci, który najpierw prostym zwodem zwiódł jednego z obrońców, a potem potężnie kopnął piłkę lewą nogą. Gradecki był chyba nieco zasłonięty i mógł zachować się lepiej, ale trzeba oddać Albańczykowi, że przymierzył świetnie.

Dzięki wyjściu na prowadzenie Legia mogła nieco odetchnąć. Gospodarze z kolei starali się przede wszystkim posyłać prostopadłe piłki za linię obrony, dzięki czemu jeden z napastników miałby okazję stanąć oko w oko z Misztą. Po jednej z takich akcji wiślacy bliscy byli osiągnięcia celu. Do piłki ze środka pola dobrze wyszedł Marko Kolar, ale przytomne wybiegnięcie przed bramkę i skrócenie kąta przez Misztę zapobiegło groźnej sytuacji. Finalnie pomocnik Wisły mógł jedynie dośrodkować w pole karne, gdzie niebezpieczeństwo zażegnali piłkarze Legii.

fot. Woytek / Legionisci.comfot. Woytek / Legionisci.com

Kilka minut po przerwie zobaczyliśmy drugiego gola dla stołecznego klubu. Bardzo źle piłkę z własnej połowy wyprowadził Steve Kapuadi, który stracił ją na rzecz Josue. Portugalczyk nie zastanawiając się długo, huknął po przebiegnięciu kilku metrów i pomimo rozpaczliwiej interwencji Gradeckiego mógł cieszyć się z trafienia. Golkiper był o krok od udanej obrony, ale siłą strzału legionisty zrobiła swoje. Chwilę potem w szeregach graczy Kosty Runjaicia wkradło się nieco rozluźnienia. Efektem tego były dwie okazje Wisły do strzelenia gola. Najpierw po ostrej wrzutce ze skrzydła żadnemu z gospodarzy nie udało się zamknąć akcji, a później precyzyjne uderzenie Filipa Lesniaka o niewiele przeleciało obok słupka.

W 69. minucie blisko było finalnego rozstrzygnięcia. Rosołek ruszył ile sił w nogach, ścigając się z jednym z obrońców. Napastnik zdołał oddać strzał, z którym poradził sobie Gradecki. Blisko kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry nie pierwszy tego wieczoru błąd popełnił Miszta. Bramkarz Legii tym razem źle podał futbolówkę do jednego z kolegów, która w efekcie trafiła pod nogi gracza Wisły. Ostatecznie szczęśliwie legionistom udało się wyjść z tego wszystkiego obronną ręką. Dziesięć minut przed końcem dobra interwencja Miszty, który złapał piłkę po uderzeniu głową przez Kapuadiego. W 88. minucie bramkarz ponownie stanął na wysokości zadania, tym razem wygrywając pojedynek z Davo. Pomimo tego, że arbiter do drugiej połowy doliczył aż pięć minut to Wiśle nie udało się strzelić chociażby honorowego gola. Legia natomiast spokojnie kontrolowała zapędy rywala i podwyższyła nawet rezultat. Carlitos świetnie podał do wychodzącego na czystą pozycję Kramera, a Słoweniec w sytuacji sam na sam spokojnie pokonał Gradeckiego, ustalając tym samym końcowym wynik.



Komentarze: (0)

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!