Legia Warszawa - Lechia Gdańsk, Bartosz Kapustka - fot. Mishka / Legionisci.com
Uwaga: Wiadomość archiwalna!
Punkty po meczu z Lechią Gdańsk
Kamil Dumała, źródło: Legionisci.com
Niepokonani, znów to zrobili, odcięte wahadła i brak napastnika, Kapustka, stałe fragmenty gry, zmiany, radość z małych rzeczy - to najważniejsze punkty po piątkowym meczu, w którym legioniści pokonali 2-1 Lechię Gdańsk.
1. Niepokonani
Zbliża się koniec rundy jesiennej i powoli można zabierać się za małe podsumowania. To, na co chciałbym zwrócić uwagę, to fakt bycia niepokonanym na własnym boisku. To olbrzymia zmiana pod względem poprzedniego sezonu. Oczywiście, nie wszystkie mecze u siebie stały na wysokim poziomie, ale faktem jest, że Legia nie przegrała w tym sezonie jeszcze meczu u siebie. Na osiem spotkań podopieczni trenera Kosty Runjaicia wygrali sześć i dwa zremisowali. Osiągnęli średnio 2,5 punktu na jeden mecz, zdobywając przy tym 14 bramek i tracąc 6. Biorąc pod uwagę mecze wyjazdowe - na 8 legioniści wygrali 3, 2 zremisowali i 3 razy schodzili z boiska bez punktów. Osiągnęli średnią punktową 1,38 na mecz, zdobyli 10 bramek i stracili 13.
{VIDEOAD}
2. Znów to zrobili
W obecnie trwającym sezonie legioniści przeszli jeszcze jedną ważną przemianę. Wcześniej, gdy Legia pierwsza traciła bramkę, zazwyczaj schodziła z boiska pokonana. Obecnie siedmiokrotnie dochodziło do sytuacji, kiedy to podopieczni trenera Runjaicia pierwsi dostawali „gong” w postaci straty bramki. Trzy takie spotkania kończyły się porażką (Raków Częstochowa, Cracovia i Wisła Płock), jeden remisem (Legia przegrywała już 0-2 z Górnikiem Zabrze) i trzy zwycięstwem (Miedź Legnica, Jagiellonia Białystok i Lechia Gdańsk). To właśnie w tym ostatnim meczu Legia ponownie potrafiła odwrócić losy meczu na swoją korzyść. Bardzo miła odmiana w porównaniu z poprzednim sezonem. Widać w zespole chęć wygrywania i oby to potwierdzało się w kolejnych meczach.
3. Odcięte wahadła i brak napastnika
Od początku meczu z Lechią Gdańsk rzucało się w oczy, że zawodnicy trenera Kaczmarka bardzo dobrze odcięli wahadła Legii. Nie na wiele mógł sobie pozwolić zarówno Filip Mladenović, jak i Paweł Wszołek. Obaj zawodnicy kilka razy dośrodkowywali w pole karne, jednak na niewiele się to zdawało. Dopiero po wejściu na boisko Kramera i Ribeiro więcej miejsca miał Mladenović, który w ostatnich minutach meczu co rusz nękał obronę Lechii dośrodkowaniami w pole karne. Jedno z nich zamieniło się na bramkę Portugalczyka Ribeiro. Druga sprawa to brak napastnika, zwłaszcza w pierwszej połowie. Mało widoczny był Ernest Muçi, który otrzymał swoją szansę pod nieobecność Carlitosa. Niestety, Albańczyk nie wykorzystał swojej szansy, kilka akcji to za mało. Częściej Muci był schowany, a więcej pożytku było z Macieja Rosołka. Gra młodego piłkarza, który strzelił już kilka ważnych bramek w tym sezonie, jest nierówna i mam wrażenie, że nie wykorzystuje on do końca swojego dużego potencjału.
4. Kapustka
Trudno mi jednoznacznie określić, w jakiej formie znajduje się Bartosz Kapustka. Widać, że powoli wraca na właściwe tory, zwłaszcza w ostatnich meczach, w których występuje od pierwszych minut. Forma zwyżkuje, jednak jeszcze daleko jej do tej, którą reprezentował tuż przed kontuzją. Mecz z Lechią to w wykonaniu Kapustki chyba jeden z najlepszych w ostatnim czasie. Często był pod grą, próbował tworzyć sytuacje podbramkowe dla kolegów z zespołu. Sam sześciokrotnie próbował pokonać Dusana Kuciaka. W pierwszej połowie świetnie uderzył sprzed pola karnego i piłka trafiła w słupek bramki Lechii. Udało mu się trafić do siatki w 74. minucie meczu, kiedy to pięknie uderzył sprzed pola karnego, piłka odbiła się od poprzeczki i po plecach Kuciaka wpadła do bramki. Niektórzy uznają gola Kapustce, inni jako samobójczą Kuciakowi. Miejmy nadzieję, że ten gol i mecz trochę rozruszają Kapustkę i będzie rósł, a nie przeplatał dobre mecze ze słabszymi. Zdrowy i będący w formie Kapustka to jedna z najważniejszych postaci w składzie Legii.
5. Stałe fragmenty gry
Może będzie to krótki akapit i trochę nad wyrost, ale myślę, że coś zaczęło ruszać się w kontekście stałych fragmentów gry. W pierwszej połowie raz legioniści bardzo dobrze rozegrali rzut rożny, gdzie Josué zagrał do wbiegającego w pole karne Muçiego, którego uderzenie zostało wybite na rzut rożny. W drugiej połowie około 68. i 70. minuty gry legioniści dwukrotnie praktycznie identycznie rozegrali rzut rożny. W obu sytuacjach Josué zagrał do Filipa Mladenovicia, który odgrywał piłkę do wbiegającego w pole karne Bartosza Kapustki, a tego za pierwszym razem zablokowali defensorzy, a za drugim świetnie jego uderzenie wybronił Kuciak. Do tej pory to był jeden z najbardziej kulejących elementów w zespole Legii.
6. Zmiany
Trzeba przyznać, że trenerzy mieli nosa odnośnie zmian w zespole. „Mój asystent, Aleksandar Rogić, zachęcił mnie do natychmiastowej, podwójnej zmiany. Posłuchałem jego rekomendacji, co się sprawdziło, z czego się cieszę” – powiedział po meczu szkoleniowiec Legii. Najpierw na boisku za Muçiego pojawił się Blaž Kramer, a potem w miejsce Lindsay’a Rose wszedł Yuri Ribeiro. Kramer po słabszych ostatnich występach dał dobrą zmianę. Dużo walczył na boisku, oddał groźne uderzenie po dośrodkowaniu Mladenovicia, które świetnie wybronił Kuciak, ale z dobitką ruszył Ribeiro. Jego wejście wiele dało Legii i nie chodzi tu tylko o zdobycie zwycięskiej bramki. Ribeiro bardzo dobrze odnajdywał się na boisku i pracował w defensywie, przez co więcej komfortu w grze do przodu miał Filip Mladenović. Serb nie musiał się skupiać na zadaniach defensywnych i mógł co chwila stwarzać zagrożenie pod bramką przeciwnika.
7. Radość z małych rzeczy
Poprawia się mentalność Legii i jest to widoczne w większości meczów. Oczywiście, zwycięstwa budują zespół, ale te zwycięstwa muszą być wypracowane na treningach, a potem na boisku. Samo w życiu nic nie przychodzi. Chcę zwrócić uwagę na sytuację z 90. minuty gry. Wtedy to przed polem karnym Legii sfaulowany został gracz Lechii, do dogodnej sytuacji, czyli rzutu wolnego ustawił się İlkay Durmuş, którego uderzenie wybili na spółkę Rafał Augustyniak i Bartosz Slisz. Po tej sytuacji zarówno kapitan Legii, jak i obrońcy Legii cieszyli się w taki sposób, jakby to był mecz o mistrzostwo Polski. Właśnie coś takiego świadczy o tym, że w zespole zaczyna być coraz lepiej. Team spirit stoi na wysokim poziomie i oby tak było w kolejnych dwóch meczach, by zimę spędzić w spokoju.
Kamil Dumała
Komentarze: (0)
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
Dodaj swój komentarz:
autor:
e-mail:
treść:
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE:
- Dean Klafurić zwolniony! (267)
- Legia Warszawa 0-2 Spartak Trnava (207)
- PS: Nawałka odmówił Legii (162)
- Nawałka od środy trenerem? (152)
- Klafurić: Możemy pokonać Spartak w rewanżu (145)
- Ukrainiec kandydatem na trenera (133)
- LIVE!: Spartak Trnava - Legia Warszawa (129)
- Spartak Trnava 0-1 Legia Warszawa (117)
- Legia Warszawa 1-3 Zagłębie Lubin (106)
- Klafurić: Przegrana bitwa, ale nie wojna (94)
Zgłoś newsa!
Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam!
Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!