Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
fot. Kamil Marciniak / Legionisci.com
fot. Kamil Marciniak / Legionisci.com
Poniedziałek, 30 stycznia 2023 r. godz. 10:28

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Punkty po meczu z Koroną Kielce

Kamil Dumała, źródło: Legionisci.com

Wrócili, odrobili i odskoczyli, typowa Legia, „sraczka”, dośrodkowania, sprawdzian Ribeiro - to najważniejsze punkty po pierwszym meczu rundy wiosennej w którym Legia wygrała 3-2 z Koroną Kielce.

1. Wrócili
To była wyjątkowo spokojna zima przy ulicy Łazienkowskiej. Legia przygotowywała się w Turcji, w sumie rozegrała osiem sparingów, w których nie przegrała ani razu. W ostatnim sprawdzianie przed startem Ekstraklasy zremisowała 2-2 z 1.FC Magdeburg po dwóch bramkach Carlitosa. I w końcu doczekaliśmy się - legioniści w niedzielę meczem z Koroną Kielce wznowili rozgrywki w rundzie wiosennej. Mecz obfitował w wiele emocji, trochę dobrej gry, głupich błędów, głupich żółtych kartek, czyli to, co w spotkaniach trenera Kosty Runjaicia nie zmienia się w ogóle, ale o tym poniżej.

{VIDEOAD}

2. Odrobili i odskoczyli
Zacznijmy od najlepszej wiadomości po niedzielnym starciu przeciwko Koronie, czyli trzech punktach. Legia zwyciężając odrobiła punkty do Rakowa Częstochowa i trochę odskoczyła reszcie goniących ją. Wyniki ewidentnie układały się na to, że i Legia straci punkty w meczu 18. kolejki. W piątek goniący legionistów Lech Poznań zremisował bezbramkowo ze Stalą Mielec, w sobotę natomiast Raków Częstochowa zremisował 1-1 z Wartą Poznań, a Widzew Łódź 3-3 z Pogonią Szczecin. Nie zawiedli tylko podopieczni trenera Kosty Runjaicia, którzy mimo bardzo słabej gry w drugiej połowie meczu dowieźli trzy bardzo ważne punkty.

3. Typowa Legia
Do 67. minuty wydawało się, że widzimy całkowicie inną Legię po przerwie zimowej. Pewną siebie, tworzącą wiele sytuacji podbramkowych, grającą pewnie w defensywie, dominującą na boisku w każdym aspekcie. I wtedy zadziało się to, co prawie zawsze zdarza się w meczach Legii - głupi błąd, który skutkował zdobyciem bramki na 3-1 przez Jewgienija Szykawkę. Co po tej akcji mając przewagę dwóch bramek zrobiła Legia? Jak to trafnie określił trener „dostosowała się do poziomu murawy”. Oddała inicjatywę Koronie, cofnęła się pod własne pole karne, nie tworzyła nic w ofensywie, czekała na kolejny cios i ten nadszedł w 79. minucie gry, kiedy to ponownie Szykawka wpisał się na listę strzelców. Drżenie o wynik końcowy trwał do ostatnich minut. Bądźmy szczerzy, Korona oprócz tych dwóch bramek nie zagroziła bramce Tobiasza. Legii po raz kolejny brakuje koncentracji i dążenia do opanowania sytuacji po stracie bramki. Co najważniejsze, przed bramką Korony świetną sytuację miał Carlitos, jednak trochę zbyt mocno podawał mu Wszołek, a sam Hiszpan jak to po powrocie do Legii sam może tylko odpowiedzieć na pytanie, czemu nie oddał chociażby strzału na bramkę.

4. „Sraczka”
To chyba największy problem podopiecznych trenera Kosty Runjaicia. Tak zwana „sraczka” dotyczy kilku aspektów w grze Legii. Pierwszy to sytuacja, gdy legioniści prowadzą, mają - jak się wydaje - mecz pod kontrolą i nagle sami tworzą sytuację podbramkową rywalom. Rozumiem, że trzeba kibiców rozgrzać zwłaszcza w zimowy dzień na trybunach, jednak myślę, że większość z nas wolałaby oglądać spokojne zwycięstwo, niż drżenie do ostatnich minut. W 67. minucie fatalnie zachowało się trzech piłkarzy. Maik Nawrocki niechlujnie zagrał do Augustyniaka, ten odpuścił Szykawkę, który jeszcze dobrze przepychał Bartosza Slisza. Drugi gol dla Korony to kuriozum, gdyż Augustyniak próbował łapać na spalonym napastnika rywali, kiedy obaj byli na połowie przeciwnika… Legia traci bramkę i zaczyna się „sraczka”. Cofamy się do obrony, dając większe pole manewru przeciwnikowi. Lepszy wykorzysta to w trymiga, jak dwukrotnie uczyniła to ostatnia w tabeli Korona Kielce. Niestety w takim meczu Legia powinna dominować, od pierwszej do ostatniej minuty, a jeśli zdarzy się gorszy fragment, to nie powinna się tak drastycznie cofać do obrony. W tym temacie jest jeszcze wiele do poprawy przez sztab szkoleniowy i samych piłkarzy. Dawanie tlenu lepszym rywalom niż Koronie może skończyć się stratą trzech punktów.

5. Dośrodkowania
Niestety i kilka słów należy napisać o dośrodkowaniach w pole karne. Takich sytuacji, gdy prosiło się wręcz o lżejsze bądź mocniejsze dośrodkowanie w meczu z Koroną, było mnóstwo. W niecelnych zagraniach przodował Filip Mladenović, który podjął najwięcej złych decyzji. W pierwszej połowie dwukrotnie idealnie wbiegł z lewej strony w pole karne i prosiło się, by zagrał do niekrytych kolegów, ten jednak z całej siły próbował podawać do tych obstawionych przez rywali. Jak należy to robić pokazał kapitan zespołu Josué, który w 36. minucie idealnie dośrodkował na głowę Maika Nawrockiego. Pochwały należą się też Carlitosowi, który płaskim zagraniem idealnie zauważył Bartka Kapustkę przy golu na 3-0. Kolejna mała rzecz do wpisania w notes sztabu szkoleniowego, by nad tym popracować, bo Legia spokojnie przy lepszych dośrodkowaniach bądź podaniach w pole karne, mogła już w pierwszej połowie zdobyć dwie lub trzy bramki więcej.

6. Sprawdzian Ribeiro
Pod nieobecność pauzującego za żółte kartki Artura Jędrzejczyka miejsce w trzyosobowym bloku defensywnym zajął Yuri Ribeiro, który przez zimowe sparingi był szykowany do tej roli. Portugalczyk wystąpił bliżej lewej strony i trzeba napisać, że był najpewniejszym zawodnikiem w defensywie. Nie można przyczepić się do żadnej straconej bramki przez Legię. 26-letni gracz był bardzo pewny w defensywie, wielokrotnie wygrywał pojedynki z zawodnikami Korony i dał sporo w ofensywie. To on w pierwszej połowie świetnie wpuścił w pole karne Mladenovicia, którego mocne płaskie dogranie zostało wybite przez defensorów rywali. W 22. minucie świetnie zagrał do wbiegającego w pole karne Macieja Rosołka, który podbiwszy piłkę nad obrońcą Korony, został sfaulowany, a rzut karny wykorzystał Josué. Niestety, biorąc pod uwagę długą pauzę Lindsay’a Rose, sprowadzenie środkowego obrońcy w zimowym okienku wydaje się być koniecznością. Patrząc na formę Rafała Augustyniaka, który nie jest typowym środkowym obrońcą, a defensywnym pomocnikiem, to po sprowadzeniu Pekharta, należy poszukać nawet zaskórniaków, by tę linię defensywy wzmocnić.

Kamil Dumała



Komentarze: (0)

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!