Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
fot. Michał Wyszyński
fot. Michał Wyszyński
Sobota, 27 maja 2023 r. godz. 22:07

Uwaga: Wiadomość archiwalna!

Legia Warszawa 63-65 Śląsk Wrocław

Fumen, vid. Bodziach, źródło: Legionisci.com

W czwartym meczu półfinałowym play-off rozegranym w sobotę w hali Bemowo Legia Warszawa przegrała ze Śląskiem Wrocław. Tym samym podopieczni Wojciecha Kamińskiego nie zagrają w finale, bo przegrali rywalizację 1-3. Drużyna Legii powalczy o brązowe medale z przegranym drugiego półfinału, w którym rywalizują King Szczecin i Stal Ostrów Wielkopolski.


Fotoreportaż z meczu - 89 zdjęć Michała Wyszyńskiego
Fotoreportaż z meczu - 66 zdjęć Hugollka

{VIDEOAD}

W czwartek koszykarze Legii rozbudzili nadzieje przed dzisiejszym spotkaniem. Jednak trudno, żeby było inaczej po pogromie jakiego byliśmy świadkami. Jednak nie należało oczekiwać, że sobotnia rywalizacja będzie miała identyczny przebieg.

{YOUTUBE=Q7W-_VPUOrE}


Tak jak Wojciech Kamiński zaskoczył wyjściową w spotkaniu nr 3, tak teraz Ertugrul Erdogan dokonał roszad. Przede wszystkim na ławce usiadł Aleksander Dziewa, a do składu wskoczył Artsiom Parakhouski. Legia zaczęła od trafień Arica Holmana (1 z 2 osobistych) oraz trójki po asyście Kyle'a Vinalesa. Vinalesa, który w przeciwieństwie do poprzedniego meczu, w pierwszych 10. minutach oddał tylko… jeden rzut. Na dodatek niecelny. Starał się za to wjeżdżać pod kosz i szukać partnerów, którzy mieli kończyć jego akcje. W efekcie gospodarze grali dość długie akcje, które nie zawsze kończyły się rzutami. Błąd 24 sekund czy straty przy presji czasu wykorzystywali goście. Jednak to nie Jeremiah Martin odgrywał główną rolę, a jego koledzy z zespołu. Za 3 punkty trafiali Ivan Ramljak, Łukasz Kolenda czy Justin Bibbs. I to właśnie ostatni z wymienionych był najjaśniejszą postacią Śląska. Wrocławianie zakończyli kwartę efektownym wsadem. Aleksander Dziewa wziął Grzegorza Kulkę "na plakat". Aric Holman próbował odpowiedzieć rzutem za trzy, ale ostatecznie spudłował i to goście cieszyli się z prowadzenia 22-14.

Druga kwarta zaczęła się jak poprzednia, czyli… od trafienia Holmana z linii osobistych. Jednak zamiast szaleńczego pościgu legionistów, oglądaliśmy walkę po obu stronach parkietu. Walkę, która nie miała przełożenia na zdobyte punkty lecz łapane faule. Dość powiedzieć, że po 6 minutach obie ekipy miały wykorzystany limit fauli. Legia potrafiła grać twardo w obronie, ale nie zawsze potrafiła wykorzystać przewagę po przeciwnej stronie parkietu. Natomiast Śląsk grał konsekwentnie. Jakub Nizioł popisał się wsadem i na tablicy było 33-25. Gospodarze równie konsekwentnie... pudłowali po wjazdach w pomalowane. Co gorsza, wrocławianie nie łapali kolejnych fauli, czego nie można powiedzieć o legionistach. Na kilkanaście sekund przed przerwą Jeremiah Martin trafił zza łuku i Śląsk cieszył się z najwyższego prowadzenia w spotkaniu (+11). Po chwili najlepszy strzelec gości trafił rzut osobisty i do przerwy było 25-37.

To co raziło w wykonaniu legionistów, to słaba gra pod koszem rywali (tylko jedna! zbiórka na atakowanej tablicy). Do tego, gospodarze trafili tylko 2/10 za 3 pkt. przy 50% skuteczności rywali (6/12). Trzeba było liczyć na przebudzenie zespołu, który dałby wsparcie Arikowi Holmanowi.

Takich problemów nie miał Ertugrul Erdogan. Jeremiah Martin dał sygnał do walki trafiając w akcji 2+1. W ten sam sposób odpowiedział wspomniany Holman, ale to Śląsk miał po stronie wspomnianego Martina oraz Dziewę, którzy trafiając łącznie 14 punktów w 6 minut wyprowadzili zespół na 51-28. To przewaga, którą trudno zniwelować pudłując raz po raz i nie zbierając piłek pod atakowanym koszem. A jednak… Travis Leslie z Dariuszem Wyką wlali odrobinę nadziei w serca kibiców, którzy głośnym dopingiem wspierali koszykarzy. Na stojąco. I zrobiło się już "tylko" 38-52. Ostatnich kilkadziesiąt sekund stało pod znakiem rzutów osobistych. Nie mylili się zarówno Vasa Psucia, jak i Łukasz Koszarek. Ostatecznie przystępowaliśmy do ostatniej odsłony spotkania przy stanie 40-55.

„Nie poddawaj się, ukochana ma…” niosło się po hali na Bemowie. Grzegorz Kamiński do spółki z Dariuszem Wyką pokazali, że Legia nie ma zamiaru poddawać się. Przewaga gości zmalała do 11 punktów, a po trafieniu Kyle’a Vinalesa trener Erdogan musiał wziąć czas. Oczywiście Śląsk nie zapomniał jak gra się w koszykówkę. Swoje trafił Martin przy pudłach Vinalesa, ale to trafienie Travisa Leslie sprawiło, że wciąż byliśmy w grze. 49-59 i pełna hala przy Obrońców Tobruku robiąca niesamowitą atmosferę. Vinales próbował włączyć swój tryb snajperski, ale to Jakub Nizioł pokazał się jak się trafia dając przewagę 15-punktową. Efekt? Vinales odpowiedział tym samym, a po chwili trafiając dwa osobiste zmniejszył stratę do 10 pkt. na 3:19 przed końcem zawodów. Travis Leslie również nie zapomniał jak się gra. Zrobiło się 58-64. Zaledwie 6 punktów na minutę przed ostatnim gwizdkiem sędziego. Czy nie za późno? Śląsk długo rozgrywał swoje akcje, ale mylił się. Koszarek. Czy to będzie jego rzut? Pudło! Wydawało się, że jest już pozamiatane. Ależ skąd! Aric Holman trafił za 3 pkt. na 13 sekund przed końcem. Legia wracała z dalekiej podróży, ale ten powrót utrudnił Jeremiah Martin wykorzystując rzut wolny. Czy Legia dokona niemożliwego mając tylko 12 sekund i 4 pkt. Straty? Piłka trafiła w ręce Holmana, ale to Leslie trafił z gry. 63-65 i 5 sekund... Śląsk miał piłkę z boku. Legia nie zdążyła sfaulować, a raczej zrobiła to tak, że arbiter nie gwizdnął i... Tak, wrocławianie meldują się w finale, a gospodarzom pozostaje walka o brązowe medale.

PLK: Legia Warszawa 63-65 Śląsk Wrocław
Kwarty: 14-22, 11-15, 15-18, 23-10

Legia Warszawa [punkty, (celne za trzy)]
0. K. Vinales 12 (1)
6. T. Leslie 15
35. A. Holman 14 (2)
41. G. Groselle 0
55. Ł. Koszarek 4
---
8. B. Didier-Urbaniak -
11. G. Kamiński 6 (2)
14. G. Kulka 5
22. S. Kołakowski -
30. B. Garrett 0
31. J. Berzins 2
91. D. Wyka 5 (1)

Śląsk Wrocław [punkty, (celne za trzy)]
2. Ł. Kolenda 3 (1)
5. J. Martin 21 (1)
7. A. Parakhouski 4
20. J. Bibbs 8 (2)
27. I. Ramljak 7 (1)
---
0. D. Mitchell 2
3. J. Karolak -
6. D. Gołębiowski -
10. V. Pusica 2
11. A. Dziewa 12 (1)
18. S. Tomczak -
35. J. Nizioł 6 (1)

Centrum informacji o koszykarskiej Legii -> legionisci.com/kosz

Fotoreportaż z meczu - 89 zdjęć Michała Wyszyńskiego
Fotoreportaż z meczu - 66 zdjęć Hugollka

fot. Michał Wyszyński
fot. Michał Wyszyński
fot. Michał Wyszyński



Komentarze: (0)

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!