Wykorzystujemy pliki cookie do spersonalizowania treści i reklam, aby oferować funkcje społecznościowe i analizować ruch w naszej witrynie. Informacje o tym, jak korzystasz z naszej witryny, udostępniamy partnerom społecznościowym, reklamowym i analitycznym. Klikając "ROZUMIEM" lub ✔, wyrażasz zgodę na stosowanie cookies i innych technologii. Więcej informacji znajdziesz w naszej Polityce Prywatności.    ROZUMIEM
Legioniści - niezależny serwis informacyjny
HokejKoszykówka
NewsyNewsy
Newsy
RSS  |  WAP  |  Kosz  |  Siatka  |  Hokej
fot. Mishka / Legionisci.com
fot. Mishka / Legionisci.com
Sobota, 15 lipca 2023 r. godz. 22:24

Wreszcie!

Wiśnia, źródło: Legionisci.com

W sobotnim meczu o Superpuchar Polski Legia Warszawa wygrała na wyjeździe z Rakowem Częstochowa, dzięki czemu sięgnęła po to trofeum po raz pierwszy od 15 lat! W regulaminowym czasie padł bezbramkowy wynik, więc do wyłonienia zwycięzcy, podobnie jak w finale Pucharu Polski, potrzebne były rzuty karne. Te lepiej egzekwowali goście i to oni mogą cieszyć się z pierwszego triumfu w tym sezonie. Decydujący strzał oddał Maik Naawrocki, a wcześniej jedno uderzenie między słupkami odbił Tobiasz.

{VIDEOAD}

Pierwsze groźne sytuacje zobaczyliśmy dziesięć minut po rozpoczęciu gry. Najpierw swoją okazję miał Fabian Piasecki. Napastnik Rakowa wykorzystał gapiostwo Artura Jędrzejczyka, wpadł w pole karne, gdzie na szczęście zabrakło mu chłodnej głowy. Chwilę potem po rzucie różnym legioniści mieli naprawdę dużo szczęścia. Po wrzutce z rzutu rożnego główkował kompletnie niepilnowany Bogdan Racovitan, jednak jego próbą otarła się tylko o górną część poprzeczki. Potem do głosu stopniowo zaczęli dochodzić piłkarze Kosty Runjaicia. "Wojskowi" imponowali szczególnie agresywnym pressingiem, z którym Raków miał niejednokrotnie spore problemy.

Minuty jednak mijały, ale wynik meczu nie ulegał zmianie. Brakowało dobrych akcji ofensywnych pod jedną oraz pod drugą stroną. Ostatecznie na przerwę obydwie drużyny zeszły przy bezbramkowym remisie, który w kontekście przebiegu gry wydawał się całkowicie sprawiedliwy. W pierwszych 45 minutach oglądaliśmy głównie mecz walki, a samych legionistów pochwalić można było przede wszystkim za agresywność i pressing w defensywie. Gołym okiem dało się jednak dostrzec, że obydwa zespoły dopiero wchodzą w sezon.

fot. Mishka / Legionisci.comfot. Mishka / Legionisci.com

Raków dobrze wszedł w drugą połowę. Widać było, że po zmianie stron zdecydował się zagrać bardziej ofensywie. Przez pierwsze kilkanaście minut Legia musiała skupiać się głównie na obronie. W 57. minucie wreszcie ładna akcja przyjezdnych. Na prawej stronie piłkę otrzymał Paweł Wszołek, który po chwili dokładnie dośrodkował do Tomasa Pekharta. Czech wyszedł w górę i będąc w odległości zaledwie kilku metrów... trafił tylko w słupek. To była zdecydowanie najlepsza okazja na to, aby tego dnia wyjść na prowadzenie. Po godzinie gry ponownie napocić się musiał Vladan Kovacević. Ernest Muci ze środka pola rozegrał futbolówkę do Wszołka, a ten nie myśląc zbyt wiele postanowił sprawdzić dzisiejszą dyspozycję bramkarza Rakowa. Kovacević spisał się jednak dobrze, parując jego strzał na rzut rożny.

Za kilkanaście minut trener Runjaić zdecydował się na dokonanie kilku zmian w składzie. Na boisku pojawili się m.in. Blaz Kramer i Marc Gual, którzy mieli nieco rozruszać akcje w ofensywie. Odnieść można było jednak wrażenie, że obydwa zespoły zaczęły godzić się z faktem, że triumfator Superpucharu Polski zostanie wyłoniony dopiero po konkursie rzutów karnych, który wydawał się zbliżać coraz większymi krokami. W doliczonym czasie gry wreszcie dał o sobie znać Marc Gual. Hiszpan poradził sobie przed polem karnym z jednym z obrońców, oddał płaskie uderzenie prawą nogą, z którym spokojnie poradził sobie jednak Kovacević. Niebawem gospodarze byli o krok od wyjścia na prowadzenie. Ben Lederman popędził z piłką środkiem pola, skąd dograł do Marcina Cebuli. Pomocnik Rakowa przyjął sobie piłkę na tyle dobrze, że za moment stanął oko w oko z Kacprem Tobiaszem, którego sprytną podcinką przelobował... i trafił jedynie w poprzeczkę. Legioniści mieli w tym momencie bardzo dużo szczęścia. Do końca regulaminowego czasu gry wynik nie uległ już zmianie, więc o rozstrzygnięciu zadecydować musiał rzuty karne!

Karne: 1-0 Tudor, 1-1 Slisz, 2-1 Zwoliński, 2-2 Augustyniak, 2-2 Cebula (Tobiasz obronił), 2-3 Kramer, 3-3 Rundić, 3-3 Rosołek (Kovacević obronił), 4-3 Papanikolaou, 4-4 Josue, 5-4 Lederman, 5-5 Gual, 5-5 Jean Carlos (ponad bramką), 5-6 Nawrocki



Komentarze: (0)

Serwis Legionisci.com nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, "trolling", obrażające innych czytelników i instytucje.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.

Dodaj swój komentarz:

autor:

e-mail:


treść:


Zgłoś newsa!

Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam! Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!