Blaz Kramer, Tomas Pekhart - fot. Mishka / Legionisci.com
Uwaga: Wiadomość archiwalna!
Pekhart: Najważniejsze będzie mistrzostwo Polski
Woytek, źródło: Legionisci.com
- Byłem w Legii wcześniej, kiedy było dobrze, potem było gorzej. Teraz znowu jesteśmy na dobrej drodze. Doceniam to tym bardziej, bo pamiętam, jak czułem się, gdy było gorzej. Jesteśmy tam, gdzie chcemy być – mówi Tomas Pekhart.
{VIDEOAD}
- Mecze co trzy dni? Dla żony też nie jest to łatwe. Jak podszedłem do niej po meczu z Midtjylland, to była szczęśliwa, ale powiedziałem do niej: "dziś jesteś szczęśliwa, ale jak jutro zobaczysz ten terminarz, to się ze mną rozwiedziesz, bo do grudnia nie będzie mnie w domu". Staram się każdą wolną chwilę spędzić z rodziną, bo po prostu nie ma mnie w domu.
- Wszystkie te mecze na Łazienkowskiej i na wyjeździe w europejskich pucharach były wyjątkowe. Mam nadzieję, że tak samo będzie w fazie grupowej. Nastawiamy się na mecz z Aston Villą. To zupełnie inny poziom, mają zawodników wartych 540 mln euro. Dla niektórych trenerów z Premier League europejskie puchary nie są priorytetem, ale Unai Emery chce wygrywać, wygrał w Lidze Europy z Sevillą, podchodzi poważnie do meczów, myślę, że nie będzie dużej rotacji w składzie.
Pucharowy nadmiar(?) emocji
- Myślę, że takie mecze są ciekawsze dla kibiców, ale nie dla nas i dla trenera. Można dostać zawału serca, ale fajnie się to ogląda. Jeżeli zawsze będziemy strzelać o jedną bramkę więcej niż tracić, to będzie ok. Do każdego meczu pochodzę tak samo. Nie chcę nikogo obrazić, ale czasem jedziemy gdzieś na wyjazd Ekstraklasy i prawie nie ma tam kibiców… Teraz zagramy przy pełnym stadionie przy Łazienkowskiej w europejskich pucharach. W takich meczach o wszystko emocje są większe, to wiadomo, ale nie przygotowuję się do nich jakoś specjalnie.
- Początek sezonu był fajny, były rotacje. Nie było łatwo, ale zrobiliśmy wszystko co mogliśmy, awansowaliśmy do europejskich pucharów.
Mistrzostwo najważniejsze
- Myślę, że osiągnęliśmy nasz cel, czyli awans do fazy grupowej. Teraz najważniejsze będzie mistrzostwo Polski, żeby klub wrócił na swoje miejsce. To nie będzie łatwe. W czwartek Aston Villa, w niedzielę Górnik, a we wtorek już ruszamy do Szczecina. To jest trudne jeśli chodzi o regenerację. Nie pamiętam, kiedy mieliśmy normalny trening - może teraz ten ostatni w przerwie na reprezentację. Trener powiedział, że to ostatni normalny trening na następne 3-4 tygodnie. Jak wracamy z meczu, to jest regeneracja, a następny dzień to już tylko 2 dni przed kolejnym meczem, gdy człowiek czuje największe zmęczenie i nie da się normalnie trenować. Już przed Midtjylland czułem się gorzej, musiałem odpocząć. Dlatego też nie grałem od początku w spotkaniu z Widzewem. Potrzebowałem odpoczynku. Czułem, że jak zrobię jakiś sprint, to może skończyć się kontuzją.
- Koncentrujemy się na każdym następnym meczu. Mamy bardzo napięty harmonogram. Tu nie ma czasu, żeby na 2 tygodnie do przodu analizować, z kim będziemy grali.
- Lech ma teraz łatwiej. Będzie grał raz w tygodniu, o zupełnie inną stawkę. Lech i Raków to nasi główni rywale do mistrzostwa Polski, ale myślę, że jednak bardziej Lech. Zrobili fajne transfery, mają mocny zespół. My musimy robić robotę i zdobywać punkty, teraz czekają nas trudne mecze w Ekstraklasie. Na pewno gra się nam łatwiej w domu, ale jak chcemy zdobyć mistrzostwo, musimy wygrywać też na wyjeździe. Czasami wszystko zależy tylko od nas, są sytuacje jak w meczu z Piastem. Czasem jeszcze jest sędzia, a może na koniec sezonu zabraknie nam tych dwóch punktów. Sędzia przeprasza, ale to mnie nie interesuje.
fot. Woytek / Legionisci.com
Rotacja
- Jestem gotowy na każde rozwiązanie. Może tak być, że nie zagram w jakimś meczu pucharowym, żeby wystąpić w spotkaniu z Lechem czy Rakowem w lidze. Jak nie będzie finału LKE, to priorytetem jest Ekstraklasa. Byłoby fajnie po świętach grać w europejskich pucharach, ale do tego daleka droga. Musimy pokazać się z dobrej strony i w lidze, i w grupie. To zupełnie inny piłkarski poziom i gra nam się łatwiej. Czasem przyjeżdża na Łazienkowską zespół, gdzie 90% drużyny nie chce w ogóle grać w piłkę, stoi na 16, a to utrudnia grę. Jak ktoś chce grać w piłkę, jest łatwiej i lepiej się ogląda takie spotkania. Nie ma o czym mówić.
- To jest niemożliwe, żeby zagrać wszystkie mecze, dlatego mamy tak szeroką kadrę. Oczywiście, można zagrać w każdym spotkaniu, jeśli przebiegnie się w nim 5 kilometrów, ale nie na takiej intensywności, jaką sobie zakładamy. Czasami mamy 12-13 km, z czego 1000 metrów na bardzo dużej intensywności. Czasami dzień po meczu czuję się, jakbym przez 2 dni z rzędu był gdzieś na imprezie.
O reprezentacji Czech
- Jestem w kontakcie z ludźmi z reprezentacji. Myślałem, że dostanę powołanie, ale tak się nie stało. Ja muszę dobrze grać, strzelać bramki, a decyzja o ewentualnym powołaniu nie należy do mnie tylko do trenera kadry. Oglądam mecze i widzę, że np. występują zawodnicy, którzy w ogóle nie grają w klubach, ale nie chcę tego komentować. Selekcjoner robi to, co uważa za najlepsze. W moim wieku nie wiem czy jest sens jechać na kadrę i w ogóle nie zagrać. W czerwcu traci się okres przygotowawczy z zespołem i nie jest to dobre. Teraz przygotowywałem się normalnie z zespołem i czuję się dobrze.
Reprezentacja Czech jest w lepszej sytuacji w grupie niż Polska. Myślę, że z nowym selekcjonerem „Biało czerwoni” będą lepsi”. W połowie listopada czeka nas w Warszawie fajny mecz. Chciałbym zagrać lub chociaż znaleźć się na ławce. Byłoby fajnie, ale to jeszcze 2 miesiące.
Co dalej z kontraktem?
- Fizycznie, psychicznie nie jest w Legii łatwo. Presja jest duża, ale myślę, że jestem w stanie pograć jeszcze kilka sezonów. Muszę udowadniać swoją wartość na boisku, a są odpowiedni ludzie, którzy podejmą decyzje na temat przyszłości. O mój nowy kontrakt trzeba pytać dyrektora Jacka Zielińskiego.
fot. Mishka / Legionisci.com
Komentarze: (6)
Nie pie.....ol o tym, że nie będzie ciebie w domu do grudnia, macie treningi w Warszawie i mecze przy Ł3 to normalnie wracasz, co mają powiedzieć żołnierze, którzy jadą na granicę i nie śpią tam w 5 gwiazdkowych hotelach tylko na zapyziałych materacach i zżółkniałych poduchach, od których można dostać choroby skóry - wracają i znów jadą, bo bronią granic i jeszcze jedno - nie trenują raz dziennie 1,5 godziny. Przydałaby się większa współpraca Legii z wojskiem to może kopacze otworzą oczy na to jak mają dobrze...
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
Dodaj swój komentarz:
autor:
e-mail:
treść:
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE:
- Dean Klafurić zwolniony! (267)
- Legia Warszawa 0-2 Spartak Trnava (207)
- PS: Nawałka odmówił Legii (162)
- Nawałka od środy trenerem? (152)
- Klafurić: Możemy pokonać Spartak w rewanżu (145)
- Ukrainiec kandydatem na trenera (133)
- LIVE!: Spartak Trnava - Legia Warszawa (129)
- Spartak Trnava 0-1 Legia Warszawa (117)
- Legia Warszawa 1-3 Zagłębie Lubin (106)
- Klafurić: Przegrana bitwa, ale nie wojna (94)
Zgłoś newsa!
Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam!
Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!