Bartosz Slisz i Radovan Pankov - fot. Mishka / Legionisci.com
Punkty po meczu z AZ Alkmaar
Kamil Dumała, źródło: Legionisci.com
Piłkarska zemsta; należy docenić; zwarta obrona; ciasteczka; trener trafił; nie zepsuć świąt - to najważniejsze punkty po czwartkowym meczu Legii Warszawa z AZ Alkmaar.
1. Piłkarska zemsta
Spore wątpliwości miałem odnośnie odpowiedniego podejścia zawodników Legii do spotkania z Holendrami. Nie da się bowiem wymazać z głów zawodników wydarzeń po pierwszym meczu w Alkmaar. Początek czwartkowego spotkania był bardzo niemrawy w wykonaniu legionistów, którzy cofnęli się do defensywy i pierwszą groźniejszą akcję przeprowadzili goście. Z każdą minutą „Wojskowi” się rozkręcali, grając przez dłuższe fragmenty bardzo dobrze, niwelując problemy z poprzednich meczów. Wygrana 2-0 pokazuje, że moje obawy były niesłuszne. Podopieczni trenera Kosty Runjaicia wykonali swoje zadanie i awansowali do dalszej fazy LKE, mszcząc się na boisku za pozaboiskowe za wydarzenia w Holandii. Cieszy, że wybrali akurat taką formę i wlali wiele radości w serca kibiców.
{VIDEOAD}
2. Należy docenić
Trzeba docenić to, co zrobili zawodnicy Legii w tym sezonie europejskich pucharów. Od ciężkich spotkań z Austrią Wiedeń czy FC Midtjylland, w których większość ekspertów skazywała nas na porażkę, aż do fazy grupowej i zwycięstw z AZ czy Aston Villą. Podopieczni trenera Kosty Runjaicia zajęli drugie miejsce w grupie, tuż za plecami Anglików, którzy są jedną z rewelacji Premier League. „Wojskowi” stracili najmniej bramek w grupie (6), a sami zdobyli 10. Stoczyli równe boje z Anglikami czy Holendrami i dwukrotnie byli lepsi od Zrinjskiego. Teraz ze spokojem możemy oczekiwać rywala w 1/16 finału rozgrywek. Zawodnicy i sztab zasłużyli na wielkie brawa i duże docenienie tego, co zrobili!
3. Zwarta obrona
Nadal trwa poszukiwanie podstawowej trójki w trzyosobowym bloku defensywy. Trener Runjaić praktycznie w każdym meczu wystawia innych obrońców, szukając zadowalającego rezultatu. Z Holendrami postanowił postawić na Radovana Pankova, Rafała Augustyniaka i Steve'a Kapuadiego i trafił w „dziesiątkę”. Cała wymieniona trójka zagrała na wysokim poziomie, nie dopuszczając AZ do wielu sytuacji podbramkowych. Tak naprawdę oprócz uderzenia Jordy'ego Clasie z pierwszej połowy meczu, z którym poradził sobie Kacper Tobiasz, i sytuacji z drugiej połowy meczu, kiedy to po mocnym wstrzeleniu w pole karne dobrze znów sobie poradził nasz bramkarz, goście nie stworzyli niczego sensowego. Obrona gospodarzy była dobrze skonsolidowana, często wychodziła poza obręb pilnowanego przez siebie fragmentu boiska. Cała trójka i Artur Jędrzejczyk zasługuje na pochwały.
4. Ciasteczka
Niekwestionowanym liderem i zawodnikiem, bez którego nie byłoby zwycięstwa z AZ, był Josué. Kapitan Legii rozdawał takie piłki, że palce lizać. Kiedy na zegarze pokazała się 34. minuta gry, Portugalczyk praktycznie z miejsca dograł idealną piłkę na drugi koniec pola karnego i jego rodak Yuri Ribeiro musiał tylko dołożyć głowę, by cieszyć się ze zdobytej bramki. Podobnego wyczynu dokonał w 81. minucie, kiedy to w polu karnym AZ znajdowali się Blaz Kramer i Ribeiro, a obok nich aż 8 przeciwników. Josué nic sobie z tego nie robił i świetnie dośrodkował prosto na głowę Kramera, który dokończył dzieła zniszczenia. Kapitan Legii był w czwartek kluczowym zawodnikiem. To po faulu na nim czerwoną kartkę otrzymał Bruno Martins Indi. W trwającej rundzie nie każdy mecz w wykonaniu Portugalczyka stał na najwyższym poziomie, jednak gdy zabierze się go ze składu, to Legia ma problem z wygrywaniem. Udało się to tylko kilka razy i głównie z niżej notowanymi rywalami. Można żałować, że często koledzy z drużyny nie potrafią wykorzystać świetnych zagrań naszego kapitana, bo jego liczby byłyby zdecydowanie lepsze. Dla takich "ciasteczek" w wykonaniu Josué wielu kibiców ogląda Legię. Wprowadza na boisko pierwiastek magii.
5. Trener trafił
Trener Kosta Runjaić zaskoczył tym, że w pierwszym składzie na lewym wahadle zobaczyliśmy Yuriego Ribeiro, a dotychczasowi podstawowi zawodnicy - Kun i Dias - usiedli na ławce. I trzeba przyznać, że trener trafił, bo Ribeiro nie tylko strzelił bardzo ważną bramkę, "otwierającą wynik" spotkania, ale też nie popełniał na wahadle tak prostych błędów, jak miało to miejsce w ostatnich spotkaniach, gdy grał w trzyosobowym bloku defensywy. Kilka razy bardzo źle zagrywał głową, wprost pod nogi przeciwników, ale nie kończyło się to większym zagrożeniem pod bramką Kacpra Tobiasza. Mógł jeszcze zaliczyć asystę w 59. minucie meczu, kiedy otrzymał świetne zagranie od Marca Guala, ale niestety piłka trafiła w nogi Ernesta Muçiego. Na większą uwagę i pochwałę zasługują zmiany w wykonaniu Kosty Runjaicia. Jako pierwsi na murawie pojawili się Artur Jędrzejczyk, Bartosz Kapustka i Blaž Kramer. Ten pierwszy był pewny w obronie, zaliczając kilka skutecznych interwencji, natomiast słoweński napastnik ustalił wynik meczu, dobrze wyskakując w powietrze i umieszczając piłkę głową w bramce Rome-Jaydena Owusu-Oduro.
6. Nie zepsuć świąt
Lekko uśmiechałem się pod nosem, obserwując grę Legii w spotkaniu z AZ. Obrona zagrała na najwyższym poziomie, bramkarz zbijał uderzenia do boku, nie do przodu, dwie świetne piłki zostały wykorzystane. Trochę szok i niedowierzanie, zestawiając to z tym, jak podopieczni trenera Kosty Runjaicia prezentowali się w ostatnich meczach na krajowym podwórku. Remis z outsiderem Ekstraklasy, porażka w Pucharze Polski z Koroną Kielce nie napawały optymizmem. W czwartek widzieliśmy zupełnie odmienioną drużynę, która zagrała na lepszym poziomie niż zwykle, chociaż do optymalnej formy jeszcze daleka droga. Rozumiem, że w Europie można się pokazać szerszej publiczności niż w lidze, ale awans do 1/16 finału rozgrywek może nic nie znaczyć, jeśli przez kiepską postawę na krajowym podwórku w kolejnym roku ominą nas europejskie wojaże. Dlatego mam nadzieję, że w dwóch spotkaniach z Cracovią zawodnicy zrobią wszystko, by nie zepsuć sobie i nam, kibicom zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia.
Kamil Dumała
Komentarze: (8)
W dwumeczu z Cracovia zdobeda nasi geniusze punkt jeden i taka to bedzie magia swiat
Niewątpliwie jest to duży sukces. Po losowaniu grup LKE wydawało się, że realne będzie 3 miejsce. Wywalczenie 12 pkt w tak trudnej grupie ma swoją wartość. Szkoda aż tylu straconych punktów w lidze (zwłaszcza u siebie). Ale walczymy dalej. Śląsk i Jaga "spuchną" na wiosnę. Zobaczymy jak reszta. Oby punkt.6 znalazł potwierdzenie na boisku.
Lech był rozstawiony w 4 rundzie el LK z rankingiem 19pkt, także tyle wystarczało (może mniej?).
Wyrachowana UEFA czekała z nałożeniem kary na ALkmar do końca meczu z Legią. Gdyby Holendrzy awansowali, nie dostali by kary. Skoro zaś okazali się gorsi od nas, można było ich śmiało ukarać jako słabszą drużynę. Jednakk niecałe 200 000 zł to dla nich 1 miesięczna pensja jednego zawodnika, czyli NIC. Taka karę NIC dostali za pobicie Legionistów od Prezesa do warszawskiego kibica. To takie samo zachowanie jak w polityce przyznawanie nam kasy z KPO. Żenada, europejska Żenada.
Do Autora Kamila, proszę przeczytać i poprawić kilka literówek w tekście, pozdrawiam, Piotr
Wniosek prosty: W lidze nie grali jak nalezy szczegolnie bylo to widoczne przed meczami w "LKE" wiec za za to mamy awans z fazy grupowej a odnosnie meczu z LKS to w dzisiejszym meczu z Ruchem prowadzac rywal uzyskujac przewage doprowadza do remisu takze z LKS mozna bylo wygrac zdecydowanie nie wspomijac o wczesniejszych meczach gzie potracilismy punkty a slabi sa i jedni i drudzy na ta chwile a jedynie Puszcza gra w stosunku do nich w miare dobrze !!!!
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
Dodaj swój komentarz:
autor:
e-mail:
treść:
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE:
- Dean Klafurić zwolniony! (267)
- Legia Warszawa 0-2 Spartak Trnava (207)
- PS: Nawałka odmówił Legii (162)
- Nawałka od środy trenerem? (152)
- Klafurić: Możemy pokonać Spartak w rewanżu (145)
- Ukrainiec kandydatem na trenera (133)
- LIVE!: Spartak Trnava - Legia Warszawa (129)
- Spartak Trnava 0-1 Legia Warszawa (117)
- Legia Warszawa 1-3 Zagłębie Lubin (106)
- Klafurić: Przegrana bitwa, ale nie wojna (94)
Zgłoś newsa!
Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam!
Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!