Josue - fot. Woytek / Legionisci.com
Lider nienawidzący przegrywać - Josue w barwach Legii Warszawa
Mikołaj Ciura, źródło: Legionisci.com
Po trzech latach Legię Warszawa opuścił najlepszy zawodnik ostatnich trzech lat, lider i kapitan drużyny - Josue. Władze "Wojskowych" nie zdecydowały się na przedłużenie wygasającego z końcem czerwca kontraktu 33-letniego pomocnika. Przypomnijmy sobie, jak wyglądała przygoda Portugalczyka z warszawskim klubem.
{VIDEOAD}
Josue trafił do Legii w letnim oknie transferowym przed sezonem 2021/22, a dokładnie 21 czerwca 2021 roku. Portugalczyk z dużym doświadczeniem w wielu europejskich klubach i ligach, m.in. jego rodzimej portugalskiej czy tureckiej, wydawał się transferowym hitem Ekstraklasy. Wszyscy wiedzieli, że jest nieszablonowym zawodnikiem, ze świetną techniką i ułożoną lewą nogą, dzięki której potrafi bez przygotowania uderzyć celnie zza pola karnego i wykorzystać stałe fragmenty gry. Z miejsca wszystkie oczy skierowane były na Josue, w przedsezonowych przewidywaniach był typowany do miana najlepszego zawodnika zbliżającego się sezonu. Wszyscy obawiali się tylko jednego - wybuchowego temperamentu. Dało się usłyszeć, że w byłych klubach wszczynał wiele konfliktów słownych, ale również fizycznych. To właśnie przez jeden z nich, a dokładnie bójkę ze swoim kolegą z drużyny i zawieszenie w Hapoelu Beer Szewa, Josue mógł trafić do Legii. - Josue zasili naszą kadrę jako ofensywny pomocnik charakteryzujący się świetnym wyszkoleniem technicznym, niekonwencjonalnym podaniem i bardzo dobrym uderzeniem z dystansu (...) To nie tylko wartościowy piłkarz, ale i silna osobowość, która będzie również mentalnym wzmocnieniem naszej szatni - uspokajał jednak obawy ówczesny dyrektor sportowy Legii, Radosław Kucharski.
Początki Josue w Legii były ciężkie. Na przedsezonowe zgrupowanie Portugalczyk dotarł kompletnie nieprzygotowany, zaniedbany, a trener Czesław Michniewicz oceniał, że będzie potrzebować kilku tygodni, by dojść do dobrej dyspozycji. Rzeczywiście pomocnik nie zdążył z przygotowaniem na pierwsze mecze sezonu i ominął go dwumecz w eliminacjach do Ligi Mistrzów z FK Bodø/Glimt, ale zadebiutował już przy trzeciej okazji, wchodząc na boisko w drugiej połowie pierwszego spotkania z Florą Tallin. Kilka dni później Portugalczyk po raz pierwszy pokazał swoją wybuchowość. W wyjazdowym spotkaniu z Radomiakiem Radom złapał czerwoną kartkę za uderzenie swojego rywala łokciem, a komisja ligi przyznała mu karę zawieszenia na 3 mecze. Szybko nałożyła się więc na niego łatka agresora. Josue musiał udowodnić, że wcale nie to jest najważniejsze w jego osobie, a to jak prezentuje się na boisku. Portugalczyk poradził sobie z tym wyśmienicie. Z meczu na mecz się rozkręcał, pokazywał coraz lepsze i bardziej ekwilibrystyczne umiejętności techniczne. Był jednym z ojców sukcesu awansu do fazy grupowej Ligi Europy i stał się obiecywanym przez dyrektora Kucharskiego liderem szatni. W całym, fatalnym dla Legii sezonie, jako jedyny prezentował równy, bardzo dobry poziom i zakończył go z aż 18 asystami na koncie. Mimo że drużyna zajęła niskie, 10. miejsce w tabeli, sam Josue został nominowany do nagród dla pomocnika i najlepszego zawodnika sezonu, jednak nie wygrał w żadnej z tych klasyfikacji. - To był bardzo trudny sezon. Jesteście blisko Legii, to nie było dla was łatwe i wiecie, że dla nas także, szczególnie pod względem mentalnym. Sytuacja była bardzo poważna. Muszę powiedzieć, że to było wielkie g...o. Nie jest łatwo wyjść z takiej sytuacji. Mentalność była na takim poziomie, że teraz potrzebowałbym jeszcze roku wakacji - mówił w posezonowym wywiadzie Portugalczyk. Krążyło wiele plotek, że w następnym sezonie nie ujrzymy już przy Łazienkowskiej.
fot. Kamil Marciniak / Legionisci.com
Do odejścia jednak nie doszło, a Josue przygotowywał się do rozpoczęcia nowego sezonu z drużyną i chciał zmazać plamę z poprzednich rozgrywek. - Jeśli nie będziemy lepsi, to gdzie będziemy? Musi być, nasza gra musi być lepsza - zapowiadał Portugalczyk przed rozpoczęciem rozgrywek. Pomocnik od początku dostał ogromne zaufanie od nowego szkoleniowca, Kosty Runjaicia, który nawet zdecydował się wyznaczyć go na zastępcę kapitana. Jak się później okazało, przez odejście Mateusza Wieteski, Portugalczyk stał się kapitanem zespołu. Josue umacniał swoją pozycję w drużynie i stawał się coraz lepszym i nieco bardziej spokojnym piłkarzem. Był najważniejszą postacią w walce o mistrzostwo i Puchar Polski. Łącznie rozegrał 37 meczów, w których 14-krotnie trafiał do siatki i 9 razy asystował. Udało mu się zdobyć wymarzony, pierwszy tytuł w barwach Legii i po długiej, 120-minutowej walce z Rakowem Częstochowa i serii rzutów karnych mógł podnieść do góry Puchar Polski, ale do mistrzostwa zabrakło wiele. Portugalczyk drugi sezon z rzędu został nominowany do nagród pomocnika oraz piłkarza sezonu i tym razem udało mu się triumfować w pierwszej z tych kategorii. Największym problemem i zmartwieniem fanów był kończący się kontrakt pomocnika. W sieci krążyło wiele domysłów i plotek, które informowały, że Portugalczyk opuści szeregi warszawskiego klubu. Po zakończeniu ostatniego meczu sezonu pomiędzy Legią a Śląskiem Wrocław, przed odebraniem medali za wicemistrzostwo, na stadionowych telebimach wyświetlił się film. Kibice do końca nie wiedzieli czy ogłasza on odejście, czy przedłużenie kontraktu Josue. Gdy padły ostatnie słowa nagrania, na stadionie wybrzmiała wielka wrzawa i wszyscy odetchnęli z ulgą, że najlepszy zawodnik drużyny zostanie na następny sezon.
fot. Woytek / Legionisci.com
- Przed nami bardzo intensywny okres, w którym będziemy potrzebować jego doświadczenia i umiejętności - mówił o Josue po przedłużeniu jego kontraktu dyrektor sportowy Legii, Jacek Zieliński. - Chcę kontynuować grę w Legii, bo dopiero piszę swoją historię. Nie będzie ona zakończona, dopóki nie wywalczę mistrzostwa Polski - dodawał w wywiadzie przed rozpoczęciem sezonu Josue. Cel na sezon 2023/24 był prosty - mistrzostwo Polski! Początek rzeczywiście zwiastował, że drużyna jest świetnie przygotowana. Dobra gra w lidze, miejsce w ścisłej czołówce tabeli i szalony awans do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy, a w roli głównej występował Portugalczyk. Przyszedł październik, który był fatalny dla całej Legii i dla Josue. Dodatkowo sytuacje, które wydarzyły się po meczu w Alkmaar, gdy pomocnik został zatrzymany i spędził kilka dni w areszcie, przelały czarę goryczy. Z biegiem sezonu gra Legii nadal chwiała się, a do tego zaczęło wychodzić coraz więcej informacji o tym, jakoby Josue był skonfliktowany z innymi zawodnikami i niszczył szatnię od środka. Uwidaczniał się również konflikt interesów pomiędzy Portugalczykiem a dyrektorem Zielińskim. Irytację zawodnika było widać na boisku, w prezentowanej przez niego formie. Mimo wszystko Josue był ważną postacią w choć minimalnym uratowaniu kolejnego słabego sezonu i zajęciu miejsca dającego eliminacje do europejskich pucharów w przyszłych rozgrywkach. Podobnie jak przed rokiem, tak i teraz, pod koniec rozgrywek jednym z najważniejszych tematów stało się to, czy Portugalczyk zostanie w drużynie na następny sezon. Tym razem jednak na decyzję nie trzeba było czekać do ostatniego meczu, gdyż Josue oficjalnie ogłosił, że odejdzie i pożegnał się z kibicami na trzy kolejki przed końcem sezonu. - Jestem zadowolony z tej historii, ale nie do końca, bo nie zdobyłem mistrzostwa. Myślę jednak, że ja i wy, kibice stworzyliśmy dobre relacje i nigdy tego nie zapomnę - mówił w swoich pożegnalnych słowach Josue.
fot. Maciek Gronau / Legionisci.com
Josue przez trzy lata stał się najlepszym piłkarzem i liderem drużyny, a także prawdziwym ulubieńcem kibiców. Swoją widowiskową grą, wyśmienitymi podaniami, których żaden inny zawodnik nie potrafił wykonać, wizją przyciągał na stadiony wielu nowych fanów, którzy chcieli zobaczyć jego umiejętności na żywo. Nie ma co się oszukiwać - piłkarsko jest jednym z najlepszych zagranicznych zawodników, jacy w XXI wieku występowali w Legii. Z drugiej strony czy to dobrze, że drużyna jest aż tak bardzo podporządkowana pod jednego piłkarza? Dopóki były wyniki, nikt nie miał najmniejszych wątpliwości, ale powoli chyba coś się wypaliło, a w klubie są piłkarze, którzy mogą godnie zastąpić 33-latka. Dodatkowym czynnikiem jest wspomniana wcześniej atmosfera w szatni. Słynny wywiad Kacpra Tobiasza ze stycznia bieżącego roku może pokazywać, że w każdej plotce jest cień prawdy. Josue jest zawodnikiem, który nienawidzi przegrywać i jest wybuchowy. Nienawidzi przeciętniactwa, braku walki i charakteru. Jak sam powiedział, od kolegów z szatni wymaga tyle ile od samego siebie, a wszyscy wiedzą, że poprzeczkę ma zawieszoną bardzo wysoko. Takim podejściem i swoją porywczością, a dodatkowo przez rolę kapitana, mógł narazić się wielu. - To były trzy bardzo trudne sezony z mentalnego punktu widzenia. To było coś, o czym myślałem od jakiegoś czasu i – zarówno ja, jak i klub – doszliśmy do tej samej decyzji. Gdybyś spytał, dlaczego nie dostałem oferty przedłużenia umowy albo dlaczego nie zdecydowałem się na przedłużenie... to nie ma nic wspólnego ze względami zawodowymi, tylko personalnymi. Są w tym klubie ludzie, z którymi się nie identyfikuję, oni ze mną też. A kiedy tak jest, każdy idzie w swoją stronę (...) Zamykam etap, bo byłem psychicznie zmęczony sytuacjami, które miały miejsce w klubie - niech te słowa kapitana Legii będą podsumowaniem decyzji o jego odejściu. Mimo wszystko, przy Łazienkowskiej Josue zostanie zapamiętany bardzo dobrze, a wielu będzie za nim tęsknić, szczególnie kibice. Wszyscy będą pamiętać pomocnika z jego boiskowych poczynań, ale również charakteru i woli walki godnej Legii Warszawa. Szkoda, że nie udało mu się zdobyć mistrzostwa Polski, którego tak bardzo pragnął. Z biegiem czasu zobaczymy czy decyzja o pożegnaniu się z Portugalczykiem na tym etapie była właściwa. Josue należą się podziękowania za trzy lata gry w Legii Warszawa, za danie wielu chwil radości i walkę o honor klubu do ostatniego meczu. Portugalczykowi życzymy powodzenia na dalszym etapie kariery, jak i również w życiu prywatnym.
Josue w barwach Legii
Numer zawodnika - 27
Mecze - 130
Gole - 29
Asysty - 35
Debiut - E.LM: Legia Warszawa 2-1 Flora Tallin (21.07.2021)
Ostatni mecz - Legia Warszawa 2-1 Zagłębie Lubin (25.05.2024)
Trofea zdobyte w Legii - 2 (Puchar Polski 2022/23, Superpuchar Polski 2023/24 + nagroda indywidualna - pomocnik sezonu 2022/23)
Liczba przyznanych - 65
Liczba przyznanych - 27
LISTA MECZÓW JOSUE W LEGII WARSZAWA
Josue - wspomnienia fotograficzne
fot. Woytek / Legionisci.com
fot. Woytek / Legionisci.com
fot. Mishka / Legionisci.com
fot. Mishka / Legionisci.com
fot. Woytek / Legionisci.com
fot. Mishka / Legionisci.com
fot. Kamil Marciniak / Legionisci.com
fot. Woytek / Legionisci.com
fot. Mishka / Legionisci.com
Komentarze: (17)
Aż chciało się bardziej chodzić na stadion przez tę jego magię. Oby pojawili się piłkarze, którzy mogą go zastąpić w tym aspekcie, może Luqinhas. W przeciwieństwie do autora, nie wydaje mi się, że w kadrze mamy takich piłkarzy, ale tekst i tak spoko.
Ostatni piłkarz z charakterem. Teraz w Legii pozostaną same bezpłciowe, nijakie, bierne ale wierne piłkarzyki. Można mówić o Josue wiele rzeczy, ale i umiejętności, i ambicje miał na poziomie Legii Warszawa, a nie kuzwa Puszczy Niepolomice, jak reszta drużyny.
Koncepcja gry oparta na nim wyczerpana. Przez 3 lata dwa trofea które bardziej zawdzięczamy Tobiaszowi a nie Josue. Dzięki za wszystko i powodzenia w nowym klubie.
Kibicuje Legii od 1994. Top 3 piłkarzy jakich miałem przyjemność przez ten czas oglądać to: Leszek Pisz, Odjidja-Ofoe i Josue. Kolejność chronologiczna bo każdego z nich uważam za tak samo dobrego.
Gdyby reszta piłkarzy potrafiła wykorzystać chociaż 30% więcej setek, które dograł Josue, mistrzem byłaby Legia.
Nie wiem jak można było pozwolić mu odejść. Chcą grać nowoczesny football? To niech wydadzą 100 baniek na transfery. Dziura po Josue raczej nie do załatania z tym budżetem.
Piłkarz dużego formatu, rzadko można takich oglądać w naszej lidze. Szoda, że to już koniec. Obrigado!
Przez 3 lata Josue nie opuścił nawet jednego treningu i to najlepiej świadczy o jego podejściu do gry w Legii.
Zaoszczędzone na kontrakcie Josue pieniądze będzie można teraz wywalać na utrzymanie Baku i innych wynalazków.
@V: Magia? Jaka to magia byla? Mial fajne zagrania, magiczne dotkniecia ale w porownaniu z setkami beznadziejnych dosrodkowan z roznych, przerzutami za linie boczne czy koncowe boiska, czy notoryczne zwalnie gry bo musial wykonac koleczko.A poza tym byl wolny jak woz z weglem,co pokazal wczorajszy mecz gdzie zawodnik Zaglebia na kilku metrach zostawil go w ten a ten oczywiscie musial wykonac durny faul. No i oczywiscie wisienka na torcie...celne uderzenia i mnostwo bramek z wolnych...szkoda ze nikt tego nie widzial...bo jak tak bylo to tylko na treningach. Przez 3 lata celne uderzenia z wolnych mozna policzyc na palcach dwoch rak, a zdobyte z nich bramki na palcach jednej reki.
do ws: dzieki komu? Tobiaszowi?A liczyłeś te wszystkie babole które wpuścił w pucharach i lidze?
Przez 3 lata nastrzelal więcej goli niż Rosołek w całej karierze
A ja tam sie ciesze ze odchodzi. Fakt ma bardzo dobre zagrania bez ktorych pewnie nie wyszli by z grupy ale w lidze juz wszyscy wiedzieli jak gra Legia pilka do Josue a ten zwolnienie akcji przez co tracilismy szanse na szybkie rozegrania i pilka do boku do Wszolka i wrzutka w pole karne tak grala Legia przez caly sezon w lidze. Nie trzeba bylo myc mistrzem trenerskiego fachu zeby postawic dwoch wysokich obroncow w polu karnym i to wystarczalo na Legie bo w obronie u nas byl dramat
Luqinhas i Josue wzrostem co prawda nie grzeszą. Za to ich umiejętności i zwinność mogą (i są) atutami. Wiele sobie po powrocie Luquiego obiecuję. A co do "kreski na linijce" - starsza młodzież powinna pamiętać norweskiego "Mini" Jakobsena czy Pana Leszka Pisza i to co wyprawiali na boiskach (ehhh, to były czasy).
"Josue jest zawodnikiem, który nienawidzi przegrywać i jest wybuchowy. Nienawidzi przeciętniactwa, braku walki i charakteru. Jak sam powiedział, od kolegów z szatni wymaga tyle ile od samego siebie, a wszyscy wiedzą, że poprzeczkę ma zawieszoną bardzo wysoko. Takim podejściem i swoją porywczością, a dodatkowo przez rolę kapitana, mógł narazić się wielu. " - innymi słowy, w Legii bardziej jest tolerowane przeciętniactwo, brak walki i charakteru. Na to wychodzi, więc nie oczekujmy pożądanych wyników. Chłop umie grać w piłkę, ale wg niektórych " nie biega". Racja, ale zejdźcie na ziemię - gdyby z tą techniką i umiejętnościami w wieku 31 - 33 lat jeszcze dawał dużo sprintów, to nie grałby w Legii za 600 tysięcy euro rocznie, tylko gdzieś indziej za 6 milionów...
A Luquinhas może w naszej lidze jeszcze coś pograć, ale nie przypadkiem w MLS nie dostał po dwóch latach nowego kontraktu, a w Brazylii siedzi na ławce - tam jest za stary i za słaby.
@Elf: pełna zgoda. "Dziennikarze" i wszelkiej maści "specjaliści" wmówili nam że Josue jest świetnym piłkarzem ("Słowacki wielkim poetą był"). Na 100 zagrań miał powiedzmy 5 tych magicznych, 95 to albo zwykłe zagrania (najczęściej do Wszołka) albo w ogóle w maliny. Przez Josue wszyscy pozostali środkowi pomocnicy musieli ganiać za dwóch bo jaśnie pan Josue w obronie to nie lubi grać nie mówiąc o bieganiu i sprintach. Dopóki był Slisz było w porządku - on wielkim piłkarzem nie jest, ale biega i walczy za trzech.
Gra Josue sprawiała, że potencjał Elitima był schowany bo ten musiał ganiać i zabezpieczać jaśnie pana Josue.
Teraz liczę na to, że Fejo uwolni potencjał Elitima, który na 10 podań ma 3 otwierające - ma świetne podania prostopadłe plus fantastyczne wejście z piłką między przeciwników.
Natomiast obawiam się że JZ całkowicie zniszczy już tę kadrę i odda Elitima za czapkę gruszek..
Wg mnie Josue więcej drużynie zabierał niż dawał.
Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
Dodaj swój komentarz:
autor:
e-mail:
treść:
NAJCZĘŚCIEJ KOMENTOWANE:
- Dean Klafurić zwolniony! (267)
- Legia Warszawa 0-2 Spartak Trnava (207)
- PS: Nawałka odmówił Legii (162)
- Nawałka od środy trenerem? (152)
- Klafurić: Możemy pokonać Spartak w rewanżu (145)
- Ukrainiec kandydatem na trenera (133)
- LIVE!: Spartak Trnava - Legia Warszawa (129)
- Spartak Trnava 0-1 Legia Warszawa (117)
- Legia Warszawa 1-3 Zagłębie Lubin (106)
- Klafurić: Przegrana bitwa, ale nie wojna (94)
Zgłoś newsa!
Jeżeli masz informację, której nie ma na tej stronie, a Twoim zdaniem powinna się znaleźć, zgłoś ją nam!
Wystarczy wypełnić prosty formularz, a informacja zostanie dodana do naszej bazy.
Zgłoś newsa!